Zaproszenie do kanadyjskiego parlamentu i oklaskiwanie Jarosława Hunki, ukraińskiego zbrodniarza wojennego, który walczył po stronie Niemiec w II wojnie światowej, ponownie zwróciła uwagę na kontrowersyjną część historii Ukrainy i jej upamiętnianie w Kanadzie – zauważa brytyjska stacja BBC.
Hunka służył w utworzonej w 1943 r. 14. Dywizji Grenadierów Waffen SS, znanej również jako Dywizja SS-Galizien, która została oskarżona o popełnienie zbrodni wojennych.
Wesprzyj nas już teraz!
Pojawienie się Hunki zostało skrytykowane przez deputowanych różnych opcji. Przewodniczący parlamentu Anthony Rota, który go zaprosił, zrezygnował ze swojej funkcji, ale jak zwraca uwagę BBC, to nie pierwszy raz, gdy rola Ukrainy w II wojnie światowej wywołała debatę w Kanadzie, gdzie mieszka największa poza Europą ukraińska diaspora.
W całym kraju znajduje się kilka pomników, wzniesionych zwykle w latach 70. i 80. XX wieku, poświęconych Ukraińcom, którzy służyli w Dywizji SS-Galizien. Jeden z monumentów znajduje się na prywatnym ukraińskim cmentarzu w Oakville w prowincji Ontario i przedstawia insygnia tej formacji. Inny został postawiony przez ukraińskich weteranów II wojny światowej w Edmonton w Albercie. Trzeci, również w Edmonton, przedstawia popiersie Romana Szuchewycza, ukraińskiego przywódcy nacjonalistycznego i nazistowskiego kolaboranta, odpowiedzialnego m.in. za mordy na Polakach, choć akurat Szuchewycz nie był członkiem SS-Galizien.
Jednak część Ukraińców postrzega tych ludzi jako bojowników o niepodległość, walczących u boku Niemców tylko po to, by przeciwstawić się Sowietom. Jak mówi BBC David Marples, profesor historii Europy Wschodniej na Uniwersytecie Alberty, podczas II wojny światowej miliony Ukraińców służyły w sowieckiej Armii Czerwonej, ale tysiące innych walczyły po stronie niemieckiej w ramach Dywizji SS-Galizien. Ci, którzy szli razem z Niemcami, wierzyli, że zapewni im to niepodległe państwo wolne od sowieckich rządów, a trzeba pamiętać, że Ukraińcy żywili urazę do Sowietów za wywołanie Wielkiego Głodu w latach 1932- 1933, wskutek czego zmarło ok. pięciu milionów ludzi.
Po klęsce Niemiec niektórym żołnierzom Dywizji SS-Galizien, po poddaniu się aliantom zezwolono na wjazd do Kanady. To państwo w 1985 r. powołało komisję, której zadaniem było zbadanie zarzutów, że kraj stał się przystanią dla nazistowskich zbrodniarzy wojennych. W opublikowanym w 1986 r. raporcie komisja stwierdziła, że nie ma dowodów wiążących Ukraińców, którzy walczyli wraz z Niemcami, z konkretnymi zbrodniami wojennymi, a „samo członkostwo w Dywizji SS-Galizien jest niewystarczające, aby uzasadnić ściganie”.
Ustalenia raportu zostały zakwestionowane przez część historyków. Prof. Marples wskazuje, że w czasie sporządzania raportu niektóre archiwa z okresu II wojny światowej na Ukrainie i w Rosji nie były dostępne, ale po ich otwarciu można było wznowić badania nad tą kwestią. Dzięki tym dodatkowym badaniom okazało się, że niektórzy ze służących w Dywizji SS-Galizien byli zaangażowani w zbrodnie wojenne, choć żaden z nich nigdy nie został skazany.
Jak zauważa BBC, tę historyczną debatę skomplikowała w ostatnich latach współczesna rosyjska propaganda, która nazwała ukraiński rząd nazistami, aby uzasadnić inwazję na ten kraj. Ukraińskie grupy w Kanadzie twierdzą, że spór o pomniki i pojawienie się Hunki w parlamencie jest wynikiem tej propagandy. Jeszcze w 2017 r., przed inwazją, ale gdy napięcia między Rosją a Ukrainą były już wysokie, rosyjska ambasada w Kanadzie skrytykowała istnienie ukraińskich pomników w Kanadzie, wskazując, że jest to oddawanie hołdu nazistowskim kolaborantom.
Źródła: PAP, PCh24.pl
RoM