Członkowie nowo powstałej Partii Islam zapowiedzieli wdrożenie w kraju prawa szariatu. Belgijscy posłowie postanowili zabezpieczyć się przed tą ewentualnością i złożyli w parlamencie projekt ustawy, wiążącej ręce muzułmańskim politykom w Brukseli i innych miastach kraju.
Zwracając się do belgijskiego parlamentu Alain Destexhe z Ruchu Reformistycznego (Réformateur Mouvement), największej francuskojęzycznej partii liberalnej w Belgii, a także Philippe Pivin, który jest również zastępcą burmistrza Koekelberg na przedmieściach Brukseli, powiedzieli, że jest konieczne, aby ograniczyć władzę muzułmańskich posłów i samorządowców, których wierzenia są sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka.
Wesprzyj nas już teraz!
W lutym 2003 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że islamskie prawo szariatu jest „niezgodne z podstawowymi zasadami demokracji”. Sąd stwierdził, że system prawny opierający się na prawie szariatu „będzie odbiegać od europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka, w szczególności w odniesieniu do zasad dotyczących statusu kobieti w związku z religijną ingerencją we wszystkie sfery życia publicznego oraz prywatnego”.
Liberalni parlamentarzyści złożyli projekt ustawy, która przewiduje pozbawienie mandatu „ultra-konserwatywnych muzułmanów” wybranych w głosowaniu powszechnym na urząd publiczny.
Jeden z projektodawców ustawy, Destexhe przekonywał w parlamencie, że muzułmańscy politycy w Belgii tworzą odizolowane społeczności i równoległe wspólnoty. Nie chcą sią asymilować i pragną wprowadzić prawo, które jest sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Dlatego należy ich pozbawić prawa do sprawowania władzy.
Filip Claeys, poseł do Parlamentu Europejskiego z Flandrii, który sprzeciwia się wielokulturowości i dalszej imigracji muzułmańskiej, powiedział: – Jest bardzo niepokojącym zjawiskiem, tworzenie przez islamistów własnej partii politycznej i chęć wprowadzenia prawa szariatu oraz islamskiego państwa w Belgii. Dotychczas muzułmanie wspierali głównie partie socjalistyczne. Teraz czują się wystarczająco pewni, aby założyć własną partię. Clayes wezwał do podjęcia zdecydowanych działań, ograniczających dalszą imigrację muzułmanów i wpływy tej wspólnoty w kraju.
Ostatnia inicjatywa parlamentarna jest reakcją na zapowiedzi dwóch muzułmańskich samorządowców: Lhoucine Aït Jeddig i Redouane Ahrouch, którzy w październiku 2012 r. zdobyli mandaty w dwóch silnie zislamizowanych gminach Brukseli: Molenbeek-Saint-Jean i Anderlecht.
Podczas powyborczej konferencji prasowej w Brukseli 25 października ub. r., dwaj radykałowie, oficjalnie zaprzysiężeni w dniu 3 grudnia, powiedzieli, że uważają ich wybór za kluczowy dla społeczności muzułmańskiej w Belgii.Ahrouch przyznał, że jest islamistą i że chciałby wprowadzenia w Belgii prawa szaraitu, opartego na Koranie i tradycji proroka Mahometa.
Raczkująca Partia Islamska zamierza uczestniczyć w wyborach na szczeblu europejskim w 2014 r. Jej kampania ma się skupić na trzech głównych kwestiach: zapewnieniu posiłków halal w stołówkach szkolnych, uznaniu muzułmańskich świąt religijnych i wprowadzeniu prawa legalizującego noszenie islamskich chust w miejscach publicznych.
Ahrouch wcześniej założył partię polityczną o nazwie Noor: Le PartiIslamique, która promuje 40-punktowy program oparty na prawie szariatu. Punkty te obejmują między innymi: zniesienie odsetek od pożyczek w belgijskim sektorze bankowym, przeprojektowanie belgijskiego wymiaru sprawiedliwości, by uwzględniał on prawo szariatu, przywrócenie kary śmierci, zakaz sprzedaży alkoholu i papierosów, promowanie nastoletnich małżeństw, segregację mężczyzn i kobiet w miejscach publicznych, zakaz hazardu i loterii, tworzenie oficjalnych islamskich funduszy jałmużny itp.
Dostrzegając zagrożenie stwarzane przez islamskich ekstremistów, belgijski minister spraw zagranicznych Didier Reynders wezwał ostatnio do ściślejszego monitorowania kazań imamów. Reynders proponuje, by dotacje na utrzymywanie meczetów przyznawać tylko tym świątyniom, w których propagowany jest umiarkowany odłam islamu, a cofnąć je tym, które głoszą radyklane poglądy, tj., takie, które wzywają do przemocy lub łamania praw człowieka.
W ujęciu realnym, liczba muzułmanów w Brukseli – gdzie mieszka połowa wszystkich muzułmanów w Belgii – osiągnęła obecnie 300 tys. osób. Oznacza to, że samozwańcza „stolica Europy” jest obecnie najbardziej islamskim miastem w Europie. W praktyce, islam mobilizuje więcej ludzi w Brukseli niż Kościół Rzymskokatolicki, partie polityczne, a nawet związki zawodowe.
Wzrostowi ludności muzułmańskiej towarzyszy wzrost przemocy. Bruksela jest obecnie jednym z najbardziej niebezpiecznych miast w Europie. W Molenbeek, gdzie około 25 proc. ludności stanowią muzułmanie, rosnąca niepewność zmusza przedsiębiorstwa międzynarodowe do opuszczenia miejscowości. W czerwcu 2011 roku amerykańska agencja reklamowa BBDO opuściła Molenbeek po ponad 150 napaściach rabunkowych lokalnej młodzieży na pracowników firmy.
Źródło: GI, AS.