6 maja 2023

Bartosz Kopczyński: Jak zlikwidować szkoły specjalne. Zwykłe zresztą też

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Odkąd nastał miłościwie nam panujący premier Morawiecki wdrożono szereg poważnych strategii zmieniających ustrój państwa i jego infrastrukturę, m.in. Polski Ład i Krajowy Plan Odbudowy ze słynnymi kamieniami milowymi. We wszystkich strategiach poczesne miejsce zajmuje inkluzja społeczna, co jest przez propagandę przedstawiane jako integracja niepełnosprawnych. Sprawy ruszyły z kopyta również wokół szkół. Zaangażowano wspólne siły kilku resortów: cyfryzacji, zdrowia, rodziny, infrastruktury, funduszy regionalnych i edukacji w całkowitą, rewolucyjną przemianę polskiego szkolnictwa – w Edukację Włączającą. Rządowa propaganda nie raczyła jednak uwiadomić ani rodziców, ani nawet nauczycieli, co zamierza zrobić, ograniczając się do miłych sercu hasełek o równości, sprawiedliwości, solidarności, miłości do dzieci niepełnosprawnych, troski o stan psychiczny narodu, poprawie usług edukacyjnych, wysokiej jakości edukacji. Jednak pod tą słodyczą kryje się projekt nowego, europejskiego komunizmu pod postacią jednolitego społeczeństwa federalnej Europy i europejskiego obszaru edukacyjnego.

Narodowe systemy edukacji są stopniowo likwidowane i ujednolicane. Komisja Europejska chce włączyć też Polskę. Ma do tego skuteczne i proste narzędzie – fundusze, dzięki którym korumpuje polityków i urzędników w państwach członkowskich. Inkluzja pleniąca się w Polsce czerpie z dwóch głównych źródeł – Komisji Reform Strukturalnych KE z kwotą 25 miliardów złotych na 10 lat oraz funduszy strukturalnych dla samorządów 2021-2027, gdzie zapisano wprost, że szkoły specjalne nie będą finansowane z pieniędzy unijnych, bo są segregacyjne i dyskryminujące.

Edukacja Włączająca jest nam stopniowo narzucana od początku lat 90-tych i robiły to wszystkie rządy, tyle, że pomału i bez pełnej wiedzy samych realizatorów. Jednak panowanie premiera Morawieckiego otworzyło wór z grantami i nakręciło machinę inkluzyjną, która właśnie teraz pracuje pełną mocą, by wywrócić nasze życie do góry nogami. Widząc tak wiele łatwych pieniędzy, politycy, urzędnicy, naukowcy, fachowcy rzucili się hurmem jak po wodę na pustyni.

Wesprzyj nas już teraz!

Rząd oczywiście milczy lub zaprzecza. Pan Minister Czarnek i Pani Pełnomocnik Rządu Machałek ścigają się wygłaszając dementi w mediach katolickich, pokazując dzieci na wózkach, przytaczając bałamutne statystyki, wygłaszając wciąż te same komunały. Nie mogą jednak ukryć faktu, że jednocześnie trwają wszystkie prace, zamierzenia, masowe szkolenia, transfer funduszy. Inkluzyjna machina do mielenia narodów wciąga już nauczycieli, dzieci i rodziców, aby ich zmielić na jednolicie różnorodną europejską masę, z której von der Leyen z Timmermansem sformatują hamburgery na grilla, aby nakarmić wiecznie głodne elity spod znaku Schwaba i Harariego.

Należy się parę zdań wyjaśnienia, co tak naprawdę ma się wydarzyć i gdzie to napisano. Głównym źródłem formalnym jest Konwencja ONZ o prawach osób niepełnosprawnych z 2006 r., lobbowana mocno przez rząd niemiecki. Są tak jednak bardzo ogólne zapisy o Edukacji Włączającej dla zaspokojenia potrzeb osób niepełnosprawnych. Szczegóły na Europę opracowuje Europejska Agencja do Spraw Specjalnych Potrzeb i Edukacji Włączającej, powiązana z Komisją Europejską. Komisja nieformalnie wymusza na państwach przyjęcie rozwiązań Agencji.

