Premier Australii zapowiedział, że w związku z projektem nowej ustawy dopuszcza sytuację, w której wyszukiwarka Google’a nie będzie już dostępna w jego kraju. Jej miejsce miałby zająć Bing – usługa Microsoftu.
Australijska legislatura pracuje nad projektem zakładającym nowe zobowiązanie dla koncernów internetowych, które miałyby płacić wydawcom za publikowane przez nich treści informacyjne. Już w styczniu przedstawiciel Google’a zapowiedział oficjalnie, że jeśli taki projekt zostanie uchwalony, koncern może wycofać swoje usługi z kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Premier Australii, Scott Morrison, zapowiedział, że groźba ze strony internetowego giganta niczego nie zmienia. Po ewentualnym zablokowaniu usług przez Google, spowodowaną tym próżnię wypełni Bing. Morrison podkreślił, że w jego ocenie najważniejsze jest to, by stanowić prawo korzystne dla obywateli… Obecnie w Australii dominuje Google, posiadając 94,5 proc. udziału w rynku usług wyszukiwania treści. Bing – jedynie 3,6 proc. Australijski premier przeprowadził już rozmowy z przedstawicielem Microsoftu, który to jest zainteresowany możliwościami rysującymi się na horyzoncie.
Projekt ustawy stanowi poważny problem także dla Facebooka. Ogólny zamysł jej autorów polega na tym, by tworzyć różnorodny system medialny, który byłby wspierany komercyjnie.
Źródło: geekwire.com, apnews.com
mat