W poniedziałek 15 września minął termin w którym biegli z Gdańska mieli wystawić opinię o stanie zdrowia peerelowskiego generała Czesława Kiszczaka. Nie zrobili tego jednak, bo… mieli urlop!
Lekarze mieli stwierdzić, czy generał oskarżony o zbrodnie komunistyczne może stanąć przed sądem. Zobowiązał ich do tego Sąd Apelacyjny w Warszawie, który prowadzi sprawę o nielegalne wprowadzenie stanu wojennego.
Wesprzyj nas już teraz!
Opinii jednak nie przygotowano. Lekarze odesłali akta sprawy oznajmiając, że nie mogli zrealizować zlecenia ze względu na urlopy specjalistów. Nic nie dały interwencje ze strony wydziału karnego sądu, sędzia zapowiedział jednak działania mające zmusić biegłych do wydania stosownej ekspertyzy.
O sporządzenie opinii i zbadanie Kiszczaka wnioskował prokurator Instytutu Pamięci Narodowej Bogusław Czerwiński. Kiszczak nie pojawiał się na rozprawach i zasłaniał się złym stanem zdrowia. Z tego powodu proces przed sądem apelacyjnym został zawieszony przypomina „Gazeta Polska Codziennie”.
Kiszczak nie stawia się przed sądem, za to w mediach regularnie pojawiają się informacje o wyprawach komunistycznego generała, bieganiu z psem, pracach w ogrodzie. Wziął też udział w pogrzebie swojego towarzysza Wojciecha Jaruzelskiego.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
kra