Lektura dokumentów Europejskiej Agencji przyprawia o drżenie serca. Zagmatwany język postmodernizmu odsłania żywy neomarksizm, agresywny jak nigdy dotąd, skierowany przeciw szkole, która daje narodom wiedzę. Wiedza, oceny, wymogi, kształtowanie charakteru, prawda obiektywna – to wszystko uznane zostało za najgorsze zło. Europejscy neomarksiści pracują więc , aby je usunąć i zastąpić dobrem, czyli absolutną równością i różnorodnością pod każdym tytułem. Wielokulturowa imigracja, mniejszości religijne (poza katolicyzmem), niepełnosprawność ruchowa i zmysłowa, niepełnosprawność intelektualna, zaburzenia emocjonalne, osobowości, odżywiania, choroby psychiczne, niedostosowanie społeczne, LGBT, Queer, gender – wszystko ma być docenione, afirmowane i traktowane jako norma społeczna. Pod tym pretekstem instytucje ponadnarodowe zmuszają państwa członkowskie do przenoszenia wszystkich dzieci z wszelkimi zaburzeniami, a także wieloetnicznej imigracji do szkół zwykłych i mieszania ich z miejscowymi dziećmi w normie. Tak ma powstać inkluzyjne społeczeństwo zrównoważonego rozwoju, witane przez Gatesa , Sorosa i Rothshilda.

Nasi rządowi specjaliści opracowali wariant na Polskę – plan przekształceń pt. „Edukacja dla wszystkich – ramy rozwiązań legislacyjno – organizacyjnych na rzecz wysokiej jakości kształcenia włączającego dla wszystkich osób uczących się”. Sam język, w jakim spisano dzieło zwiastuje, że inaczej tytuł, inaczej zawartość. Na podstawie tego dokumentu powstał rządowy projekt ustawy „O wsparciu uczniów, dzieci i rodzin” UD319, czekający na uchwalenie, oraz cały szereg programów ministerialnych, finansujących gęstą sieć szkoleń i pilotaży.

Model europejski dostosowano do warunków polskich. W Europie wpierw zdecentralizowano edukację, dlatego państwo niewiele ma do powiedzenia poza finansowaniem, więc inkluzję dostarczają z boku globalistyczne organizacje pozarządowe. U nas też chciano tak zrobić, co rozpoczęła reforma Buzka w postaci dwuwładzy samorządów i resortu edukacji. Jednak nie udało się dokończyć decentralizacji, więc inkluzję do polskiej szkoły wprowadza się odgórnie. Od 9 sierpnia 2017 r., gdy przyjęto cały pakiet rozporządzeń Ministra Edukacji Narodowej mamy takie prawo, że tylko rodzic decyduje, gdzie pośle swoje dziecko. Oznacza to, że osoba z każdym zaburzeniem i niepełnosprawnością, bez żadnej kwalifikacji medycznej może znaleźć się w każdej szkole podstawowej i ponadpodstawowej, i dyrekcja musi przyjąć i umożliwić naukę oraz osiąganie sukcesów na miarę możliwości tej osoby.  Są już sytuacje, że uczniowie z Zespołem Downa, autyzmem, pogłębioną niepełnosprawnością intelektualną, niepełnosprawnością sprzężoną, niedowidzący, niedosłyszący próbują kształcić się w szkołach, których absolwenci mają wykonywać zawody wymagające pełni sił i możliwości psychofizycznych, ze względu na odpowiedzialność, jaka wiąże się z tymi specjalnościami. Póki co, są to jeszcze przypadki nieliczne. Natomiast coraz większym problemem staje się to w szkołach podstawowych, gdzie pojawia się coraz więcej dzieci nieneurotypowych i zaburzonych społecznie. Powoduje to wzrost agresji, problemów psychicznych, chaosu i skutecznie utrudnia lub uniemożliwia normalną naukę szkolną. Te fakty są jednak ignorowane przez fachowców i urzędników na rzecz afirmacji włączenia.

To jednak dopiero wstęp. W 2025 r. ma wejść w życie przepis, nakładający na każdy powiat organizację Specjalistycznego Centrum Wspierania Edukacji Włączającej (SCWEW). Placówki te będą zwykle przekształcane z istniejących szkół specjalnych, na co rząd przeznaczył 285 projektów grantowych. Obecnie są prowadzone 23 pilotaże. Suma daje wynik 308, i tyle właśnie jest powiatów w Polsce. Pilotaż ma zakończyć się w maju, a w czerwcu ma być triumfalnie ogłoszone powodzenie pilotażu i uruchomienie dalszych 285 placówek. Oznacza to, że w 2025 r. większość szkół specjalnych, z których korzysta większość dzieci niepełnosprawnych, zostanie przekształcona w SCWEW. Pociągnie to likwidację dotychczasowej działalności szkół specjalnych i zalew wszelkich niepełnosprawności i zaburzeń w szkołach rejonowych. Minister Czarnek i Pełnomocnik Rządu Machałek zaprzeczają likwidacji, twierdzą, że to będzie ulepszenie obecnej działalności. Wystarczy jednak wczytać się w rządowe dokumenty i posłuchać rządowych ekspertów podczas rządowych konferencji, by mieć inną wiedzę. SCWEW-y zasadniczo nie będą przyjmować dzieci niepełnosprawnych. Będą miały podpisane umowy z lokalnymi przedszkolami i szkołami, by „wspierać” dzieci, rodziców i nauczycieli w tych placówkach.

