Kiedy w USA zabito czarnoskórego George’a Floyda, Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych wydała aż dwa oświadczenia. Zamordowanie prawicowego Charlesa Kirka nie zostało przez biskupów skomentowane nawet jednym.
Na tę dysproporcję zwrócił uwagę publicysta Doug Mainwaring na łamach „LifeSiteNews”. Autor podkreślił, że zamordowany przez lewicowego aktywistę Charles Kirk był wierzącym chrześcijaninem, który bronił prawa naturalnego w społeczeństwie USA. Dziwi go, że Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych całkowicie milczy.
Jak przypomniał Mainwaring, inaczej było w przypadku śmierci George’a Floyda, czarnoskórego mężczyzny zabitego przez policjanta. Floyd był drobnym kryminalistą, a zginął na skutek agresywnego zachowania policjanta, który, mimo wszystko, usiłował go zatrzymać pod zarzutem płacenia fałszywą walutą.
Wesprzyj nas już teraz!
Tym razem chodzi o zupełnie inną śmierć: człowieka, który walczył o prawo naturalne i został zabity z zimną krwią przez lewicowego aktywistę, który nienawidzi porządku naturalnego. Co więcej, w przypadku Floyda nikt nie fetował tej śmierci. Po zabiciu Charlesa Kirka wielu lewicowców jest tymczasem zachwyconych.
Portal „LifeSiteNews” zapytał Episkopat USA, dlaczego nie komentuje morderstwa Kirka; ale nie otrzymano odpowiedzi.
Mainwaring przypomniał, że zabicie Kirka jest niejako zwieńczeniem całej brutalnej fali przemocy: niedawno przecież czarnoskóry mężczyzna brutalnie zamordował imigrantkę z Ukrainy w metrze, nieco wcześniej transgenderowy aktywista strzelał do uczniów i nauczycieli w katolickiej szkole.
Choć po zamordowaniu Kirka niektórzy pojedynczy biskupi zabrali głos, to wspólnego oświadczenia Episkopatu nie ma. Z czego wynika to milczenie i różnica w reakcji, można się tylko domyślać.
Źródło: LifeSiteNews.com
Pach
FBI: za zabójstwem Kirka stoi szersza sieć. Ekipa Trumpa wypowiedziała wojnę „lewicy”