Po niedzielnym wyborach Zgromadzenia Narodowego Wenezueli zaniepokojeni są nie tylko politycy krajów Ameryki Południowej i Zachodu. O przyszłość narodu pod komunistycznymi rządami drżą też katoliccy biskupi.
„Najświętsza Panienko, Matko z Coromoto, niebieska Orędowniczko Wenezueli, wyzwól nasz kraj z kleszczy komunizmu i socjalizmu”. Te dramatyczne słowa wystosowali za pośrednictwem Twittera wenezuelscy biskupi po wyborach do Zgromadzenia Narodowego mogącego zmieniać konstytucję.
Wesprzyj nas już teraz!
Opozycja zbojkotowała głosowanie, przekonując, że prezydent Nicolas Maduro zamierza je sfałszować, by przywłaszczyć sobie później większa władzę, między innymi osłabiając parlament.
Od tygodni w całym kraju trwają masowe protesty przeciwko rządowi, które jak dotąd pochłonęły już ponad 100 ofiar. Niedzielne wybory do Zgromadzenia Narodowego krytycznie oceniły między innymi Stany Zjednoczone. „Sfałszowane wybory Maduro są kolejnym krokiem w stronę dyktatury. Nie akceptujemy żadnego bezprawnego rządu” – napisała na Twitterze Nikki Haley, ambasador USA przy ONZ. Za nielegalne głosowanie uznało też kilka państw Ameryki Południowej.
Według oficjalnych danych w wyborach wzięło udział 8,1 milionów obywateli, gwarantując przekroczenie progu minimalnej wymaganej frekwencji. Opozycja mówi jednak tylko o 2 milionach, a zagraniczni obserwatorzy maksymalnie o czterech.
Prezydent Maduro rządzi Wenezuelą od 2013 roku, wybrany w wyborach powszechnych na następcę Hugo Chaveza.
Dwa lata później w wyborach parlamentarnych zwyciężyła opozycyjna Zjednoczona Partia Socjalistyczna Wenezueli, co znacząco zaostrzyło temperaturę konfliktu politycznego. Nakładają się na to fundamentalne problemy gospodarcze związane między innymi ze spadkiem cen ropy naftowej, głównego bogactwa tego kraju.
Powołanie Konstytuanty niemającej limitu czasu prac w ocenie krytyków rządów Maduro pozwoli mu na dowolne przekształcenie systemu politycznego kraju.
Pach
Źródła: kath.net, pch24.pl