„Wsparcie” dzieci niepełnosprawnych oznacza, że będą one w szkole najbliżej miejsca zamieszkania w klasie zróżnicowanej, czyli ze wszystkimi dziećmi w normie i poza normą, aby wszyscy mogli się integrować. Poza nauczycielem głównym w klasie znajdzie się ASPE – asystent ucznia ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Do tej funkcji będą również angażowane osoby bez kierunkowego wykształcenia, po odbyciu szkolenia. Gdy zaistnieją problemy z zachowaniem dziecka, których szkoła nie będzie mogła rozwiązać, wówczas będą wzywani specjaliści z lokalnego SCWEW – czyli pedagodzy specjalni z dawnej szkoły specjalnej. Jedną z głównych zasad systemowych stanie się elastyczność – tutaj oznacza płynną łatwość przenoszenia dzieci niepełnosprawnych pomiędzy placówkami, by zapewnić wszystkim uczniom, rodzicom i nauczycielom różnorodność doświadczeń edukacyjnych. W ideologii inkluzyjnej wszelka różnorodność, zmienność i płynność są bowiem warunkiem skutecznego uczenia się, a stałość i przewidywalność są temu przeciwne. Dlatego nie powinno być stałego zespołu dzieci niepełnosprawnych i pedagogów specjalnych, tak, jak obecnie w szkołach specjalnych.

Rola i zakres obowiązków tych specjalistów zmieni się radykalnie. Dla dzieci, którymi zajmują się dotąd, staną się pogotowiem ad hoc. SCWEW będzie dysponował busikiem, zaopatrzonym w zestaw materiałów dydaktycznych i załogę pedagogów specjalnych, by przemierzać powiatowe drogi od placówki do placówki, wszędzie tam, gdzie w nowej rzeczywistości znajdą się dzieci w potrzebie. To jednak będą zadania awaryjne. Ich główna rola będzie polegała na wsparciu dorosłych – kadry zarządzającej, nauczycieli, rodziców, pośród licznych szkoleń, konferencji, spotkań on-line, webinarów, superwizji.

„Wsparcie” kadry zarządzającej placówek będzie niezbędne, gdyż inkluzja jest nieskończenie płynna, zmienna i ewoluująca. Dlatego wciąż będą nowe zasady, regulacje, zalecenia, przepisy, z których trzeba będzie szkolić dyrekcje placówek. Dlatego też planuje się likwidację Karty Nauczyciela. Zawiera bowiem szereg uregulowań, określających, co na uczyciel musi, czego nie. Dla nowych obciążeń takie ograniczenie jest nie do przyjęcia. Nauczyciel szkoły włączającej musi bowiem być gotów na płynną zmianę i przyjęcie odpowiedzialności za wszystkich uczniów. Oznacza to nielimitowane niczym: czas pracy i zakres obowiązków, z inwigilacją rodzin włącznie.

Wsparcie nauczycieli będzie przebiegać na kilku płaszczyznach. To, co teraz jeszcze robią w szkołach specjalnych, zostanie rozproszone po całym powiecie, a dojdą jeszcze nowe obowiązki. Interwencje ad hoc, konsultacje szkolne z nauczycielami i rodzicami, planowe zajęcia wyjazdowe do szkół, gdzie są dzieci niepełnosprawne, szkolenia dla nauczycieli, jak sobie radzić, szkolenia praktyczne dla rodziców, nauczycieli i personelu wspomagającego z użycia sprzętu specjalistycznego. Ciekawą funkcją będzie prowadzenie superwizji. Jest to złoty sposób na wsparcie psychiczne nauczycieli. Naukowcy inkluzji, których zwę inkluzjonistami twierdzą, że największym problemem nauczycieli jest brak wiary we własne możliwości i trudności komunikacyjne. Te problemy skutecznie rozwiążą superwizje, czyli seanse psychoterapeutyczno – szkoleniowe dla nauczycieli i innych pracowników w grupach do 10 osób. Prowadzone będą głównie przez pedagogów specjalnych i psychologów. Bardzo potrzebną nową funkcją będzie też ogólny nadzór nad grupami samokształcenia. Będą to nauczyciele z danego rejonu, pogrupowani w zespoły, których zadaniem będzie wymiana osobistych doświadczeń, wyniesionych z pracy z uczniami różnorodnie zaburzonymi. Dzięki temu będą zdobywać tak cenne kwalifikacje w drodze samokształcenia i samopomocy. Edison też był samoukiem.

