8 mld euro żądać mają od rządu federalnego władze niemieckich landów. To środki potrzebne na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem przez kolejne trzy lata imigrantów. Berlin płacić nie chce. Dojdzie do buntu?
Według dziennika „Süddeutsche Zeitung” rządy wszystkich 16 krajów związkowych uzgodniły, że zwrócą się do rządu w Berlinie o dodatkowe 8 miliardów euro. Pieniądze mają być przeznaczone na utrzymanie imigrantów rzez kolejne trzy lata. Informację gazety potwierdził Horst Seehofer, premier Bawarii, zwolennik ograniczenia napływu imigrantów do Niemiec.
Wesprzyj nas już teraz!
Żądanie władz landów nie może zaskakiwać, bowiem to Berlin zdecydował o przyjęciu imigrantów, ale nie przekazał odpowiednich środków na realizację zadania. Już w ubiegłym roku pojawiły się sygnały, że niemieckie gminy borykają się z problemem braku miejsc dla imigrantów oraz niezbędnego sprzętu. Samorządowcy wprost deklarowali, że radzą sobie z problemami tylko dzięki wsparciu mieszkańców.
O dodatkowe pieniądze łatwo nie będzie. Minister finansów Wolfgang Schäuble z góry skrytykował żądanie i zażyczył, by władze landów szczegółowo przedstawiły cele, na które chciałyby wydać pieniądze.
To nie zniechęca samorządowców, szczególnie że w tym przypadku dysponują silnym głosem. Wniosek bowiem popierają władze wszystkich krajów związkowych. Seehofer przypomniał też, że tylko w ubiegłym roku do Niemiec przybyło ponad milion imigrantów, a rząd federalny obiecywał wspólną odpowiedzialność za opiekę nad nimi. Zdaniem polityka, centralne władze teraz wycofują się z obietnic rakiem i nie chcą nawet pokryć 20 proc. kosztów, do których się zobowiązały.
Taka sytuacja zaostrza nastroje i nie można wykluczyć, że w Niemczech niebawem dojdzie do buntu landów. Już pojawiały się akty świadczące o desperacji lokalnych władz. Na początku tego roku Peter Dreier, samorządowiec z Bawarii, w ramach protestu wobec polityki imigracyjnej Angeli Merkel, wsadził do autobusu kilkudziesięciu Syryjczyków, dla których brakowało miejsca w bawarskich ośrodkach i wysłał ich do biura kanclerz Niemiec w Berlinie. Jakie będą kolejne ostrzeżenia?
Źródło: niezalezna.pl
MA