28 marca 2023

Benedykt XVI: Wydaje się, że papież Franciszek już mi nie ufa [FRAGMENT KSIĄŻKI „TYLKO PRAWDA”]

(Benedykt XVI / fot. H. Elvir Tabakovic, Can. Reg. / Propstei St. Michael, Paring / Wikimedia Commons)

Nakładem Wydawnictwa Esprit ukazała się książka sekretarza Benedykta XVI, abp. Georga Gänsweina pt. „Tylko Prawda” (wł. Nient’altro che la verità”). Książka swoją światową premierę miała tuż po śmierci papieża Emeryta i wywołała duże poruszenie w Watykanie jak i w mediach na całym świecie. Czego się z niej dowiemy? Jakie ważne fakty dotyczące życia Benedykta XVI ujawnił abp Georg Gänswein? Przeczytaj pierwszy, fragment książki „TYLKO PRAWDA”!  

Pod koniec stycznia 2020 roku zostałem – parafrazując tytuł słynnego dzieła Itala Calvina Wicehrabia przepołowiony, by pozostać w temacie literackich metafor – prefektem przepołowionym. Po gorących dniach polemik wokół książki kard. Saraha, w poniedziałek 20 stycznia poprosiłem papieża Franciszka o rozmowę. Wyznaczył mi spotkanie późnym rankiem, po audiencjach. Przedstawiłem mu szczegóły tego, co się wydarzyło, i poprosiłem o radę, jak postępować w takich sytuacjach w przyszłości, gdyż nie zawsze udaje mi się zapobiegać problemom takim jak ten, który właśnie mieliśmy. Papież popatrzył na mnie z poważnym wyrazem twarzy i ku mojemu zaskoczeniu powiedział: „Od tej pory proszę zostać w domu. Niech ksiądz towarzyszy Benedyktowi, który księdza potrzebuje, i proszę go osłaniać”.

Byłem zszokowany. Zabrakło mi słów. Kiedy próbowałem odpowiedzieć, mówiąc, że przecież robię to już od siedmiu lat, więc tak samo mogłem czynić to w dalszym ciągu, papież ostro zakończył rozmowę: „Pozostaje ksiądz prefektem, ale od jutra proszę nie przychodzić do pracy”. Pokornie odpowiedziałem: „Nie jestem w stanie tego zrozumieć, nie zgadzam się z tym jako człowiek, ale przystosuję się z posłuszeństwa”. Na co on odparł: „To jest piękne słowo. Wiem to, gdyż moje osobiste doświadczenie mówi mi, że akceptowanie z posłuszeństwa jest rzeczą dobrą”. Martwiłem się o to, w jaki sposób informacja ta zostanie przekazana do publicznej wiadomości, gdyż z pewnością będą się rodzić pytania na temat mojej nieobecności, lecz papież stwierdził, że nie ma potrzeby robić czegokolwiek, i sobie poszedł.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W CIENIU

Wróciłem do klasztoru i podczas obiadu opowiedziałem wszystko memores i Benedyktowi, który skomentował pół żartem, pół serio, w ironiczny sposób: „Wydaje się, że papież Franciszek już mi nie ufa i pragnie, aby mi ksiądz robił za stróża!”. Odpowiedziałem, również z uśmiechem:

„Właśnie tak… ale miałbym robić za stróża czy za strażnika więziennego?”. Dodałem też, że pretekstem była prawdopodobnie drażliwa sprawa Saraha, gdyż inne sprawy się przecież nie zmieniły. Jak przewidywałem, po kilku dniach publicznej nieobecności zacząłem otrzymywać e-maile i wiadomości, w których pytano mnie, co się ze mną stało, ale oczywiście nikomu nie odpowiedziałem. W sobotę 25 stycznia napisałem kilka słów do papieża Franciszka, w których poinformowałem go, że otrzymuję te prośby o wyjaśnienia, i zasugerowałem, że skoro minęło już kilka dni zawieszenia, może mógłbym podjąć pracę na nowo. 1 lutego papież odpowiedział mi na piśmie:

Drogi bracie, dziękuję bardzo za list. Na razie sądzę, że lepiej zachować status quo. Dziękuję za wszystko to, co robi ksiądz dla papieża Benedykta: niech niczego mu nie brakuje. Modlę się za księdza, proszę, niech ksiądz również się za mnie modli. Niech Pan księdza błogosławi, a Matka Boża otacza opieką. Z braterskim pozdrowieniem, Franciszek.

