Australijskie harcerki-przewodniczki zmieniły tekst przysięgi. Odtąd nie będą już służyć na większą chwałę Boga i królowej Elżbiety. Pod silnym naporem szalejącej na Antypodach „politycznej poprawności” pozostaną za to „wierne same sobie”, wspólnocie i Australii.
Szefowa dziewczęcego związku harcerskiego Belinda Allen twierdzi: „Jako przewodniczki kochamy królową, ale nasza wspólnota składa się z ludzi wywodzących się z różnych środowisk”.
Wesprzyj nas już teraz!
Pod znakiem zapytania pozostaje obecność zdjęć królowej Elżbiety II w budynkach zarządzanych przez przewodniczki. – Świat się zmienił i musimy iść naprzód – deklaruje Allen. Ruch harcerski, który w Australii ma już ponad stuletnią tradycję wprowadza zmiany, które rzekomo mają go uwspółcześnić. – Posłuszeństwo jest powszechnie widziane jako nieodpowiednie dla kobiet w 2012 roku – dodaje „postępowa” działaczka.
Zdaniem komisarz (sic!) kobiecego skautingu Helen Geard „mówienie o spełnianiu obowiązków wobec Boga nie trafia dziś do młodych ludzi”. Zmiany takie budzą u części środowisk harcerskich zdecydowany opór. Chcą one przeciwstawić się rewolucyjnym prądom.
Źródło: repost.us
mal