Co najmniej 54 Palestyńczyków zginęło w czwartek w Strefie Gazy w izraelskich atakach, w tym 11 w obozie dla osób „przemieszczonych wewnętrznie” w Al-Mawasi oraz sześć w siedzibie kierowanego przez Hamas ministerstwa spraw wewnętrznych w Chan Junus – podały miejscowe źródła medyczne.
Obóz w Al-Mawasi został wyznaczony jako strefa humanitarna dla cywilów na początku wojny między Izraelem a Hamasem. Wśród 11 ofiar izraelskiego ataku były kobiety i dzieci, a także dyrektor generalny wydziału policji w Strefie Gazy Mahmud Salah oraz jego współpracownik Husam Szahwan. MSW Strefy Gazy oceniło, że poprzez zabójstwo Salaha „okupant chce siać chaos i zwiększyć cierpienia obywateli”.
„Popełniając przestępstwo zabójstwa dyrektora generalnego policji w Strefie Gazy, okupant stara się szerzyć chaos i pogłębiać ludzkie cierpienia” – napisano w komunikacie.
Wesprzyj nas już teraz!
Armia izraelska podała, że – na podstawie danych wywiadu – przeprowadziła atak na Al-Mawasi, na zachód od Chan Junus i zabiła Szahwana, którego określono jako szefa sił bezpieczeństwa Hamasu na południu Strefy Gazy. W komunikacie armii nie było mowy o Salahu.
Co najmniej 43 Palestyńczyków zginęło w innych izraelskich atakach lotniczych, m.in. w obozie dla uchodźców w Dżabalii na północy Strefy Gazy oraz w obozach Szati i Maghazi w centralnej Strefie Gazy. Sześć osób zginęło w siedzibie ministerstwa spraw wewnętrznych palestyńskiej enklawy w Chan Junus.
Rzecznik armii izraelskiej, zapytany o bilans śmiertelny tych ataków, próbował przekonywać, że wojna w Strefie Gazy jest prowadzona w zgodzie z prawem międzynarodowym i podjęto „wszelkie możliwe środki ostrożności, aby ograniczyć straty wśród ludności cywilnej”.
Według ministerstwa zdrowia Strefy Gazy w izraelskich atakach zginęło do tej pory 45,5 tys. Palestyńczyków.
Źródło: PAP
Opat benedyktynów z Jerozolimy: Żydowscy ekstremiści są dla nas gorsi niż rakiety Hamasu