Florentyn Wacław Jan Stefan Koźmiński pochodził z inteligenckiej rodziny mieszkającej w Białej Podlaskiej. W rodzinnej miejscowości uczęszczał do szkoły elementarnej, następnie ukończył gimnazjum w Płocku i udał się na studia do Warszawy. Zapisał się na Wydział Budownictwa na Akademii Sztuk Pięknych, lecz nie udało mu się ukończyć edukacji, ponieważ został aresztowany za udział w spisku antyrosyjskim jako student czwartego roku.
Osadzony w X pawilonie warszawskiej cytadeli cierpiał podwójnie. Po pierwsze z powodu tyfusu, na jaki zachorował. Po drugie dlatego, że już w czasach szkolnych utracił wiarę i okres uwięzienia zbiegł się u niego z okresem ciężkich doświadczeń wewnętrznych kierujących go na powrót do Boga. Zachowała się dzienna data odzyskania wiary przez politycznego więźnia – 15 sierpnia 1846 – i miało się to stać w nadprzyrodzonych okolicznościach, gdyż, jak wspomina Błogosławiony, sam „Jezus przyszedł do mnie do celi więziennej i łagodnie do wiary doprowadził”.
Po wyjściu z więzienia w roku 1847 nie wrócił on już na studia, ponieważ postanowił rozpocząć żywot zakonny. Wstąpił w roku 1848 do nowicjatu ojców kapucynów w Lubartowie. Formację kapłańską zakończył cztery lata później w Warszawie, tam przyjął święcenia i został wykładowcą teologii. Od początku posługi kapłańskiej chciał głosić ludziom nieogarnioną miłość Bożą i pociągał do niej mnóstwo dusz. Owocem jego działalności w tym czasie było założenie wraz z błogosławioną Zofią Truszkowską zgromadzenia sióstr felicjanek. Ale prawdziwa próba nadeszła dla niego dopiero w dobie powstania styczniowego.
Wesprzyj nas już teraz!
Po upadku powstania w roku 1864 władze carskie zarządziły w Królestwie Polskim (po poprzedniej insurekcji włączonym do Rosji) kasatę wszystkich katolickich zgromadzeń zakonnych. Oznaczało to dla duchowieństwa zakonnego obojga płci konieczność zachowania swego powołania w rozproszeniu, pod represjami carskich urzędników. Od tego momentu nazwisko ojca Honorata Koźmińskiego stało się czołowym w katolickim podziemiu, które wierność Bogu i Kościołowi postawiło ponad wszelkie inne wartości i korzyści.
Przed kasatą – w pozornie dogodniejszych warunkach – Błogosławiony założył jedną rodzinę zakonną; trudne warunki wygnania okazały się jednak niesamowicie żyznym gruntem dla jego dalszej działalności w tej dziedzinie. Współbraci, którym rząd proponował emigrację, zachęcał do poświęcenia tymi słowami – „Tu nas Pan Bóg chce mieć, a więc tu pracować będziemy” – którym sam do końca trudnej próby pozostał wierny.
Przeciwko przytłaczającej przemocy rosyjskiego Molocha wystąpił z osobistą świętością i z cichą działalnością mającą na celu uświęcenie jak największej ilości dusz, aby zjednać Boże błogosławieństwo dla Kościoła prześladowanego w Polsce. Ojciec Honorat zagłębiał się szczególnie w życie ukryte Świętej Rodziny w Nazarecie i stąd czerpał inspirację i siłę do apostolatu w wyjątkowych warunkach. Oddał się w świętą niewolę miłości Najświętszej Maryi Pannie i czynił wszystko z Nią, dla Niej i przez Nią.
Stał się prawdziwym łowcą dusz, a polem jego łowów był konfesjonał. Tam rozpoznawał dusze skłonne do osiągnięcia wyższych stopni chrześcijańskiej doskonałości i kierował je do apostolatu świeckiego bądź życia konsekrowanego. Nie mógł powoływać regularnych wspólnot zakonnych, dlatego działał zgodnie z duchem Trzeciego Zakonu świętego Franciszka. Rychło z małych wspólnot tercjarskich rozwinęła się obejmująca wszystkie zabory sieć ośrodków katolickich, szkół i instytucji dobroczynnych. Samych zgromadzeń tercjarskich za życia Błogosławionego powstało dwadzieścia sześć, z czego wyłoniło się szesnaście zakonów bezhabitowych (między innymi sióstr serafitek) zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską w roku 1889.
Ze względu na zasięg i wagę podejmowanych przez ojca Koźmińskiego inicjatyw, spokojnie można nazwać go apostołem Królestwa Kongresowego zasłużonym w czasie prześladowań prawdziwej religii przez schizmatyckiego cara Wszechrusi. W roku 1908 Pan Bóg doświadczył po raz kolejny jego wierność Kościołowi, a stało się to za sprawą reorganizacji wszystkich jego zgromadzeń przez polskich biskupów i odsunięcia ojca Honorata od pełnionych dotychczas funkcji zwierzchnich. Decyzja ta została zatwierdzona przez Ojca Świętego, a założyciel zgromadzeń poddał się władzy Piotrowego następcy bez szemrania. Ostatnie lata upłynęły mu wśród cierpień fizycznych, utracił też słuch. Tym bardziej zagłębił się dzięki temu w kontemplację Bożych tajemnic i oddał ducha Panu w wieku osiemdziesięciu siedmiu lat, roku Pańskiego 1916. Pomimo wojny, w jakiej pogrążona była Europa, pogrzeb zmarłego w opinii świętości odbył się niezwykle uroczyście, przy obecności licznego duchowieństwa i świeckich. Jan Paweł II beatyfikował Honorata Koźmińskiego w roku 1988.
Kościół wspomina bł. Honorata Koźmińskiego 13 października.
FO