5 lutego zasłona milczenia opadła. Watykanista Guido Horst opublikował w „Tagespost” artykuł, który wywołał lawinę postów, komentarzy i najróżniejszych opinii o tym, co się wydarzyło w relacjach między papieżem, mną i ewentualnie Benedyktem XVI. Skontaktował się ze mną Matteo Bruni, dyrektor watykańskiego biura prasowego, aby poinformować mnie, że dziennikarze naciskali na jakieś wyjaśnienie oraz że szefowie uzgodnili odpowiedź. Rzeczywiście po południu 6 lutego dziennikarze otrzymali komunikat prasowy, który sam zobaczyłem dopiero wtedy, gdy został podany do publicznej wiadomości. Zostało w nim powiedziane, że „nieobecność ks. Gänsweina podczas niektórych audiencji w ostatnich tygodniach wynika ze zwykłych zmian w harmonogramie obowiązków i zajęć prefekta Domu Papieskiego, który pełni również funkcję sekretarza osobistego papieża emeryta”.

 

ZASŁUŻONA KARA?

Benedyktowi było przykro z powodu takiego rozwoju sytuacji i w cytowanym liście do papieża Franciszka z 13 lutego dodał paragraf, który mnie dotyczył:

Pozwolę sobie zadać jedno pytanie. Ksiądz Gänswein głęboko i coraz bardziej cierpi z powodu tego, że został odsunięty od obowiązków, bez żadnej perspektywy rozwiązania tej sytuacji. Ośmielam się więc prosić Waszą Świątobliwość o wyjaśnienie okoliczności podczas ojcowskiej rozmowy. Z mojej strony mogę jedynie powiedzieć, że ks. Gänswein nie odegrał żadnej roli w związku z moim tekstem do książki kard. Saraha. Widząc projekt kardynała, który wydawał się czynić ze mnie współautora książki, w perspektywie, która mogła insynuować ewentualną sprzeczność pomiędzy mną a papieskim nauczaniem Ojca, Gänswein natychmiast pojął brzemienne skutki takiej hipotezy i usilnie przekonywał, że prezentacja książki jest nie do przyjęcia. Teraz czuje się atakowany ze wszystkich stron i potrzebuje ojcowskiego słowa.

Kilka dni później ojciec święty wyznaczył mi spotkanie w Domu św. Marty, podczas którego potwierdził, że nic się nie zmieni. Żadna natomiast odpowiedź nie nadeszła na ponowny apel papieża emeryta zawarty w zakończeniu listu z 17 lutego:

„Jeszcze raz pokornie proszę o słowo wsparcia dla ks. Gänsweina”.

Na początku września 2020 roku byłem hospitalizowany i zdiagnozowano u mnie zespół nerczycowy, który ordynator interny powiązał również z zaburzeniami psychosomatycznymi. Gdy dwa tygodnie później wróciłem do klasztoru, papież Franciszek zadzwonił do mnie, aby dowiedzieć się o stan mojego zdrowia. Skorzystałem z okazji, aby poprosić go o spotkanie. Wyznaczył mi je na 23 września na godzinę szesnastą. Powiedziałem, że odebrałem odsunięcie mnie od obowiązków jako karę, lecz on odparł, że wcale o to nie chodziło. Podkreśliłem mu wtedy, że wszyscy interpretowali tę sytuację w ten sposób, począwszy od dziennikarzy, lecz jego odpowiedź brzmiała, że nie powinienem się tym przejmować, gdyż – jak powiedział dosłownie – „jest wielu, którzy piszą przeciwko księdzu bądź przeciwko mnie, lecz nie zasługują na uwagę”.

Niemniej jednak, kiedy próbowałem dopytać o mój powrót, skoro prawdą było, że nie zastosowano wobec mnie żadnej kary, papież powiedział, abym nie robił planów na przyszłość, i wręcz zasugerował mi poświęcenie się jakiejś działalności duszpasterskiej, co stało oczywiście w sprzeczności z jego wcześniejszymi zaleceniami, mianowicie abym pozostał w klasztorze przy boku Benedykta XVI. Następnie papież Franciszek jeszcze raz nawiązał do pewnych swoich trudnych doświadczeń w Argentynie, mówiąc, że wszystkie sytuacje, kiedy go w czymś hamowano, posłużyły mu do osiągania dojrzałości…

 

Fragment pochodzi z książki „Tylko Prawda” abpa Georga Gänsweina, Wydawnictwo Esprit  s.432

Data wydania: 2023-03-27

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij