Chaos w Jemenie niepokoi amerykański wywiad. Administracja Obamy nakazała 20 marca br. ewakuować wszystkich pozostałych żołnierzy amerykańskich z bazy lotniczej Al-Anad. Szefowie tajnych służb ubolewają, że wycofanie z Jemenu sił specjalnych poważnie ograniczy ich zdolność do śledzenia działalności dżihadystów związanych z Al-Kaidą z Półwyspu Arabskiego (AQAP).
Po zdymisjonowaniu 22 stycznia br. sunnickiego prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego przez szyicką milicję Huti, sytuacja w kraju pogarsza się z dnia na dzień. Wspierani przez Iran bojownicy postanowili ostatecznie rozprawić się z sunnitami z południa kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Jemen –według amerykańskich wywiadowców – jest bazą organizacji AQAP, która jako nieliczna „podejmuje próby ponadnarodowych ataków skierowanych przeciwko USA”.
Amerykańskie władze, współpracujące z sunnitami w Jemenie przez ostatnie klika lat, przeprowadzały ataki na „podejrzanych” dżihadystów za pomocą dronów. Ich ofiarami często padali szyiccy bojownicy, co podsycało antyamerykańskie nastroje. Teraz z powodu sukcesu szyitów skurczyły się amerykańskie możliwości działań operacyjnych na Półwyspie Arabskim. Według wielu analityków, załamała się także strategia zwalczania terroryzmu, którą lansował Barack Obama.
Jeszcze do niedawna administracja Obamy uważała, że prowadzi w Jemenie udaną walkę z terroryzmem. „Jemeński model” prezydent Obama chciał we wrześniu ub. roku wdrożyć w innych krajach dotkniętych „terroryzmem” na Bliskim Wschodzie.
We wtorek amerykańscy urzędnicy przekonywali kongresmenów, że sytuacja w Jemenie wymyka się spod kontroli.
– Amerykańskie wysiłki antyterrorystyczne są teraz w poważnym niebezpieczeństwie z powodu sytuacji w Libii, Jemenie i Syrii, a także z powodu braku jakiejkolwiek poważnej amerykańskiej obecności, zwłaszcza obecności wojskowej na tych ziemiach – ostrzegał w Kongresie Seth G. Jones, dyrektor RAND Corporation International Security and Defense Policy Center.
Były dyrektor CIA Michael Hayden na łamach „The Washington Times” napisał, że zamknięcie ambasady USA i usunięcie personelu amerykańskiego poważnie utrudni działania Waszyngtonu, próbującego zaangażować lokalną społeczność w poszczególnych krajach do zwalczania terroryzmu.
– Gdy amerykański ślad na ziemi zniknie, po prostu będziemy mieli mniejszą wiedzę o sytuacji w kraju – mówił Hayden kongresmenom we wtorek na posiedzeniu komisji bezpieczeństwa wewnętrznego. Szef CIA obawia się, że Jemen zostanie całkowicie utracony i zwróci się ku terroryzmowi.
Wywiadowcy wypowiadający się anonimowo dla gazety „The Washington Times” są bardziej optymistyczni. Uważają, że nawet mimo ewakuacji personelu wojskowego, amerykańskie siły wywiadowcze nie utracą zdolności do przeprowadzania ataków za pomocą samolotów bezzałogowych czy innych operacji przeciwko terrorystom.
Źródło: washingtontimes.com, AS.