9 września 2015

Erupcja antychrześcijańskiego bełkotu podszytego gigantyczną dawką obłudy, brak zdroworozsądkowej refleksji, ideologiczne zacietrzewienie oraz protekcjonalny ton wynikający z sytuowania siebie w roli „tego który wie najlepiej” – to wszystko nie wprawia w osłupienie, wszak to cechy konstytutywne dla lewicowo-salonowego mędrkowania. Dlaczego zatem w przypadku kwestii imigrantów zalewających Europę miało by być inaczej?


Uchodzący w pewnych kręgach za „kultowego” dziennikarza Konrad Piasecki postanowił podzielić się z czytelnikami garścią refleksji. No, może nie podzielić… raczej wylać kubeł pomyj na głowę polskiego kołtuna, który po raz kolejny nie zdał egzaminu z nowoczesności i tolerancji. Dlaczego? Bo nie chce z otwartymi ramionami przyjąć imigrantów szturmujących europejskie podwórko. Lista „grzechów” Polaków jest jednak o wiele, wiele dłuższa…

Wesprzyj nas już teraz!

 

Primo, nie jesteśmy empatyczni, za to pełno w nas niewdzięczności: „Oto naród, który od dwóch wieków przeżywa kolejne fale ekonomicznej i politycznej emigracji i który ma światu coś w tej sferze do zawdzięczenia, stykając się po raz pierwszy, na serio, z sytuacją, w której role są odwrócone, demonstruje jak niewiele ma w sobie empatii i pamięci”. Panie redaktorze, Pan tak na serio? Widać, że i Panu udzieliła się tak szeroko rozpowszechniona na Zachodzie amnezja. Przecież to „dzięki” zabiegom naszych aliantów, a zwłaszcza dzięki ich zdradzie, pokolenia Polaków musiały wyjeżdżać za chlebem i wolnością. Czy to za to mamy być „wdzięczni”? Oczywiście wielu z naszych rodaków na początku swego emigracyjnego żywota faktycznie spotkało się z życzliwością, jednak większość w pamięci zachowuje poniżające traktowanie, połączoną z nadgorliwością czujność policji czy pogardliwe spojrzenia pograniczników uchylających bramy zachodniego raju.

Obecnie w ramach „tolerancyjnego paradygmatu” mamy bez zadawania jakichkolwiek pytań przyjąć imigracyjną falę, tylko dlatego, że to zgadza się z ideologicznymi wytycznymi płynącymi z Brukseli i innych stolic, nie tylko europejskich zresztą…

 

Tymczasem owoce dogorywającej na naszych oczach ideologii multi-kulti łatwo dostrzec na ulicach Londynu, Paryża, czy Rzymu. Wystarczy tylko zejść z utartych szlaków turystycznych, choć obecnie i to nie wydaje się konieczne. Delikatnie wspomina o tym także Konrad Piasecki pisząc: „Oczywiście, że imigracja ma swoje ciemne oblicza, że doświadczenia Europy północnej i zachodniej są w tej sferze różne, często złe, a nawet fatalne […]. Jednak nawet i ta konstatacja stała się dla dziennikarza RMF FM okazją do przyłożenia w „polsko-chrześcijańskie poczucie wyższości i przekonania, że oto drzwiami i oknami walą do nas islamscy terroryści przemieszani z leniami, którzy w poszukiwaniu opieki socjalnej ruszają pontonami przez morze, byle tylko móc pobyczyć się w Europie”. Konradowi Piaseckiemu udało się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: zdemaskować kolejną wadę polskiego kołtuna oraz odnaleźć jej źródło. Jasne, że Piasecki nie pisze niczego nowego, gdyż dla wielu salonowych żurnalistów już samo „bycie” Polakiem stanowi nieusuwalne znamię, a w fuzji z wiarą w Chrystusa czyni z nadwiślańskich tubylców osobniki skrajnie niebezpieczne, dla których rezerwat zdaje się być najlepszym miejscem przebywania.

 

W swoim zapale ujawniania chrześcijańsko-narodowych przyczyn Polskiej nietolerancji wobec imigrantów Piasecki „nie bierze jeńców”: „[..] były całe wieki, gdy to chrześcijanie byli krwawymi i dyszącymi chęcią podbojów barbarzyńcami, a muzułmanie rozwijali naukę, kulturę i dawali się chrześcijanom obijać. Co więcej – chrześcijanie, katolicy też potrafili organizować zamachy terrorystyczne, czego dowodzili przez lata Irlandczycy z IRA i Baskowie z ETA”. I wszystko jasne! Jak ulał pasują tutaj słowa zaczerpnięte z Marszu Gwardii Ludowej: „Za głód, za krew, Za lata łez, Już zemsty nadszedł czas”. Rzekome winy chrześcijańskiej Europy mają teraz być odkupione zgodą na bezwarunkowe przyjęcie imigrantów. Ich biegunowe wręcz oddalenie cywilizacyjne ma stanowić o atrakcyjności, a nie być przyczyną strapienia i obaw. Biada temu, komu mina rzednie na widok gniewu wyznawców islamu przelewającego się przez ulice całego świata. Ten szybko zostanie obwołany nietolerancyjnym oszołomem przesiąkniętym islamofobią.

 

Obecna fala uchodźców niewiele ma wspólnego z opisywanym przez Piaseckiego losem biednego, przymierającego głodem imigranta. Obrazy, które pokazują media przeczą temu zupełnie. Widzimy nieźle ubranych zdrowo wyglądających „turystów”, których śmiałego marszu w kierunku Renu nie da się już zakłócić. Kolejne granice padają pod ich stopami. Trudno się dziwić bezsilności służb granicznych i innych powołanych do czuwania nad porządkiem. Lata poprawnej politycznie cenzury i tresury „tolerancji” zrobiły swoje.

 

Tryumf emocji nad zdrowym rozsądkiem i instynktem samozachowawczym widać nieomal na każdym kroku. Przykładów we wpisie „Biedni Polacy patrzą na uchodźców” autorstwa Konrada Piaseckiego można odnaleźć wiele. Już sam tytuł, nawiązujący do eseju gromiącego polskie winy wobec narodu żydowskiego, prof. Jana Błońskiego „Biedni Polacy patrzą na getto”  jest tego najlepszym dowodem.

 

 

luk

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 13 695 zł cel: 500 000 zł
3%
wybierz kwotę:
Wspieram