W oświadczeniu biskupi stwierdzili, że dyrektywa sekretarza stanu ds. Irlandii Północnej Brandona Lewisa to decyzja, która nie tylko narusza prawo do życia, przysługujące każdemu człowiekowi, ale także zagraża kruchej równowadze politycznej zagwarantowanej dzięki porozumieniu wielkopiątkowemu z 1998 r., które zakończyło trzydziestoletnią wojnę domową.
Prawo aborcyjne w Irlandii Północnej zostało zliberalizowane przez brytyjskie władze w 2019 r. Irlandzkim konserwatystom nie udało się wówczas zablokować przepisów, które ujednolicały prawo w Ulsterze z obowiązującym w pozostałych krajach Zjednoczonego Królestwa. Nowelizacja zalegalizowała także w Irlandii Północnej małżeństwa jednopłciowe z prawem do adopcji dzieci.
Przepisy pozostały jednak na papierze ze względu na pogrążoną w chaosie ulsterską administrację oraz sprzeciw niektórych ministrów. Teraz Brandon Lewis nakazał irlandzkiemu resortowi zdrowia wdrożenie rozszerzonych usług aborcyjnych w całym państwie. Sekretarz stanu uzasadnił swoje polecenie przedłużającym się impasem i dodał, że jego prawnym i moralnym obowiązkiem jest zapewnienie wszystkim kobietom w Irlandii Północnej pełnego dostępu do „opieki zdrowotnej”.
Odpowiadając na te słowa biskupi podkreślili, że każdy człowiek ma niezbywalne prawo do życia, niezależnie od etapu rozwoju i kondycji zdrowotnej. To prawo – czytamy w oświadczeniu episkopatu – stoi ponad innymi prawami człowieka, stąd – zdaniem biskupów – usług aborcyjnych nie można nazywać „dostępem do opieki zdrowotnej”.
KAI