SCWEW-y będą oczywiście dzielnie wspierać rodziców dzieci niepełnosprawnych, ale nowocześniej, niż robi się to dziś. Póki co placówki specjalne uczą te dzieci tego, co dla nich jest możliwe. Dla jednych będzie to samoobsługa, dla innych podstawowa samodzielność, dla jeszcze innych zatrudnienie wspomagane. Specjaliści pracują w grupach 5-co osobowych, do tego dochodzą zróżnicowane terapie. Rodzice są odciążani i realnie wspomagani w realnych problemach. To jednak dla inkluzjonistów jest błędem, bo co prawda zapewnia wykształcenie dzieciom niepełnosprawnym, ale uniemożliwia inkluzję. Dlatego postęp musi to zlikwidować, a dzieci mają taką obsługę otrzymać w szkołach rejonowych, co jest oczywistą fikcją, ukrywaną jednak za fasadą słodkich zdań. Inkluzjoniści wiedzą, co jest prawdziwym problemem niepełnosprawnych dzieci i ich rodziców. Są to problemy w komunikacji interpersonalnej. Dlatego rodzice będą wspierani poprzez szkolenia z kompetencji rodzicielskich i z NVC (Porozumienie bez przemocy) – strategia komunikacyjna Marshalla Rosenberga, polegająca na używaniu tzw. „mowy żyrafy” i unikania „mowy szakala”. To ma rozwiązać główne problemy i zastąpić obecną pracę szkół specjalnych.

Kolejną ważnym zadaniem SCWEW, czyli obecnych szkół specjalnych będzie prowadzenie wypożyczalni specjalistycznego wyposażenia medycznego, terapeutycznego i edukacyjnego. Pompy insulinowe, maszyny brajlowskie, maty relaksacyjne, gorsety ortopedyczne, ortezy, masażery rehabilitacyjne, aparaty słuchowe, plansze komunikacyjne, sprzęt do integracji sensorycznej, pieluchomajtki i wiele innych. W inkluzji wszystkie szkoły i przedszkola w każdym powiecie będą miały takie zróżnicowane potrzeby, więc SCWEW-y będą je dzielnie zaspokajać.

Sekwencja wydarzeń będzie zapewne następująca. Jeśli lokalne szkoły specjalne zostaną zamienione w SCWEW, co ma nastąpić w 2025 r. , to we wrześniu wszyscy zastaną w szkole nową rzeczywistość, w której większość dzieci niepełnosprawnych znajdzie się w szkołach rejonowych blisko swego miejsca zamieszkania. Inkluzjoniści ogłoszą wielkie zwycięstwo dzieci, bo dla nich największym marzeniem dzieci niepełnosprawnych jest znaleźć się w gronie swoich lokalnych rówieśników, a największym marzeniem dzieci w normie i ich rodziców jest integracja z niepełnosprawnymi w szkole. Jak twierdzą inkluzjoniści, najlepszym terapeutą dla dziecka niepełnosprawnego jest jego pełnosprawny rówieśnik.

Po tej operacji prowadzenie lekcji, więc też nauczanie przedmiotowe stanie się bardzo utrudnione lub niemożliwe. Nastąpi znaczny wzrost agresji i konfliktów klasowych. Dzieci niepełnosprawne nie będą w stanie realizować programu, dzieci sprawne nie będą mogły ze względu na nieuchronny chaos. Pretensje będą zgłaszali rodzice i jednych, i drugich. Wtedy inkluzjoniści przystąpią do realizacji jednego z dwóch właściwych celów Edukacji Włączającej, czyli likwidacji podstaw programowych i podręczników.

