Utajnienie obrad Synodu – wbrew wcześniejszej praktyce – i powierzenie obowiązku przekazywania sprawozdań z sali obrad jedynie trzem rzecznikom z Watykańskiego Biura Prasowego, nie bez powodu budzi powszechne obawy ojców synodalnych o niewłaściwe relacjonowanie wydarzeń zza zamkniętych drzwi. Hierarchowie zdecydowali się więc wykorzystać media społecznościowe, by bezpośrednio informować rodziny o czym tak naprawdę dyskutują.
Wielu spośród 270 biskupów korzysta z osobistych blogów lub innych środków komunikacji, dzieląc się nie tylko pełnymi tekstami swoich wystąpień, ale także osobistymi refleksjami na temat tego, co się dzieje na sali obrad synodu i w małych grupach.
Wesprzyj nas już teraz!
Kardynał Timothy Dolan, arcybiskup Nowego Jorku na przykład zamieścił na swoim blogu pełny tekst swego wystąpienia. Na Twitterze krótko podsumował: „Punktem wyjścia Synodu musi być to, co Bóg objawił nam o małżeństwie i rodzinie: tworzą je jeden mężczyzna i jedna kobieta, zjednoczeni na całe życie, którzy poprzez wierną miłość uczestniczą w Bożym darze przekazywania życia.
Kanadyjski abp Paul-Andre Durocher, który opowiedział się za upowszechnieniem głoszenia homilii przez pary małżeńskie i diakonatem kobiet (w ten sposób – jego zdaniem – można zwiększyć udział kobiet w życiu Kościoła) zastrzegł na swoim blogu, że z powodu upublicznienia prawie całego tekstu jego wystąpienia, który wyciekło do internetu, postanowił opublikować jego pełną treść na swojej stronie.
Abp Chaput używa Facebooka, a także Twittera do prowadzenia dyskusji z innymi uczestnikami synodu. Na Facebooku duchowny przestrzegł przed „duchem kompromisu odnośnie niektórych grzesznych wzorców życia” i wezwał ojców synodalnych do większego docenienia „ludzi żyjących w zgodzie z zasadami, o których naucza Kościół”.
Przekazywanie tego typu informacji nie jest odosobnionym przypadkiem, mimo że Watykan próbuje zablokować przepływ informacji, które nie są odpowiednio „spreparowane” przez Biuro Watykańskie. To nawet w jaki sposób „obrabiane” są informacje budzi oburzenie nie tylko wśród uczestników synodu, ale także wśród dziennikarzy akredytowanych w Watykanie. Narzekają oni, że wersja angielska relacji prasowych podsumowujących każdy dzień obrad zdecydowanie różni się od oryginalnej wersji włoskiej.
Niektórych wcale to nie dziwi, bo ks. Thomas Rosica – odpowiedzialny za briefingi w języku angielskim – jest powszechnie znanym „liberałem”, opowiadającym się za zmianą nauczania Kościoła dot. homoseksualistów. Stąd np. w jednym z takich podsumowań obrad ojców synodalnych kwestia sodomitów zdominowała cały przekaz, jakby była najważniejszą sprawą poruszaną w danym dniu. Za pośrednictwem mediów społecznościowych uczestnicy synodu wyprowadzali opinię publiczną z „błędnej narracji” ks. Rosica.
Kard. Lorenzo Baldisseri, Sekretarz Generalny Synodu Biskupów zabronił purpuratom – z wyjątkiem własnych wystąpień – publikować teksty innych ojców synodalnych.
Inni duchowni np. abp Mark Coleridge media społecznościowe wykorzystuje do krytyki metodologii i procedur synodu.
Afrykański hierarcha, kard. Wilfred Napier osobiście zarządza swoim aktywnym kontem na Twitterze – to rzecz absolutnie niezwykła w przypadku osoby tej rangi. Hierarcha prowadzi wymianę z użytkownikami konta, polemizuje z przeciwnikami Kościoła i zamieszcza ciekawe wpisy na temat tego, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami. Tweetuje w godzinach popołudniowych, już po sesji, ponieważ rzecznik Watykanu zabronił tweetowania w trakcie spotkań. Kilku biskupów skarżyło się publicznie, że Wi-Fi nie jest dostępne na sali obrad i nie mogą wysyłać wiadomości, a także nie mogą sprawdzić tego, co otrzymali w godzinach pracy.
Ojcowie synodalni nie są zadowoleni z kontroli przepływu informacji przez Watykan. Nie rozumieją, dlaczego utajniono obrady. Biorą sprawy w swoje ręce, udzielając się w cyberprzestrzeni.
Źródło: cruxnow.com., AS.