– Spowiedź nie jest do końca kwestią „czucia”, ale raczej ostrości sumienia. Każdy grzech ciężki powinien naturalnie skłaniać nas do spowiedzi i pokuty. W praktyce comiesięczna spowiedź uczy sumienności i pobudza gorliwość, nawet jeśli nie popełniamy grzechów ciężkich. Korzystanie ze spowiedzi utwierdza w człowieku postawę nawrócenia i rozwija jego życie duchowe. Wielu świętych uświęciło się poprzez regularne wyznawanie własnych grzechów przed spowiednikiem – mówi ks. Mateusz Szerszeń CSMA.
Pan Bóg widzi wszystko, jest Ojcem miłosiernym… Proszę Księdza, po co mamy się spowiadać?
Wesprzyj nas już teraz!
Spowiedź jest ratunkiem dla chrześcijan, którzy po chrzcie popadli w grzechy. W Kościele Katolickim pokuta już od starożytności uważana była za jeden z sakramentów. Przez wieki zmieniała się jednak formuła wyznawania grzechów i ich odpokutowywania. Spowiedź w konfesjonale to tak naprawdę wynalazek Soboru Trydenckiego (XVI wiek). Z postanowienia Bożego władza odpuszczania grzechów nie została przekazana wszystkim ludziom, ale apostołom i ich następcom. Czytamy w Ewangelii: „I weźmijcie Ducha Świętego. Komu odpuścicie grzechy, będą odpuszczone, a komu zatrzymacie będą zatrzymane”. Spowiadamy się, bo świat, w którym człowiek sam usprawiedliwiałby swoje grzechy stałby się piekłem. Ludzie posiadają niezwykłą zdolność do usprawiedliwiania popełnionych grzechów i racjonalizowania zła w swoim życiu. Władza odpuszczania grzechów musiała zostać ograniczona.
Jakie najczęściej błędy popełniamy w konfesjonale?
Błędy najczęściej wiążą się z niespełnieniem któregoś z pięciu warunków dobrej spowiedzi. Brak przygotowania, usprawiedliwianie grzechów, nieumiejętne ich wyznawanie, brak konkretnego postanowienia i zadośćuczynienia za popełnione zło to powszechne błędy. Do tego dochodzą spowiedzi z własnych uczuć, stanów psychicznych i cudzych grzechów. Zdarza się także odchodzenie od wyznania grzechów i opowiadania rzeczy nieistotnych. Z drugiej strony przed osobami wrażliwymi stoi też pokusa skrupulanctwa.
Jednym z błędów podczas spowiedzi jest to, że wstydzimy się czasami powiedzieć wprost, więc opowiadamy o popełnionym grzechu trochę naokoło. Czy w takich sytuacjach otrzymujemy rozgrzeszenie za to, co naprawdę mamy na sumieniu?
To prawda. Taka nieumiejętność może mieć różny charakter. Jeżeli jest niepokonalna, tzn. ktoś nie potrafi, z różnych powodów, inaczej nazywać grzechów spowiedź taka pozostaje ważna. Jeżeli natomiast ktoś celowo uogólnia lub tworzy niejasności to może oczekiwać dodatkowych pytań od spowiednika lub wyznanie grzechów będzie niepełne. Taka spowiedź będzie niedoskonała, a w niektórych wypadkach może być także nieważna, jeżeli ktoś poprzez niejasności zataja grzechy ciężkie.
Nie jest łatwe przyznawanie się do swoich grzechów. Nikt chyba nie lubi mówić o swoich słabościach. Podczas spowiedzi wystarczy powiedzieć: „oszukałam”, „cudzołożyłam”, czy trzeba powiedzieć też o okolicznościach popełnionego grzechu?
Okoliczności znaczą bardzo wiele i często mogą działać na korzyść penitenta. Jeżeli ktoś wykonywał grzech pod przymusem lub z niewiedzy, to wina jest mniejsza. Inne okoliczności mogą z kolei powiększyć winę penitenta. Jest różnica między drobnym kłamstwem, a skłamaniem pod przysięgą w sądzie. Okoliczności naświetlają także sytuację penitenta i ich wyznawanie stanowi ważną część sakramentu pokuty. Unikać należy jednak nieistotnych szczegółów, które tylko utrudniają spowiednikowi zrozumienie penitenta.
Czasami spowiadamy się tak jakby z grzechów najbliższych. Dlaczego tak się dzieje? Co chcemy przez to osiągnąć?
Możemy mieć tu do czynienia z dwiema sytuacjami. Pierwsza z nich to taka, w której wyznawanie grzechów innych stanowi zasłonę przed wyznawaniem własnych grzechów. Jezus ostrzegał, że ludzie „widzą drzazgę w oku bliźniego, a belki w swoim nie dostrzegają”. Teologia moralna zna jednak kategorię bardzo specyficznych grzechów, które nazywamy „grzechami cudzymi”, a są nimi: namawianie do grzechu, nakazywanie grzechu, zezwalanie na grzech, pobudzanie do grzechu, pochwalanie grzechu drugiego, milczenie, gdy ktoś grzeszy, niekaranie za grzech, pomaganie w popełnieniu grzechu, usprawiedliwianie czyjegoś grzechu. Z takich grzechów cudzych bez wątpienia trzeba się spowiadać.
Innym z błędów podczas spowiedzi jest niewłaściwe określenie popełnionego grzechu? Czyli nam może się tylko wydawać, że popełniamy grzech?
Grzech jest świadomym i dobrowolnym wykroczeniem przeciwko przykazaniom. Jeżeli ktoś nie działał świadomie lub dobrowolnie nie popełnia grzechu. Nie można grzeszyć we śnie, bo człowiek jest nieświadomy. Podobnie jeżeli coś niepokonalnie zmusiło mnie do zła nie popełniam grzechu ciężkiego. Taka sytuacja często ma miejsce w nałogach, gdzie ludzka wola zostaje osłabiona przez uzależnienie i jego skutki.
Zbyt szybkie wymienianie grzechów bądź zbyt ciche – też jest błędem?
Zbyt ciche i, dopowiedziałbym, zbyt głośne wyznawanie grzechów może stanowić problem. Nie ma też potrzeby, aby o moich grzechach słyszał cały kościół. Spowiednik powinien usłyszeć spowiedź, aby mógł odpuścić grzechy i mieć pewność, że może to zrobić. Zbyt szybkie wymienianie grzechów może wynikać ze stresu, ale też może sugerować bagatelizowanie spowiedzi.
Nie powinniśmy spowiadać się ze swoich uczuć?
Uczucia nie podlegają ocenie moralnej dlatego, że powstają mimowolnie. Dlatego nie trzeba się spowiadać ze smutku, uczucia gniewu czy złości. Nie zmienia to jednak faktu, że to często pod wpływem uczuć popełniamy grzechy, które wyznawać trzeba. Warto jednak pamiętać o innym aspekcie uczuć, o którym mówił bł. kard. Wyszyński: „Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi”.
To źle, że w czasie spowiedzi powiemy też o dobrych uczynkach, które uczyniliśmy?
Każda spowiedź jest inna, bo też ludzie są na różnych poziomach życia duchowego. Do ważności spowiedzi wystarczy wyznanie wszystkich grzechów ciężkich, ale zaleca się przecież wyznawanie wszystkich grzechów, w tym lekkich. Zdarza się, że ktoś prowadzi pobożne i dobre życie i wtedy spowiedź zaczyna zmieniać swój charakter, zwłaszcza, że sakrament ten nierzadko łączy się z kierownictwem duchowym. Wtedy rzeczywiście usłyszeć można także wyznanie wszystkich łask i dobrych uczynków, które są naszym udziałem. W takich sytuacjach rachunek sumienia bardziej skupia się na zaniedbaniach dobra niż na popełnionych grzechach.
Co w sytuacji kiedy z jakiegoś powodu nie odmówimy pokuty?
Słowo „powód” jest tutaj istotne. Jeżeli powodem jest lenistwo, to trzeba je pokonać, bo może okazać się, że poprzez nieodmówienie pokuty popełniamy kolejny grzech. Jeżeli powodem jest zapomnienie, albo niewłaściwe zrozumienie słów spowiednika, należy powiedzieć o tym na następnej spowiedzi. Jeżeli natomiast pokuta, którą otrzymaliśmy, jest niemożliwa do wypełnienia to każdy spowiednik ma prawo zamiany jej na inną. W sytuacji, gdy zapomnę, jaką pokutę otrzymałem, należy odmówić taką jaką najczęściej otrzymuję na spowiedziach. Zazwyczaj jest to jakaś modlitwa lub dobry uczynek.
Brak pokory utrudnia niejako szczerą spowiedź?
W chwili gdy zaczynasz wierzyć w swoją własną wielkość, jesteś zgubiony. Święty Jan Paweł II mówił: „Jeżeli człowiek uznaje swoją słabość i niemoc wobec zła, a równocześnie ufa mocy Boga, odniesie zwycięstwo. Miłosierny Bóg będzie jego mocą i warownią, osłoną i wybawcą. Już samo przyznanie się przed sobą do grzechu wymaga pokory, a pokuta którą będziemy podejmować ma na celu łamanie mojej pychy, która skłania mnie do grzechu. Pokora przeczy dumie nie pozwalającej, by ego widziało swoje ograniczenia”.
Czy można się spowiadać podczas Mszy Świętej?
Dotykamy tu bardziej problemu duszpasterskiego niż teologicznego. Najlepszą praktyką jest spowiadanie się poza Mszą Świętą. Spowiedź w czasie Mszy Świętej występuje tam, gdzie z racji dużej ilości wiernych lub niedostatecznej liczby spowiedników nie jesteśmy w stanie wyspowiadać wszystkich. Czasami także same spowiedzi sprawiają, że ktoś musi zatrzymać się w konfesjonale na dłużej. Źle by się natomiast działo, gdyby z kolejki do konfesjonału ludzie odeszli bez rozgrzeszenia.
Kiedy ludzie czują potrzebę skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania?
Spowiedź nie jest do końca kwestią „czucia”, ale raczej ostrości sumienia. Każdy grzech ciężki powinien naturalnie skłaniać nas do spowiedzi i pokuty. W praktyce comiesięczna spowiedź uczy sumienności i pobudza gorliwość, nawet jeśli nie popełniamy grzechów ciężkich. Korzystanie ze spowiedzi utwierdza w człowieku postawę nawrócenia i rozwija jego życie duchowe. Wielu świętych uświęciło się poprzez regularne wyznawanie własnych grzechów przed spowiednikiem.
Dziękuję za rozmowę
Marta Dybińska
Ks. Mateusz Szerszeń CSMA – michalita, kierownik duchowy, publicysta i rekolekcjonista, autor licznych artykułów i książek z zakresu duchowości. Pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego czasopisma „Któż jak Bóg”. Jest członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.