Amerykański prezydent ma problem z realizacją programu deportacji. Sędziowie – aktywiści blokują jego decyzje. W związku z tym, że ekipa Trumpa zastanawia się, co zrobić z upolitycznionymi sędziami. W kraju podniósł się alarm, że ekipa Donalda Trumpa podważa „praworządność”.
Trump „wypowiedział wojnę praworządności” – stwierdził ostatnio emerytowany konserwatywny sędzia J. Michael Luttig. Nieformalny doradca byłego wiceprezydenta Mike’a Pence’a odniósł się do nierespektowania nakazu sądu federalnego wstrzymującego deportacje migrantów-przestępców do Salwadoru, a także wezwań prezydenta Donalda Trumpa i jego sojuszników, aby poddać procedurze impeachmentu niektórych sędziów federalnych.
Lutting ostrzegał przed poważnym kryzysem konstytucyjnym. W stacji MSNBC we wtorek mówił, że administracja skutecznie „wypowiedziała wojnę praworządności w Ameryce”.
Wesprzyj nas już teraz!
W ciągu ostatnich kilku tygodni zwolennicy Trumpa domagali się impeachmentu dla różnych sędziów, którzy blokowali lub opóźniali wdrażanie polityki administracji. Trump wściekły na sędziego okręgowego Jamesa Boasberga, który nakazał administracji wstrzymanie deportacji oskarżonych członków gangu do Salwadoru, również we wtorek pisał na Truth Social, że sędzia powinien zostać poddany impeachmentowi. „ON NIC NIE WYGRAŁ!” napisał. „Robię po prostu to, czego chcieli ode mnie WYBORCY”. „Ten sędzia, podobnie jak wielu Skorumpowanych Sędziów, przed którymi jestem zmuszony stanąć, powinien zostać PODDANY IMPEACHMENTOWI!!!” – kontynuował, nazywając Boasberga „awanturnikiem i agitatorem, który został niestety mianowany przez Baracka Husseina Obamę”.
Szybko na wpisy zareagował kongresmen z Teksasu, republikanin Brandon Gill, który obiecał złożyć stosowny wniosek przeciwko Boasbergowi.
Dyskusja ta przynagliła prezesa Sądu Najwyższego Johna G. Robertsa do reakcji. „Przez ponad dwa stulecia ustalono, że impeachment nie jest właściwą reakcją na niezgodę dotyczącą orzeczenia sądowego. W tym celu istnieje normalny proces kontroli apelacyjnej” – napisał Roberts w oświadczeniu.
W całej historii USA, Senat poddał tej procedurze 15 sędziów, z czego ośmiu zostało uznanych za winnych. Mieli się oni dopuścić się rażących wykroczeń w trakcie urzędowania, przyjmując łapówki. Nie skazywano za orzeczenia i decyzje, które podejmowali.
Sędzia Lutting tłumaczył, że Trump wzywający do impeachmentu sędziego z powodu blokady jego polityki, traktuje federalne sądownictwo jak „jeszcze jedną federalną instytucję rządową, która została uzbrojona przez partyjnych aktorów” i wierzy, że „został wybrany, aby uwolnić naród od nich”.
– Kiedy prezydent Stanów Zjednoczonych prowadzi wojnę z praworządnością i federalnym sądownictwem, Ameryka znajduje się w kryzysie konstytucyjnym – konstatował, dodając, że „konstytucyjną rolą prezydenta jest wierne egzekwowanie prawa”, a Trump tego nie robi.
W związku z tymi problemami, gubernator Florydy Ron DeSantis zasugerował, iż kongres mógłby pozbawić sądy federalne jurysdykcji nad pewnymi sprawami. „Kongres ma prawo pozbawić sądy federalne jurysdykcji w celu rozstrzygania tych spraw. Sabotowanie programu prezydenta Trumpa przez sędziów „oporu” było przewidywalne. Dlaczego więc na początku kadencji tego kongresu nie pojawiły się żadne ustawy pozbawiające ich jurysdykcji?” – pytał DeSantis na platformie X.
By taka ustawa przeszła, konieczne jest poparcie 60 senatorów. Jednak, kongresmeni republikańscy nie mają tylu głosów.
