Ojciec Święty Benedykt XVI podczas przedświątecznego spotkania z przedstawicielami Kurii Rzymskiej zwrócił uwagę na konieczność poszanowania planu Boga wobec człowieka w obliczu ataków ze strony zwolenników tzw. filozofii gender. Papież wskazał na groźne dla człowieka konsekwencje odrzucania płciowości, jako faktu danego w akcie stwórczym, a traktujących ją jako rolę społeczną, o której decyduje się autonomicznie. Dochodzi wówczas do zanegowania Boga co prowadzi z kolei do zniszczenia godności człowieka.
Ojciec Święty skoncentrował swoje słowa na kwestii rodziny oraz naturze prowadzonego przez Kościół dialogu ze światem. Mówiąc o współczesnym kryzysie rodziny Benedykt XVI wskazał, że chodzi nie tylko o określoną formę społeczną, ale o samego człowieka: o pytanie, kim jest człowiek i co należy czynić, aby być człowiekiem we właściwy sposób. Zaznaczył, że jawi się w tym kontekście pytanie o wolność człowieka, o jego zdolność do podejmowania zobowiązań na całe życie, pokusy ucieczki od cierpienia.
Wesprzyj nas już teraz!
– Ale tylko w darze z samego siebie człowiek siebie zdobywa i tylko otwierając się na drugiego, na innych, na dzieci, na rodzinę, tylko pozwalając się kształtować w cierpieniu, odkrywa pełnię bycia osobą ludzką. Wraz z odrzuceniem tego powiązania zanikają również postaci ludzkiej egzystencji: ojciec, matka, syn; upadają istotne wymiary doświadczenia bycia osobą ludzką – stwierdził papież.
Ojciec Święty zauważył, że atak na rodzinę, którego jesteśmy świadkami przejawia się także w nowej filozofii seksualności znanej pod hasłem „gender”. Zgodnie z nią płeć nie jest już pierwotnym faktem natury, który człowiek musi przyjąć i osobiście wypełnić sensem, ale rolą społeczną, o której decyduje się autonomicznie, podczas gdy dotychczas decydowało o tym społeczeństwo. Benedykt XVI wskazał, że pogląd ten, jak i podporządkowana jemu rewolucja antropologiczna jest głęboko błędna.
– Człowiek kwestionuje, że ma uprzednio ukonstytuowaną naturę swojej cielesności, charakteryzującą istotę ludzką. Zaprzecza swojej własnej naturze i postanawia, że nie została ona jemu dana jako fakt uprzedni, ale to on sam ma ją sobie stworzyć – zauważył papież. Przypomniał, że w wizji biblijnej człowiek stworzony jest jako mężczyzna i jako kobieta, a dualizm ten jest dla niego istotny. Kiedy natomiast człowiek kwestionuje swoją naturę, dopuszcza się manipulacji – postawy krytykowanej, kiedy mamy do czynienia z przyrodą.
Nowa filozofia seksualności wymierzona jest przeciw zamysłowi Boga-Stwórcy ale także przeciw rodzinie, jako czegoś określonego na początku w akcie stworzenia. Ale w takim przypadku również potomstwo utraciło miejsce, jakie do tej pory jemu się należało i szczególną, właściwą sobie godność. Ojciec Święty pokazał, jak obecnie musi się ono stać w miejsce samoistnego podmiotu prawnego, przedmiotem, do którego ma się prawo i o który, jako przedmiot, do którego ma się prawo, można sobie sprokurować.
– Tam, gdzie wolność czynienia staje się wolnością czynienia siebie samego, nieuchronnie dochodzi się do zanegowania samego Stwórcy, a wraz z tym ostatecznie, dochodzi także do poniżenia człowieka w samej istocie jego bytu, jako stworzonego przez Boga, jako obrazu Boga. W walce o rodzinę stawką jest sam człowiek. I staje się oczywiste, że tam, gdzie dochodzi do zanegowania Boga, zniszczeniu ulega także godność człowieka. Kto broni Boga, ten broni człowieka – powiedział Benedykt XVI.
Drugą część swego przemówienia Ojciec Święty poświęcił kwestii dialogu Kościoła z państwami, ze społeczeństwem obywatelskim, w tym z kulturą i nauką. Zaznaczył, że chodzi w nim o walkę o człowieka i o to, co znaczy być człowiekiem. Choć Kościół nie ma gotowych rozwiązań poszczególnych zagadnień, to pragnie on walczyć o odpowiedzi, które najlepiej odpowiadają właściwej mierze istoty ludzkiej. – To, co określa on jako wartości podstawowe, konstytutywne, nienegocjowalne ludzkiego życia musi bronić z wielką wyrazistością. Musi zrobić wszystko, co możliwe, aby stworzyć przekonanie, które może się później przełożyć na działania polityczne – stwierdził papież.
Źródło: KAI
pam