Wiadomo nie od dzisiaj, że marzeniem wielu dziewczyn jest to, by dorównać gwiazdom, maszerującym równym krokiem w kostiumach uszytych przez najlepszych projektantów mody. Takie aspiracje rozbudzane są już we wczesnym dzieciństwie, gdy mała dziewczynka bierze do ręki lalkę Barbie.
Niebezpieczeństwo czai się w dziecięcym pokoju. Jego źródłem jest zasiadająca dumnie na półce, obok pluszowych misiów, dostojna Barbara Milicent Roberts – powszechnie znana jako lalka Barbie. Plastikowa zabawka nie daje po sobie poznać upływu lat, bo mimo, że ma ich już ponad 50 prezentuje się zaskakująco atrakcyjnie, jak na ikonę popkultury przystało. Podbija tym serca dziewczynek na całym świecie. Sensualna, niemal wyjęta z pisma erotycznego, utrwala w umysłach dzieci absurdalny „ideał” kobiecego ciała. Jak, w wielkim skrócie, ma wyglądać ów „ideał”? Blondynka na patykowatych, długich nogach, z wydatnym biustem. Oto wzór.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważają psychologowie, ten całkowicie nierealny wzorzec może wnosić realny zamęt w proces właściwego kształtowania osobowości młodego człowieka. Gdy bawiąca się lalką Barbie dziewczynka dojrzeje do wieku nastoletniego, niemożność osiągnięcia proporcji „przyjaciółki z dzieciństwa” może stanowić poważne zagrożenie. Złe samopoczucie psychiczne, depresja, anoreksja czy bulimia – takie mogą być skutki „zaprzyjaźnienia się” małej dziewczynki z plastikową lalką.
Swoją drogą, warto pokusić się o mały eksperyment. Zamknijcie, Państwo oczy i wyobraźcie sobie, że lalka Barbie nagle ożywa i przyjmuje wzrost przeciętnego człowieka. Okazałaby się wówczas prawdziwą pokraką! Nie może wszak poruszyć głową, nie trzyma się na nogach i nie jest w stanie niczego wziąć w dłonie. Jednak popkulturowe koło o nazwie Barbie, wprawione lata temu w ruch przez silnik marketingu, kręci się tak szybko, że nie sposób go już zatrzymać. Ani nawet przyhamować.
Na wybieg marsz!
Naturalnie, na pewnym etapie dzieciństwa kontakt z Barbie urywa się. Życie nie znosi próżni i w jej miejsce pojawią się jednak nowi idole – często niebezpiecznie walczący o to, by zbliżyć się do „ideału” Barbary Milicent Roberts. To oni uzupełniają w nastolatkach przekonanie o fałszywym obrazie piękna, zaszczepionym w dziecięcym wieku. Iluzja, której początkiem było rozerwanie lakierowanego pudełka z plastikową lalką w środku, wypełniana jest nowym obrazem płynącym z kryształowego ekranu. Panie i Panowie, oto gwiazdy wybiegów mające na sobie najlepsze kostiumy uszyte przez najlepszych projektantów i maszerujące w takt muzyki równym, rytmicznym krokiem. Która nastolatka nie chciała zostać modelką? Która nie chciała przynajmniej upodobnić się fizycznie do jednej z nich?
W ten sposób nastoletnia dziewczyna zderza się z kolejnym, wydumanym wzorcem piękna. Prawda, którą skrywa chmura iluzji może jednak porazić. Wiele zostało już napisanych tekstów o kulisach świata mody. Szczupła figura modelek, przedstawiana jako wzór atrakcyjności, to nierzadko po prostu efekt głodzenia się. Wystarczy przypomnieć chociażby śmierć modelki Any Caroliny Reston z RPA. Dziewczyna tragicznie przegrała z anoreksją.
Dopiero od niedawna potężny świat mody zadeklarował zmianę swojego oblicza. Pojawiły się nawet konkretne – choć wątpliwe jeśli idzie o wiarygodność – działania w tej sprawie. Oto dziewiętnaście kobiet modowego światka – redaktor naczelnych prestiżowego magazynu „Vogue” – zaproponowało regulamin, który powinien obowiązywać w całym świecie mody. Znajduje się w nim na przykład punkt nakładający na ludzi z branży obowiązek niepodejmowania świadomej współpracy z „modelkami poniżej 16. roku, ani dziewczynami wydającymi się mieć zaburzenia odżywania”. Ciekawe jest samo sformułowanie o niepodejmowaniu „świadomej współpracy”. Może to stanowić alibi dla każdego, kto postanowiłby uchylić się od tej reguły.
