W samym 2017 roku uśmiercono w Belgii 2309 pacjentów. Wśród nich była trójka dzieci. Dzięki opublikowaniu danych dotyczących eutanazyjnego procederu, znamy skalę piekła jakie zgotowano ciężko chorym Belgom.
Eutanazja zbiera w Belgii krwawe żniwo. W 2003 r., kiedy to zalegalizowano śmiertelny proceder, prawie 500 Belgów zdecydowało się na przeprowadzenie „zabiegu”. Od momentu uchwalenia nowego prawa w 2010 r., liczba przypadków „dobrowolnej śmierci” poszybowała w górę. I z roku na rok stale rośnie. W 2010 r. było nieco ponad 700 przypadków eutanazji, w 2017 r., już 2309.
Wesprzyj nas już teraz!
Nowe prawo rozszerzyło dostępność eutanazji na m.in. dzieci, chorych umysłowo, oraz na pacjentów którzy nie są śmiertelnie, lecz chronicznie chorzy. Dane pokazują że w roku 2017, przeprowadzono eutanazję na trójce dzieci, dodatkowo zabito 77 pacjentów chorych umysłowo oraz 710 pacjentów, którzy stracili świadomość na skutek starości lub choroby. Nierzadko zdarzają się przypadki uśmiercania pacjentów pozbawionych świadomości, jedynie na prośbę rodziny.
Jeden z takich przypadków był powodem odejścia z Belgijskiej Komisji ds. Eutanazji dr Ludo Vanopdenboscha, specjalisty od opieki paliatywnej. Komisja uchwaliła wniosek rodziny, chcącej poddać eutanazji pacjenta zmagającego się z demencją i chorobą Parkinsona. – Pacjent (…) został poddany eutanazji wyłącznie na prośbę rodziny. Mimo, że nie było żadnego dowodu, że jest to wola samego pacjenta – podkreślił.
Jak podaje portal lifenews.com: „Eutanazyjny proceder wyrwał się Belgii spod kontroli. Pewnego dnia, ludzie się obudzą i zobaczą czym w rzeczywistości jest eutanazyjna ideologia. Zobaczą ogromne spustoszenie jakie wyrządziła eutanazja w ich społeczeństwach”.
Źródło: lifenews.com / dailymail.co.uk
PR