Obecnie istniejąca podstawa programowa, wymogi edukacyjne, oceny, podręczniki zostaną frontalnie zaatakowane przez inkluzjonistów jako przyczyny chaosu w szkołach. Będą oni dowodzić, że te stare rozwiązania nie pasują do rozwoju nauki, są dyskryminujące, stresujące oraz utrudniają integrację i edukację wysokiej jakości. Prawdopodobnie rok po zmianie szkół specjalnych w SCWEW powstanie nowa podstawa programowa, dostosowana do klas zróżnicowanych, czyli na poziomie uczniów niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu głębokim. Podręczniki zostaną odrzucone jako sprzeczne z prawem wszystkich dzieci do równościowej komunikacji. Trudne teksty będą bowiem niezrozumiałe dla uczniów z niektórymi zaburzeniami, zostaną więc zastąpione przez nowe teksty – proste w czytaniu i rozumieniu, tworzone już w ramach programu „Czytam i wiem”. Proste równoważniki zdań ze schematycznymi rysunkami i dużymi, wyraźnymi czcionkami zapobiegną dyskryminacji w komunikacji szkolnej, będą bowiem dostępne dla wszystkich. Wszystko w szkole będzie musiało spełniać standardy dostępności dla możliwie wszystkich dzieci, także niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu głębokim, więc zadania robione na lekcjach staną się wspólnym polem uwagi dla uczniów sprawnych i niepełnosprawnych intelektualnie. Zasada ta zwie się Projektowaniem Uniwersalnym, wyznaczy wszystkie standardy szkolne i narzuca przebudowę wszystkich szkół do standardu szkół specjalnych, a wszelkich nauczanych treści do możliwości uczniów najsłabszych, czyli głęboko upośledzonych. Inkluzjoniści twierdzą bowiem, że wszystko, co jest dobre dla niepełnosprawnych, jest także dobre dla wszystkich innych.

Następnym krokiem inkluzjonistów będzie realizacja drugiego najważniejszego celu Edukacji Włączającej, czyli budowa powszechnego aparatu inwigilacji i kontroli rodzin w postaci Oceny Funkcjonalnej. Nastąpi to równocześnie z likwidacją podstaw programowych lub rok później. Obecnie Ocena Funkcjonalna jest narzędziem diagnostycznym dla dzieci ze specjalnymi potrzebami, do których nie da się dotrzeć w zwyczajny sposób. Tworzy się więc dla nich indywidualny program rozwoju, bada się ich możliwości, ograniczenia, czynniki, które na nich wpływają. Inkluzjoniści opracowali taki model dla wszystkich dzieci w kraju, także w normie. Oznacza to, że rząd ma już gotowe narzędzia, aby wszystkie dzieci w kraju traktować tak, jakby były upośledzone. Ocena Funkcjonalna obejmuje analizą poznawczą i społeczną. Ma rozpoznawać wszelkie czynniki rozwoju dziecka, w tym jego życie prywatne i relacje rodzinne. Ramy Oceny Funkcjonalne wyznacza norma ICF, opracowana przez WHO, więc badać się będzie także światopogląd i religijność rodziców. Będzie to wykonywane za pomocą baterii psychotestów i formularzy, połączonych z wywiadem i obserwacją. Bedzie to wymagało zebrania dogłębnej wiedzy intymnej o wszystkich rodzinach. Następnie algorytm dopasuje dostępne w aplikacji metody „wsparcia” dla dziecka i rodziny. Następnie nauczyciele, przy „wsparciu” fachowców pozaszkolnych będą na bieżąco realizowali program „wsparcie” dziecka i jego rodziny. Aby doprowadzić dziecko do dobrostanu wg WHO. Program będzie na bieżąco sprawdzany, weryfikowany, modyfikowany. Rodziny będą więc pod stałym nadzorem aż do zatrudnienia. Wybór miejsca i rodzaju pracy również znajduje się w obszarze Oceny Funkcjonalnej. Zastąpi ona obecne programy nauczania.

Nauczyciele przedmiotowi staną się zbędni, płynnie będą więc zastępowani przez nowych specjalistów Edukacji Włączającej. Inkluzja wraz z kompetencjami miękkimi staną się podstawowymi kwalifikacjami zawodowymi nauczycieli. Awans będzie możliwy tylko dla zaangażowanych we włączenie. Pedagogika ogólna przestanie istnieć jako dyscyplina kształcenia. Docelowo ma istnieć tylko pedagogika włączająca, i tylko taka ma być kształcona na uczelniach, grupach samokształcenia i wzorcowych szkołach pracy, prowadzonych przez samorządy.