Próby pewnych zmian w zdegenerowanym świecie mody nie zmieniają faktu, że nikt z jego kreatorów nie podejmuje refleksji nad destrukcyjnym wpływem niezdrowego wizerunku modelki. Opublikowane w Wielkiej Brytanii badania wskazują, że na anoreksję i inne zaburzenia odżywiania – głównie na tle psychicznym – cierpi tam 60 tys. osób, przede wszystkim młodych kobiet.
Wielka Brytania leży po drugiej stronie Starego Kontynentu, ale i sytuacja w Polsce wcale nie przedstawia się lepiej. Badania Głównego Inspektoratu Sanitarnego z 2009 r. mówią, że co trzecia gimnazjalistka z województwa łódzkiego o prawidłowej masie ciała przynajmniej raz w życiu odchudzała się. Co ósma odchudzała się radykalnie, stosując środki farmakologiczne albo głodówkę. A to tylko kropla w morzu.
Czas na dzieci
Toksyczność modelingu to nie tylko poważne zagrożenie anoreksją i bulimią dla niemałego odsetka nastolatek. To również skrzywianie i odbieranie dzieciństwa kilkunastoletnim dziewczynom, pochłanianym przez świat mody. Nie trzeba być pedagogiem by stwierdzić, że wybieg nie jest odpowiednim miejscem do kształtowania osobowości dojrzewającej dziewczyny. W ciągu kilku miesięcy, gdy kariera adeptki modelingu nabiera tempa, rodzina i środowisko rówieśnicze w jednej chwili zastępowane są bezdusznym światem mody. A ten prędko pustoszy zarówno osobowość jak i moralność nieletniej. Z jednej strony skąpo ubraną dziewczynę omiatają flesze aparatów, a z drugiej, podczas pokazów mody, setki par oczu.
Jak pokazuje przykład francuskiej firmy Jours Apres Lune, o żadnym zahamowaniach w tym wypadku nie ma nawet mowy. Parę lat temu kraj nad Sekwaną obiegła skandaliczna wiadomość związana z reklamą bielizny dla najmłodszych. Na zdjęciach promujących ową bieliznę, kilkuletnie dziewczynki zostały wystylizowane na dorosłe kobiety. Miały pełny makijaż, biżuterię i ubrane były w bieliznę marki Jours Apres Lune. Jakby tego wszystkiego było mało, pozy, w jakich zostały ujęte dzieci, były, delikatnie mówiąc, kontrowersyjne. Problem demoralizacji przez świat mody dotyka powoli – obok nieletnich dziewcząt – najmłodsze dzieci!
Siła złego na niewinnego
Zapach płynących ze świata mody pieniędzy poczuli medialni włodarze. Postanowili wykroić z tego światka swoją część tortu. Odsłoną tego procederu na naszym podwórku jest program „Top Model”, cieszący się sporą popularnością, zwłaszcza wśród nastoletniej części widowni. Co ciekawe, ta sztandarowa produkcja TVN-u pokazuje jak w pigułce cały problem fascynacji nastolatek światem mody. Oto młode dziewczyny tłumnie przybywają na castingi do programu. Są gotowe zrobić niemal wszystko, byle zagrać główną rolę w telewizyjnym show. Uczestniczki dają się więc skłonić do uwłaczających im zadań i wulgarnych sesji, czemu kibicują tysiące fanek przed telewizorami. Członkowie jury z kolei bez skrępowania pokazują na wizji swój „profesjonalizm” i rozeznanie w modowym świecie, dotykając młodociane uczestniczki tam, gdzie nie powinny sięgać dłonie dżentelmena.
Wszystko to zaczyna się od z pozoru niewinnej zabawki – lalki Barbie. Warto zastanowić się nad tym zwłaszcza wtedy, gdy w przedświątecznym okresie poszukujemy prezentów dla swoich pociech. Strawestujmy na koniec słynne ludowe powiedzenie: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym już wkrótce trąci. Już wkrótce, czyli znacznie szybciej, niż się spodziewamy.
Szymon Nowak