DeSantis, który ubiegał się o nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich w 2024 r., ale ostatecznie wycofał się i poparł Trumpa po prawyborach prezydenckich Partii Republikańskiej w Iowa, namawiał do przekonywania senatorów z Partii Demokratycznej. Zasugerował także, by uchwalić rezolucję stwierdzającą, że doszło do inwazji i wtedy można byłoby „pozbawić radykalne sądy funduszy”.
Sprawę skomentował w konserwatywnym „National Review” Shannen W. Coffin. Prawnik wskazuje, że „wezwanie prezydenta Trumpa do impeachmentu sędziego Boasberga jest zarówno głupie, jak i lekkomyślne”. Wyjaśnił, iż sędzia Boasberg wydał jedynie tymczasowe wstrzymanie deportacji na tak długo, by móc rozważyć zasadność tej polityki. „Sprawa stanowi skomplikowane wyzwanie prawne dla władzy prezydenta na mocy ponad 200-letniego przepisu, który historycznie był przywoływany tylko w czasie wojny. Nie oznacza to, że stanowisko prezydenta jest całkowicie bezpodstawne, ponieważ regulacja ma zastosowanie w szerszych okolicznościach niż wojny wypowiedziane i zawiera dość amorficzny termin drapieżna inwazja”.
I dalej dodał: „Są też trudne pytania dotyczące tego, czy sędzia może w ogóle dokonać przeglądu decyzji prezydenta w kwestii polityki zagranicznej/bezpieczeństwa narodowego. Ale mimo wszystko jest to, w najlepszym razie, nowe i trudne zagadnienie, którego nie powinno się rozstrzygać w kontekście sytuacji nadzwyczajnej. Boasberg jedynie zachował status quo przez kilka dni, aby umożliwić rozważenie tej kwestii. Nie wydał żadnego orzeczenia co do istoty sprawy i nie nakazał uwolnienia deportowanych Wenezuelczyków” – czytamy.
Shannen zauważył także, że poprzednik Trumpa, prezydent Joe Biden co prawda nie wzywał do impeachmentu sędziów, z których decyzjami się nie zgadzał, ale w inny sposób wywierał na nich presję. „Może nie wezwał do impeachmentu, ale po prostu wziął na celownik sędziów, których nie lubił, gdy orzekali w takich kwestiach jak aborcja i immunitet prezydencki. Tego rodzaju zachowanie jest nieprezydenckie, niezależnie od tego, która strona krytykuje (…)”.
Przywołał również swoją historię. Jeszcze jako młody prawnik napisał fragment przemówienia wiceprezydenta Cheneya skierowany do konserwatywnej grupy, która kwestionowała jurysprudencję Sądu Najwyższego w sprawie GTMO (dotyczącą zatrzymanych wrogich bojowników w Guantanamo Bay). „Byłem dumny z tego akapitu — była to wyważona krytyka, ale trafiała w sedno idei, że sądy mogą rozstrzygać kwestie bezpieczeństwa narodowego i spraw zagranicznych. Kilka dni później zadzwonił do mnie wiceprezydent: „Shannen, spodobał mi się ten dodatek, świetna robota”. Podziękowałem mu. „Ale nie będziemy go używać” — dodał — „prezydent nie chce żadnej krytyki Sądu”. Można się kłócić o stopień, w jakim prezydent Bush unikał konfrontacji z Sądem, ale miało to godny pochwały skutek w postaci niepodnoszenia temperatury sporu jeszcze bardziej w czasie wojny” – komentował.
Prawnik ostrzegał przed konfrontacją administracji z sędziami, mówiąc, że z pewnością ona zaszkodzi ekipie Trumpa. Nie podoba mu się także reakcja prezesa SN, który wcześniej nie reagował wobec nadużyć Bidena.
Wezwanie Trumpa do impeachmentu jest lekkomyślne i niebezpieczne, a odpowiedź prezesa SN na to wezwanie prawdopodobnie nie będzie miała uspokajającego efektu, jaki prawdopodobnie chciał osiągnąć. Możliwe, że obaj mogą się mylić, i w tym przypadku uważam, że tak jest. Prezydent nie ma racji, wzywając do impeachmentu sędziowskiego tylko dlatego, że sędzia zrobił coś, co nie podoba się Trumpowi, a prezes nie ma racji, krytykując prezydenta za wzywanie do impeachmentu – ocenił prawnik.
Źródło: foxnews.com, salon.com, nationalreview.com
AS