Legniccy księża wzięli udział w spotkaniu przed nowym rokiem duszpasterskim. Jego gościem specjalnym był ksiądz arcybiskup Henryk Hoser. Hierarcha mówił zebranym o przyczynach odchodzenia ludzi na Zachodzi od Kościoła, szczególnie w kontekście rewolucji obyczajowej na świecie. Nawoływał też do działania prewencyjnego w obronie Kościoła.
Arcybiskup Hoser przypomniał, że elity Zachodu już od XVIII wieku kwestionowały autorytet Kościoła. Zwieńczeniem tego procesu był rok 1968 gdy zakwestionowano każdy autorytet, w tym władzę rodzicielską. To był zabójczy cios dla rodziny.
Wesprzyj nas już teraz!
– Kościół przestał tam się interesować duszpasterstwem rodzin. Wydawało się duszpasterzom, że zajmowanie się dziećmi i rodziną jest niepoważne. Że ważniejsza jest polityka, ruch posoborowy. To były według nich sprawy godne kapłana, by mógł zmieniać świat. Do czego to prowadzi, wie ten, kto był na Zachodzie, wie, w jakim stanie zanikowym jest tam Kościół – powiedział abp Hoser.
Duchowny zwrócił uwagę na kwestionowanie stanowiska papieży przez episkopaty bogatych krajów Starego Kontynentu. Pierwszy przypadek takiego działania wiązał się z antykoncepcją hormonalną. Biskupi holenderscy, belgijscy oraz francuscy nie poszli za głosem Ojca Świętego. Teraz przejawy tego samego procesu widać w podejściu do kwestii udzielania Komunii Świętej osobom rozwiedzionym żyjącym w związkach niesakramentalnych. Jest to jeden z najbardziej kontrowersyjnych problemów poruszanych w trakcie synodu dotyczącego rodziny.
– Polska nie przeżyje kryzysów posoborowych. Jej to nie dotknęło. Ominęło nas to zamieszanie. (…) mieliśmy znakomite postacie: kard. Stefana Wyszyńskiego i kard. Karola Wojtyłę – zauważył hierarcha.
– Kiedyś brałem udział w kursie naturalnego planowania rodziny metodą Billingsów. Usłyszałem wówczas, że będziemy mieli zawsze 2 przeciwników: lekarzy i księży. A powiem więcej – biskupi są jak niemowlęta; długo śpią, a jak się obudzą, to płaczą. Bo jak widzą, co się stało, to boli ich to ich ojcowskie serce. Dlatego ważne jest działanie prewencyjne. Jest ważniejsze niż działanie objawowe, po fakcie – powiedział ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej.
Źródło: gosc.pl
MWł