– Ruski imperializm jest zawsze dla Polski groźny, więc leży w interesie Polski obrona przed ruskim czy niemieckim imperializmem. Ale… gdyby powstrzymanie rosyjskiego imperializmu miało się odbyć w formie wojny nuklearnej, którą Ameryka stoczy na Mazowszu i Podlasiu, to wówczas NIE leży w interesie Polski powstrzymywanie rosyjskiego imperializmu – mówi w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy” Wojciech Cejrowski.
Podróżnik przedstawia swoje argumenty na rzecz zakończenia wojny na Ukrainie. Jednym z nich jest „faszerowanie Kijowa bronią”, która ostatecznie nie trafia na front, tylko jest sprzedawana na czarnym rynku. To samo miało się stać z karetkami, które przekazała Ukrainie Polska.
– Dalsze faszerowanie Kijowa bronią powoduje, że coraz więcej Ukraińców i Rosjan ginie. Ja jestem katolik, więc nie podoba mi się takie cyniczne podejście, żeby podsycać konflikt w takim CELU, aby zginęło więcej ludzi, nawet ruskich. Dalsze faszerowanie Kijowa bronią prowadzi do eskalacji rodzajów stosowanej broni, czyli zaczynamy mieć do czynienia z taktyczną bronią atomową. Faszerowanie Kijowa bronią nie dało na razie nic dobrego – Putin przestawił gospodarkę na tryb wojenny, wszystkiego (włącznie z ludźmi) ma 10 razy więcej niż Ukraina, więc nie ma możliwości się wykrwawić i przegrać – podkreśla.
Wesprzyj nas już teraz!
Autor „Boso przez Świat” wyjaśnia, że dla niego wojna Rosji z Ukrainą jest jak wojna III Rzeszy z ZSRR w czasie II Wojny Światowej. – Polsce się nie opłaca wygrana żadnej ze stron, podobnie jak Polsce się nie opłaca przegrana żadnej ze stron – tłumaczy.
Na uwagę prowadzącego wywiad, że „jeśli Kijów zgodzi się oddać część ziem w zamian za pokój, to na jakiś czas działa ucichną, ale prędzej czy później Rosja znów uderzy. Albo rozłoży Ukrainę od środka. I w końcu ją podbije. Warto ryzykować taki scenariusz?”, rozmówca „Do Rzeczy” odpowiada:
„Co to znaczy czy warto ryzykować? A co Polska ma w tej sprawie do powiedzenia lub do ryzykowania? Jeżeli Rosja podbije Ukrainę, to dla Polski bardzo dobrze, bo Ukraina nie wejdzie do Unii Europejskiej, czyli polskie rolnictwo nie pójdzie do likwidacji, a jednocześnie niedobrze, bo nasza granica z Rosją się wydłuży, a Rosja to odwieczny wróg Rzeczypospolitej i Ruscy traktują Polskę jako swoje tereny”.
Z kolei zapytany „kto jest dla suwerenności Polski większym zagrożeniem: Bruksela czy Moskwa?”, Wojciech Cejrowski odpowiada:
„W tej chwili Bruksela, ale to się może zmienić w minutę. Zachód sprzedał nas Ruskim w Jałcie, więc być może sprzeda nas znowu przy stole rozmów o pokoju na Ukrainie. Ruscy mogą odpalić pocisk nuklearny w Białystok jako sygnał odstraszający sojusz NATO”.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG