W niedzielę Włosi zadecydują w referendum, czy ograniczyć uprawnienia Senatu i stworzyć nowy system, który m.in. pozwoli partii zwycięskiej dysponować co najmniej 55 proc. mandatów w parlamencie, jeśli uzyska 40-procentowe poparcie w wyborach. Jednak jak wielu ekonomistów podkreśla, to głosowanie będzie czymś więcej. Zadecyduje o losie 10 największych banków włoskich i wspólnej walucie. Przegrana Renziego będzie czymś w rodzaju Brexitu-bis.
Jeśli wyborcy opowiedzą się przeciwko nowelizacji konstytucji, to – jak zapowiedział wcześniej – premier Matteo Renzi poda się do dymisji. Renzi zaproponował nowelizację konstytucji m.in. w celu przyspieszenia procesu stanowienia prawa, by móc wprowadzić szereg reform gospodarczych, ratujących system finansowy w kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Jego przegrana może być złą wiadomością dla notowań akcji banków. W rezultacie albo Italia zdecyduje się opuścić strefę euro, albo Niemcy wezmą na siebie główny ciężar ratowania włoskiego sektora finansowego.
Włoskie banki – na co zwraca się uwagę od kilku lat – pilnie potrzebują dokapitalizowania. W momencie spadku akcji po przegranym referendum trudno będzie im pozyskać środki na rynku. Z kolei rząd nie może ratować banków, bez naruszenia zasad unijnych. W najgorszym wypadku – jak wieszczą ekonomiści – może wybuchnąć panika. Wtedy obywatele, którzy zdeponowali oszczędności powyżej 100 tys. euro, stracą je.
Włochy mogą ostatecznie dążyć do opuszczenia strefy euro, co w przypadku trzeciej gospodarki UE oznaczać będzie definitywny upadek wspólnej waluty.
Ekonomista z „Forbesa” Timm Wornstall przypomina, że włoska gospodarka od ponad 20 lat prawie nie odnotowuje wzrostu gospodarczego i jej główne problemy są spowodowane właśnie przez przystąpienie do strefy euro.
Megan Greene, główna ekonomistka Manulife Asset Management stwierdza: – Moim zdaniem największe ryzyko (związane z przegranym referendum przez rząd) istnieje dla sektora bankowego.
Wyjaśnia, że przedłużająca się niepewność na rynku, zmiana rządu we Włoszech i ewentualne nowe wybory w przyszłym roku mogą opóźnić oczyszczenie włoskich instytucji finansowych, które mają trudności z pozbyciem się złych kredytów wartych oficjalnie od 360 do 400 mld euro (nieoficjalnie od 600 do 800 mld euro) i znalezieniem sposobu podniesienia rentowności.
Tylko w tym roku akcje tych banków łącznie straciły połowę swojej wartości rynkowej. Dla porównania akcje innych europejskich banków poszły w dół o 14 proc.
Wiele mediów podkreśla także, że przegrana Renziego oznaczać będzie dopuszczenie do rządzenia populistów z prawicowej Ligi Północnej i Ruchu Pięciu Gwiazd. Działacze obu tych partii domagają się referendum w sprawie opuszczenie strefy euro.
Konstytucjonaliści ze swojej strony podkreślają, że proponowane zmiany w ustawie zasadniczej są ogromne. Mogą doprowadzić do zmniejszenia odpowiedzialności politycznej i podważenia zasady równowagi władz, a tym samym do zakwestionowania demokracji konstytucyjnej w Italii.
Reforma przewiduje uszczuplenie Senatu do 100 senatorów, którzy nie mogliby jednak uczestniczyć w stanowieniu prawa. Pełniliby funkcję rewizyjną. Przedstawiciele Senatu mieliby być wybierani pośrednio spośród radnych i burmistrzów regionalnych.
– Siedzą na zgniłych kredytach, które oficjalnie wynoszą od 360 do 400 miliardów euro, nieoficjalnie – od 600 do 800 mld euro. Te problemy są ogromne i mają zostać rozwiązane poprzez referendum? – zapytuje Ernst Wolff. – We Włoszech bardzo podstawowym problemem jest – tak jak i wszędzie – system finansowy w rzeczywistości martwy od 2008 roku i sztucznie podtrzymywany przy życiu. Jednak środki do utrzymywania tego systemu finansowego nie są już skuteczne – komentuje ekonomista, który przewidział kryzys grecki i prorokuje ostateczny rozpad strefy euro w ciągu najbliższych pięciu lat.
Źródło: forbes.com., express.co.uk, thelocal.it., AS.