Berlin jest wstrząsany aktami lewackiego terroru – informuje internetowe wydanie niemieckiego konserwatywnego tygodnika „Junge Freiheit”. Medium wskazuje, że każdego dnia w stolicy Niemiec płoną samochody, atakowani są policjanci, niszczone są biura przedsiębiorców i polityków. Media i politycy tymczasem milczą.
Zdaniem „JF” na przemoc ze strony lewackich bojówkarzy berlińskie i – szerzej – niemieckie elity nie mają dobrej odpowiedzi. Portal wskazuje, że obecny burmistrz stolicy chce forsować „koncepcję deeskalacji” spirali przemocy poprzez wejście z przedstawicielami ekstremistycznej lewackiej sceny w dialog. Nie brakuje też deputowanych do lokalnego parlamentu, którzy chcą daleko idących ustępstw na rzecz przestępców, wierząc, że wówczas zakończą się ataki przy użyciu farby, kamieni czy materiałów wybuchowych. Jako przykład takiego myślenia „JF” wymienia niejakiego Christophera Lauera z Partii Piratów.
Wesprzyj nas już teraz!
Portal pyta, co zrobiłyby władze Berlina, gdyby te same działania, jakie podejmują lewicowi ekstremiści, podejmowali ekstremiści prawicowi bądź islamscy. Wówczas z pewnością nikt nie tolerowałby podpalania samochodów, ataków na policję czy nielegalnego okupowania miejskich budynków.
Według „JF” zwraca teraz na to uwagę miejski senator Frank Henkel z CDU. „Ta późna refleksja nie pomoże już jednak Berlińczykom. Przez całe lata ekscesy lewicowej sceny umniejszano, ignorowano, relatywizowano czy nawet świętowano. Nie, Berlin nie potrzebuje koncepcji deeskalacyjnej i żadnego wątpliwego społeczeństwa cywilnego. Berlin potrzebuje walki z terroryzmem” – kończy „JF”.
W Berlinie lewicowi ekstremiści od dawna zajmują między innymi budynek przy Rigaer Straße 94. Choć władze miasta dobrze wiedzą, gdzie znajduje się siedlisko ekstremistów dokonujących licznych aktów wandalizmu i terroru, przez długi czas nie sięgały po surowe środki. 22. czerwca policja podjęła próbę przeprowadzenia częściowej eksmisji z nielegalnie okupowanego budynku, co doprowadziło do bezprzykładnej eskalacji przemocy w całym mieście. Według szefa berlińskich służb bezpieczeństwa Bernda Palendy jest „wielkim szczęściem”, że nikt nie został jeszcze ciężko ranny lub zabity.
Źródła: jungefreiheit.de, welt.de
Pach