Bitwa pod Grunwaldem już od średniowiecza jest wykorzystywana przez pisarzy, poetów i malarzy do „pokrzepiania serc”. Z tego powodu w wielu polskich miastach i miasteczkach są ulice i place „Grunwaldzkie”.
Podczas inscenizacji bitwy pod Grunwaldem – rozpocznie się w sobotę 16 lipca 2022 o godz. 15.00 – lektor, tradycyjnie już, odczyta opis potyczki polsko-krzyżackiej z „Kroniki” Jana Długosza. Jest to najbardziej znany i rozpowszechniony opis tej bitwy, ale trzeba pamiętać, że Długosz urodził się 5 lat po tym, gdy na Polach Grunwaldu wojska polsko-litewskie pokonały Krzyżaków i ich zaciężnych. Można sądzić, że opisując bitwę pod Grunwaldem bazował na relacjach swojego ojca – Jana Wieniawy Długosza oraz stryja Bartosza – obaj walczyli pod Grunwaldem. W bitwie uczestniczył też protektor kronikarza – kardynał Zbigniew Oleśnicki.
O tym, jak wielką wagę przywiązywał Długosz do bitwy grunwaldzkiej świadczy też fakt, że wspólnie z malarzem Stanisławem Durlinkiem w 1448 roku (czyli jeszcze przed napisaniem „Kroniki”) wykonał dzieło pt. „Banderia Prutenorum” – malarskie wizerunki i opisy 56 chorągwi zdobytych pod Grunwaldem. To jedyny tego typu spis w skali europejskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
Historycy zwracają uwagę na to, że zarówno w „Kronice”, jak i „Banderii…” Długosza cechuje wyraźna niechęć do Litwinów – w „Kronice” napisał, że Litwini uciekali w popłochu z pola bitwy (dziś odwrót Litwinów część historyków uznaje za celowy manewr), zaś w odpowiedzi na zarzuty, że w „Banderii…” namalowanych jest więcej chorągwi, niż tych zawieszonych w Krakowie przy grobie św. Stanisława Długosz odpowiadał, że zapewne te brakujące zabrali Litwini.
Długosz jest najbardziej znanym, ale nie jedynym kronikarzem bitwy pod Grunwaldem. Wzmianki o tym, że „poległ pan mistrz” spotykamy w kronice miasta Torunia już w 1410 roku oraz Elbląga z 1417 roku. Od średniowiecza niemal w każdym stuleciu bitwa ta powracała w literaturze lub malarstwie: pisał o niej Kromer, motywy krzyżackie powracają w mickiewiczowskim „Konradzie Wallenrodzie” i twórczości Wespazjana Kochowskiego (XVII w.).
Dla współczesnych bitwę pod Grunwaldem przywrócił do zbiorowej pamięci kustosz Książnicy Ossolineum we Lwowie Karol Szajnocha, który w 1855 roku opublikował studium historyczne „Jadwiga i Jagiełło”. W dziele tym Szajnocha w sposób niezwykle atrakcyjny, ciekawie i wciągająco, opisał bitwę z 1410 roku (potem opis bitwy drukowano osobno pod tytułem „Wielka wojna z Zakonem 1409-11”). Po Szajnosze Kraszewski napisał powieść „Krzyżacy 1410”, następnie po ten motyw polskiej historii sięgnął Jan Matejko malując monumentalną i pełną symboli „Bitwę pod Grunwaldem”. Obraz Matejki uroczyście zaprezentowano w 22 września 1878 roku w sali krakowskiego magistratu, a Matejko otrzymał za to dzieło berło – symbol władzy nad duchem narodu. Warto pamiętać, że osobliwy „komentarz” do dzieła Matejki stworzył Stanisław Wyspiański malując plątaninę linii i chorągiew z mieczem krzyżackim.
Ducha polskości w zniewolonym narodzie podtrzymywał też Henryk Sienkiewicz pisząc „Krzyżaków”. Kluczową scenę opisu bitwy autor odczytał w sukiennicach, w sali, w której wisiał obraz Matejki.
Manifestem polskości było też odsłonięcie w 500-rocznicę bitwy jej monumentalnego pomnika w Krakowie. W jego powstanie zaangażowany był osobiście Ignacy Paderewski, podczas odsłonięcia monumentu – 15 lipca 1910 r. – po raz pierwszy wykonano „Rotę”. Pomnik ten, podobnie jak wiele innych pomników grunwaldzkich, zburzyli Niemcy już na samym początku wojny – fragmenty krakowskiego monumentu są dziś na Polach Grunwaldu.
Zarówno w dwudziestoleciu międzywojennym, jak i w PRL pamięć o Grunwaldzie była bardzo mocna – stąd nazywano na cześć tej bitwy ulice, place, skwery i szkoły. Do najważniejszych odznaczeń państwowych PRL należał Order Krzyża Grunwaldu, ustanowiony jeszcze w listopadzie 1943 r. przez Dowództwo Główne Gwardii Ludowej (jego pomysłodawcą był Grzegorz Korczyński, późniejszy generał broni, wiceminister obrony narodowej, odpowiedzialny za krwawą pacyfikację protestów robotniczych na wybrzeżu w grudniu 1970 r.).
Pamięć o Grunwaldzie pielęgnowały tzw. harcerskie drużyny grunwaldzkie, które od lat mają swój zlot na Polach Grunwaldu właśnie w rocznicę bitwy.
Od 1997 roku bitwa jest wykorzystywana w sposób bardziej rozrywkowy i wesoły – rekonstruktorzy historyczni urządzają niezwykle widowiskową potyczkę. Rycerze są ubrani w zbroje, słychać szczęk oręża, podpalane są makiety wsi. Efekt potyczki rekonstruktorów zawsze jest taki sam – ginie wielki mistrz Ulryk von Jungingen.
Autor: Joanna Kiewisz-Wojciechowska, PAP