Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zarzuca kanclerzowi Niemiec niszczenie reputacji kraju. Powodem jest niekonsekwentna postawa Olafa Scholza wobec wojny na Ukrainie i niewywiązanie się ze składanych obietnic.
Szef niemieckiego rządu „wielokrotnie powoływał się na złożoną przez siebie przysięgę, że nie dopuści do wyrządzenia szkody narodowi niemieckiemu. Szkodą, której nie zapobiega, jest właśnie utrata reputacji przez niemiecką politykę. Refleksja i rozwaga nie są uważane za cnoty bez powodu. Wykorzystywanie ich jako fasady dla zwlekania jest nieuczciwe”, komentuje postawę Olafa Scholza popularny dziennik.
„Franfurter Allgemeine Zeitung” zarzuca kanclerzowi niewywiązanie się z obietnicy wsparcia zaatakowanej przez Rosję Ukrainy. „Najpierw minister obrony Lambrecht uznała pięć tysięcy hełmów w styczniu za bardzo wyraźny sygnał wsparcia, nie chcąc oczywiście prowokować Rosji. Potem kanclerz Scholz przez wiele tygodni kręcił głową, gdy pytano go o broń ciężką. Liderowi jego grupy parlamentarnej (SPD) (Rolfowi) Muetzenichowi nie podobał się cały militarystyczny wydźwięk dyskusji o wojnie”, przypomina gazeta.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem pod koniec kwietnia br. Berlin ogłosił, że całkowicie zmieni dotychczasową politykę i wesprze broniące się wojska ciężkim sprzętem. Na wschód miały zostać wysłane czołgi, działa przeciwlotnicze „Gepard”, a nawet haubice samobieżne. Żadna z tych zapowiedzi nie doczekała się realizacji. „Właśnie dotarła do nas wiadomość, że od dwóch miesięcy Niemcy nie dostarczają na Ukrainę nawet lekkiego sprzętu, a jedynie drobny sprzęt, taki jak granaty i lonty”, pisze FAZ.
(PAP)/ oprac. FA