Białoruś świętuje swoją niepodległość w rocznicę wyzwolenia kraju od okupacji hitlerowskich Niemiec. Data 3 lipca stała się głównym świętem państwowym chociaż ogłoszenie niepodległości od Związku Sowieckiego nastąpiło 25 sierpnia 1991 roku.
Nie drażnić rosyjskiego niedźwiedzia
Wesprzyj nas już teraz!
Podkreślanie znaczenia pozbycia się wojsk III Rzeszy z Białorusi i mniejszy nacisk na datę oddzielenia się od Moskwy ma wymiar tyle symboliczny co też pragmatyczny. Lawirując między Wschodem i Zachodem Aleksandr Łukaszenka nie chce wzbudzać nastrojów antyrosyjskich poprzez burzenie wizerunku Związku Sowieckiego i roli, jaką Armia Czerwona odegrała w czasie II wojny światowej. Z pewnością nie byłoby to dobrze odebrane u „Wielkiego Brata” za miedzą. Program tegorocznych obchodów wydatnie wskazuje na chęć utrzymywania dobrych związków z Moskwą, gdzie symbolika sowiecka jest obecna na równi z nawiązaniem do symboli Cesarstwa Rosyjskiego.
Preferowanie dnia wyzwolenia Mińska w 1944 roku, związanego z historią postsowiecką, jako dnia obchodów niepodległości Białorusi oddaje styl propagandy praktykowanej u naszych sąsiadów. Niepodległość okraszona pozytywną pamięcią dokonań Związku Sowieckiego i elementami ludowości białoruskiej to dzisiejsza recepta na odnalezienie się Białorusinów w meandrach polityki uprawianej przez prezydenta Łukaszenkę.
Radość na Kremlu
Jego pragmatyzm docenił gospodarz Kremla w okolicznościowym telegramie, adresowanym do Aleksandra Łukaszenki. Według informacji podanych przez rosyjską agencję informacyjną „RIA.Nowosti”, w treści telegramu Putin ciepło wyraził się o wyborze dnia obchodów głównego święta państwowego. Pisze on m.in., że symbolicznym jest fakt, iż to święto obchodzone jest w dniu wyzwolenia Białorusi od okupacji niemiecko – faszystowskiej. Prezydent Federacji Rosyjskiej przywołał to jako fundament dzisiejszej współpracy i braterskich relacji rosyjsko – białoruskich oraz jako podstawę sojuszniczych stosunków obydwu państw.
Armia Czerwona wciąż obecna duchem
W programach uroczystości państwowych roi się jednak od wspomnień miejsc i wydarzeń, przy których nie da się zapomnieć o okresie sowieckim i roli Armii Czerwonej w „cementowaniu” terenów, które przez dziesięciolecia oddane zostały w strefę dyktatu Moskwy. W Brześciu odbyła się ceremonia złożenia kwiatów i uhonorowania weteranów II wojny światowej pod Pomnikiem Wyzwolenia. W Mohylewie złożenie kwiatów zaplanowano na miejscu, gdzie Armia Czerwona na 23 dni zatrzymała hitlerowców. W Witebsku okolicznościowy mityng odbył się w okolicy pomnika ku czci żołnierzy sowieckich i partyzantów. Grodno świętowanie także zaczęło od złożenia kwiatów pod pomnikiem Nieznanego Żołnierza, a w mieście zorganizowano wystawy techniki wojennej i obozu partyzanckiego. Podobnie w Homelu – w ramach obchodów złożono kwiaty na mogile żołnierzy sowieckich.
Pokaz siły czy zależności?
Skala obchodów w tym roku jest znacznie większa, rozmach dotyczy głównie pokazów różnych rodzajów wojsk, z których największe włączono w program parady na ulicach stołecznego Mińska, transmitowanej na żywo w białoruskich stacjach TV. Masowe uroczystości z pewnością przyćmią obchody przewidziane przez opozycję, która próbuje skorzystać z zapisów konstytucyjnych o wolności zgromadzeń.
Trudno jednak będzie działaczom opozycyjnym wyróżnić się na tle wielkich parad i mityngów zorganizowanych przez władzę, chętnie nawiązującą do sowieckiego etapu historii Białorusinów. Rozłożenie akcentów i utrzymywanie symboliki postsowieckiej pokazują, że budowanie własnej historii powinno się na Białorusi dopiero zacząć.
PK