13 października br. odbędzie się referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Informację podaną wcześniej nieoficjalnie przez Marka Makucha, pełnomocnika referendalnego Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, która stoi za pomysłem odwołania Gronkiewicz-Waltz, potwierdziła sędzia Dorota Tyrała, komisarz wyborcza w Warszawie.
Z postanowienia komisarz wynika, że pod wnioskiem o referendum opowiedziało się 166 726 osób. – Referendum odbędzie się w maksymalnym terminie – zaznacza Piotr Guział, burmistrz Ursynowa i lider WWS. Dodaje, że teraz los prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz jest w rękach warszawiaków. – Groźba referendum już przyniosła pierwszy skutek. Prezydent interesuje się Warszawą – zauważa Guział.
– Choć nie jest to jeszcze oficjalna informacja, to jest to bardzo dobra wiadomość dla mieszkańców stolicy – mówi Maciej Wąsik, radny Warszawy. – O to, że jest 140 tysięcy podpisów byłem spokojny, natomiast cieszę się przede wszystkim, że komisarz wyborczy nie uległ żadnym naciskom, żeby pod byle pretekstem unieważniać jakąś grupę podpisów; naciskom, które wywierały na niego politycy Platformy Obywatelskiej, w szczególności Andrzej Halicki, kierując wnioski zarówno do niego, jak i do PKW o to, żeby unieważnić część podpisów – dodaje Wąsik.
Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób, czyli 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborach na prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz. Trzy lata temu prezydenta Warszawy wybierało 649 049 osób. Gronkiewicz-Waltz straci stanowisko, jeśli połowa uczestników referendum opowie się za jej odwołaniem.
Źródło: rp.pl, interia.pl, radiomaryja.pl
pam