„I kto za to płaci? Pani płaci, Pan płaci..”, ten cytat z klasyki kina polskiego najlepiej chyba oddaje to co stało się z pieniędzmi wydanymi przez budżet – czytaj każdego z nas – na ubiegłoroczny koncert niejakiej Madonny. Miał być zysk, a okazało się, że pieniądze przepadły.
Pomijając „merytoryczny” charakter koncertu artystki ukrywającej się pod pseudonimem Madonna, pełnego bluźnierstw i antychrześcijańskiej symboliki, okazał się on zwykłą finansową katastrofą. Ministerstwo sportu przeznaczyło na bluźnierczą imprezę 6,2 miliona złotych, gdyż zawiadujące stadionem Narodowe Centrum Sportu przekonywało resort, że inwestycja się zwróci.
Wesprzyj nas już teraz!
Potencjalny zysk miał pochodzić ze sprzedaży biletów VIP i uzyskania dodatkowego sponsora koncertu. Tak się jednak nie stało – hojny donator się nie znalazł i nie wszystkie miejsca zostały jednak sprzedane.
Z raportu NIK, który już wkrótce ujrzy światło dzienne wynika, że sierpniowy koncert Madonny przyniósł ogromną stratę. Jej wysokość oszacowano na prawie 5 mln złotych, które pokryło ministerstwo sportu. Każdy z nas ze swoich pieniędzy pokrył straty wynikające z organizacji antychrześcijańskiej hucpy.
Przeciwko temu wydarzeniu zaprotestowało 55 tys. osób. Zorganizowana przez Krucjatę Młodych akcja sprzeciwu wywołała masowy odzew i odbiła się szerokim echem także w mediach – zarówno w kraju jak i za granicą. Mimo tego władze Warszawy nie zdecydowały się na odwołanie koncertu.
Źródło:niezalezna.pl
luk