Obecne szkoły podstawowe i ponadpodstawowe, nauczające wciąż wiedzy pozostaną jako budynki, będą w nich pracownicy nazywani nauczycielami, pozostanie nazwa szkoły, lecz faktycznie przestaną one pełnić funkcję edukacyjną, a staną się lokalnymi ośrodkami socjalno – terapeutycznymi, tworzącymi integrację nowego, europejskiego społeczeństwa. Wiedza przedmiotowa zostanie przeniesiona do cyberprzestrzeni. Rząd pracuje nad zintegrowaną platformą edukacyjną, która zastąpi nauczycieli i nauczanie przedmiotowe. Każdy uczeń otrzyma indywidualne konto edukacyjne, login i hasło. Żeby otrzymać wiedzę, trzeba będzie spełnić wymogi systemowe. System będzie miał pełną informację o stanie wiedzy każdego obywatela, wgląd w jego osiągnięcia i porażki, kontrolę nad jego rozwojem naukowym. Dane te będą zbierane wraz z informacjami z Oceny Funkcjonalnej i gromadzone na centralnym serwerze. Będzie on prowadzony przez Centrum Koordynacyjne.

Będzie to nowy organ centralny z władzą nad całym systemem edukacji. Dane z centralnego serwera będą transferowane do KE i WHO. Wszystkie resorty będą musiały koordynować swoją politykę z inkluzją, a rząd będzie musiał co dwa lata składać publiczne raporty o postępach inkluzji.

Jeśli komuś wydaje się to wszystko wymysłem, teorią spiskową i zmyślonym przez oszołomów absurdem, to ma rację. Niestety, źródłem tej wiedzy są dokumenty międzynarodowe i rządowe, wypowiedzi rządowych urzędników i fachowców, realizujących Edukację Włączającą, fakty, już zaistniałe. Są w to zaangażowane resorty, wymienione wyżej i wielu ludzi w całym kraju, tworzących coś na kształt ośmiornicy inkluzyjnej. Płyną na to środki unijne i nikt nie zamierza ich blokować. Wprowadzanie inkluzji idzie pełną parą z wielką energią i determinacją, niezależnie od tego, co twierdzi Pan Minister Czarnek. Napędem są unijne pieniądze, a okolicznością wspierającą serwilizm, oportunizm i karierowiczostwo. Jest to skrajnie lewacki pomysł, znajdujący się w programach wszystkich partii lewicowo – liberalnych, ale realizowany przez partię, oficjalnie narodowo – katolicką. Różnica jest taka, że jedni wierzą w idee, a drudzy w siłę mamony. Jedyną agendą rządu, wychwalaną przez TVN jest Edukacja Włączająca. Poseł Franek Sterczewski wniósł 10 kwietnia interpelację, jak długo jeszcze resort edukacji będzie pozwalał na krytykę Edukacji Włączającej przez małopolską Kurator oświaty p. Barbarę Nowak. Wszystkie doświadczenia innych krajów, relacje i opinie niezależnych ekspertów są bezsprzecznie negatywne wobec Edukacji Włączającej. Mimo to polski rząd proceduje rozwiązania, których konsekwencje będą jednoznaczne. Inkluzja zawsze prowadzi do faktycznej likwidacji edukacji. Komunizm bowiem zawsze prowadzi do nędzy. Pomimo pozorów, nie ma przy tym jakiejś kierunkowej myśli. Planowane rozwiązania, pomimo zaangażowania ogromnego aparatu, mogą doprowadzić jedynie do chaosu i rozpadu, ale grupie ludzi umożliwią przerobienie unijnych funduszy i rozwój osobistych karier.

Piszę to po to, aby Naród wiedział, co go czeka, i aby w przyszłości nikt z obecnych realizatorów nie mógł tłumaczyć się, że chciał dobrze, lecz nie wiedział. Osoby ponoszące odpowiedzialność za to, co się wydarzy będą w przyszłości znane z imienia, nazwiska i stanowiska, a zakres ich odpowiedzialności będzie precyzyjnie określony. W odróżnieniu bowiem od poprzednich planów, demontujących Polskę, teraz wiemy, kto, co i dlaczego robi. Ta wiedza daje nam teraz możliwość zablokowania tych działań, a jeśli się to nie uda, szybszą odbudowę i wyciągnięcie konsekwencji w przyszłości.

Bartosz Kopczyński

Towarzystwo Wiedzy Społecznej w Toruniu

Ideologia „równości” wchodzi do polskich szkół. Co na to minister?!

Totalna rewolucja w polskiej szkole. Komu służy produkcja „homo debilis”?

Totalna rewolucja w polskiej szkole. Komu służy produkcja „homo debilis”?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij