11 lipca 2022

„Bez pieniędzy korporacji nie będzie można spełniać postulatów LGBTQ”. Lewica przyznaje, że się sprzedała [OPINIA]

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Symbioza wielkich korporacji z przekonującą o walce z wyzyskiem lewicą, nie jest żadną tajemnicą. Co bystrzejsi już dawno połapali się, że bez bogatego sponsoringu promocja postulatów rewolucji obyczajowej nie byłaby możliwa. Dlatego co i rusz trzeba „prostować” niepoprawnych idealistów, dokonujących swoistego rachunku sumienia i wskazujących, jak daleko lewica odeszła od swoich korzeni.

Dokładnie w taki sposób potraktowano Maję Staśko, jedną z czołowych przedstawicielek młodej lewicy, znaną głównie z działalności w internecie. Na Twitterze dość przytomnie, jak na reprezentanta tej strony sporu politycznego, wskazała na powiązania finansowe agendy LGBT z zagranicznym kapitałem.

Marsze LGBTQ to nie jest kampania reklamowa wielkich korporacji. To nasza oddolna przestrzeń i solidarność. Nie damy się sprzedać. Korporacje nas wykorzystują w zakładach pracy. Nie będą nas wykorzystywać w naszej przestrzeni, w trakcie naszego marszu – napisała.

Wesprzyj nas już teraz!

Jak można się było spodziewać, większość komentarzy przedstawicieli tego środowiska dowodziła zwycięstwa politycznego pragmatyzmu nad płomienną bezkompromisowością. „Maju, bez korporacji i ich pieniędzy nie będzie można spełniać postulatów LGBTQ. Pomyśl o tym” – odpowiedział przykładowo jeden z użytkowników. To tylko wskazuje, że młoda lewica pogodziła się z rolą wasala wielkich, międzynarodowych koncernów z oligopolistycznymi zapędami.

Powyższe zjawisko doskonale opisał w książce „Strollowana Rewolucja” Rałał A. Ziemkiewicz, dowodząc powszechności w skali globalnej. Wielkie koncerny nie bez powodu „zakupiły bunt” opinii publicznej.

„Oligarchia multimiliarderów totalnie sparaliżowała potencjalnie wrogie jej antyglobalistyczne idee, przejęła kontrolę nad ruchem i używa go na swój pożytek” – przekonuje publicysta na łamach „Do Rzeczy”. Jednocześnie dowodzi, że to uwiązanie skutkuje końcem lewicy w jej tradycyjnym, ideowym wymiarze, przekształcając się w formę politycznej siły pozostającej na każde skinienie swoich mocodawców. Natomiast takie postawy jak Mai Staśko, jawią się jedynie jako wyraz bezradnej frustracji, a nie poważny głos formujący sumienie ruchu.

„Światowa lewica jest kaput – uciskanymi ofiarami „systemu” nie są dla niej dzieci zajeżdżane na śmierć w kobaltowych sztolniach Kongo czy szwalniach Bangladeszu, tylko mały zboczeniec, którego w katolickiej szkole, która się jeszcze uchowała gdzieś w Arkansas, nie wpuszczono do ubikacji dla dziewczynek” – podkreśla Ziemkiewicz.

Być może w miarę postępującego upływu wiarygodności, lewicowe postulaty staną się dla młodego pokolenia nieatrakcyjne. Wszak nikt nie jest tak wyczulony na autentyczność jako młoda osoba żywiąca w sercu szlachetne uczucie chęci naprawy świata.

Dzisiaj podobna sytuacja dotyczy choćby fenomenu popularności ruchu pro-life w USA. Ochrona życia posiadając nie tylko religijną, ale moralną i – przede wszystkim – naukową wyższość nad zwolennikami zabijania nienarodzonych, jawi się jako przejaw postępu, rozumianego jako walka o prawa słabszych i wykluczonych.

Źródło: tysol.pl / dorzeczy.pl / Twitter.com / własne PCh24.pl

Piotr Relich

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij