12 lutego 2014

Bł. Gerard Mecatti – rycerz Matki Bożej

(By Alessandro [Public domain], via Wikimedia Commons)

Bł. Gerard Mecatti przyszedł na świat w toskańskiej wiosce Villamagna (niedaleko Florencji) w 1174 roku. W wieku dwunastu lat stracił rodziców, dlatego jego wykształceniem zajął się arystokratyczny ród Folcich. Wynikało to z powiązań feudalnych między obiema rodzinami – sierotą wywodzącą się z chłopstwa zaopiekowała się włoska szlachta.

Głowa rodziny Folcich wyruszył na trzecią krucjatę, zabierając ze sobą Gerarda. W Ziemi Świętej obaj musieli wiele wycierpieć , w tym udrękę więzienia. Ostatecznie zostali wykupieni z niewoli, lecz opiekun małoletniego Mecattiego zmarł w Jerozolimie. Młody krzyżowiec (miał wówczas ok. 15 lat) powrócił zaś do Florencji. Bycie katolickim wojownikiem wiązało się wówczas z wieloma zagrożeniami. Poza oczywistym ryzykiem śmierci lub zranienia podczas walki, istniała poważna groźba dostania się do muzułmańskiej niewoli. Krzyżowiec złapany przez islamistów w Egipcie czy w Syrii mógł później zostać sprzedany na rynku niewolników nawet do Indii lub Chin. Pomyślmy tylko na jak wielkie niebezpieczeństwo duchowe narażali się ci ludzie. Przymusowy pobyt w XII-wiecznej, pogańskiej Azji równał się z brakiem możliwości przystępowania do Sakramentów świętych. Ten, kto zgrzeszył śmiertelnie na niechrześcijańskiej ziemi, ten musiał się liczyć z tym, że być może umrze bez spowiedzi… Krzyżowcy szli zatem na zbrojne pielgrzymki, pokładając ufność w Najświętszej Maryi Pannie, prosząc Ją, aby nigdy ich nie opuszczała.

Wesprzyj nas już teraz!

Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że bł. Gerard nie chciał iść na krucjatę. Ot, po prostu zmusił go do tego pan feudalny, a nieskory do wojowania syn chłopów został podle wykorzystany. Przeczą temu jednak jego dalsze losy. W 1202 roku pewien rycerz zaproponował Gerardowi, by ten towarzyszył mu podczas kolejnej wyprawy krzyżowej – przyszły błogosławiony zgodził się. W dodatku, w trakcie przeprawy morskiej Gerard przejął dowództwo nad armią chrześcijańską, która musiała stawić czoła muzułmańskim piratom.

Pomimo zdecydowanej przewagi liczebnej saracenów nad wyznawcami Chrystusa, to katolicy odnieśli zwycięstwo. Bł. Gerard, przekonany o konieczności walki z islamem w celu ochrony chrześcijańskich pielgrzymów w Ziemi Świętej, wylądował w Syrii.

Jako osoba świecka luźno związana z zakonem rycerskim św. Jana Jerozolimskiego (późniejszym Zakonem Maltańskim), bł. Gerard Mecatti dał się poznać jako wspaniały wojownik, który odegrał ważną rolę w katolickich zwycięstwach na Bliskim Wschodzie. Jego męstwo wzbudzało powszechny zachwyt, peanów na jego cześć nie było końca. Nawet zakonni wojownicy obsypywali go tak wieloma pochwałami, że Gerard zaczął obawiać się popadnięcia w pychę. Jego zbawienie było zagrożone. Mądry rycerz bowiem nie odczuwa lęku przed muzułmanami czy niewolnictwem, ale boi się własnej próżności. Jakże to prawdziwe, że często o wiele trudniej jest oprzeć się pochwałom niż wrogom na polu bitwy!

Dlatego bł. Gerard przeniósł się do Włoch, gdzie został eremitą. Jego zachowanie nadal jednak wpływało umoralniająco na wiernych. Zainspirowani jego świętym życiem często udawali się do niego po poradę. Z Bożą pomocą uczynił wiele cudów, posiadał także dar prorokowania. Chętnie oddawał się modlitwom, jałmużnie i pokucie. Tak by nikt go nie zauważył, pod osłoną nocy przemierzał na klęczkach odcinek pięciu kilometrów…

Jako weteran wypraw krzyżowych nigdy nie rozstawał się z białym krzyżem maltańskim, który stanowił trwałą ozdobę jego garderoby. Jak się okazuje jednoczesne przywiązanie do militarnej symboliki chrześcijańskiej może iść w parze z byciem tercjarzem franciszkańskim. Bł. Gerard wstąpił do III Zakonu św. Franciszka po 1221 roku.

Poza tym, błogosławiony z Villamagna miał szczególne nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. Dowodem na to jest fakt, że pod jego wpływem św. Filip Benisi założył konfraternię (zrzeszenie religijne skupiające głównie świeckich) na cześć Bogurodzicy.

Bł. Gerard Mecatti odszedł z tego świata 13 maja 1242 roku. Jego ostatnimi słowami była modlitwa do Matki Bożej. Mała, toskańska wioska Villamagna zaroiła się od tłumów, które chciały pożegnać wojownika – eremitę. Władze Republiki Florenckiej ustanowiły nawet specjalną straż dla utrzymania porządku w czasie ceremonii pogrzebowych. Hojność przybyłych była tak wielka, że nad grobowcem przyszłego błogosławionego zdołano wybudować wspaniały kościół. Choć wielokrotnie niszczony, stoi on do dzisiaj. Tam też spoczywają relikwie błogosławionego. Beatyfikowany przez papieża Grzegorza XVI w 1883 roku, bł. Gerard Mecatti stał się obrońcą Toskanii – jego patronat uchronił tę włoską krainę przed zarazami i klęskami żywiołowymi.

Życie tego prawego człowieka jest dla nas przykładem, że osoba świecka może łączyć w sobie trzy jakości: wojownika, mnicha i czciciela Bożej Rodzicielki. Prośmy bł. Gerarda o wzbudzenie w nas nieustającego podziwu dla walki na większą chwałę Bożą i Najświętszej Maryi Panny; o męstwo w prowadzeniu wojny przeciwko antychrześcijańskim procesom naszych czasów, a także o wyzbycie się subtelnych zakusów pychy i próżności. Sprawiajmy radość Matce Bożej tak jak czynił to bł. Gerard Mecatti.

 

prof. Plinio Corrêa de Oliveira



Artykuł ukazał się w 3. numerze „Krzyżowca”.

 

mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 440 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram