Dzisiaj

Bóg istnieje, twierdzą naukowcy. Książka ze wstępem noblisty wskazuje, że dowodzą tego fakty o Wszechświecie

Bóg istnieje – tak wskazują obserwacje naukowe. Materialiści muszą uciekać się do hipotetycznych koncepcji wieloświata rodem z science-fiction; ale twarde naukowe fakty sugerują, że nie ma lepszego wyjaśnienia Wszechświata, niż przyjęcie istnienia jego Stwórcy. Mówi o tym francuski autor, Michel-Yves Bolloré.

Ukazała się niedawno książka, która z perspektywy naukowej wskazuje na istnienie Boga. Jej autorami są informatyk, matematyk i ekspert ds. zarządzania Michel-Yves Bolloré oraz teolog i biznesmen Olivier Bonassies. Przedmowę do pracy napisał laureat nagrody Nobla, fizyk Robert Wilson. W powstanie książki zaangażowało się ponadto 30 naukowców z różnych dziedzin. Praca pt. „Bóg: Nauka, dowody. Świt rewolucji” skupia się na naukowych przesłankach, które zdaniem jej autorów wskazują na istnienie Boga jako twórcy wszechświata. Michel-Yves Bolloré udzielił wywiadu amerykańskiemu portalowi katolickiemu „The Pillar”.

Od Renesansu aż do 1900 roku, od Kopernika aż do Freuda, wszystkie odkrycia zdawały się sugerować, że można wyjaśnić nasz świat i cały wszechświat w ogóle bez odniesienia do Boga. Po Koperniku był Galileusz, później Newton, Laplace, wreszcie Buffon. Mówili nam, że Ziemia jest starsza niż kilka tysięcy lat. Następnie przyszła [teoria] ewolucji, z Lamarckiem i Darwinem. Wszystkie te odkrycia wskazywały, że nie potrzebujemy Boga do wyjaśnienia jak funkcjonują księżyc, morza, góry, elektryczność… To po prostu prawa wszechświata. Ludzie myśleli w efekcie, że Bóg nie jest konieczny do wyjaśnienia świata. A skoro nie jest konieczny, to prawdopodobnie w ogóle nie istnieje – powiedział Michel-Yves Bolloré.

Wesprzyj nas już teraz!

Tacy intelektualiści jak Karol Marks czy Freud mówili nie tylko to, że Bóg nie istnieje. Przekonywali nie tylko o tym, że Boga nie ma; twierdzili również, że skoro ludzie myślą, że On istnieje, to jest to destrukcyjne dla ich życia. Jeżeli ludzie chcą być szczęśliwi, powinni pozbyć się nie tylko Boga, ale samej idei Boga i wszelkich religii, bo religia jest «opium dla ludu». Wszyscy intelektualiści myśleli, że im więcej wiemy, im więcej mamy nauki, tym bardziej jest pewne, że «Bóg umarł» i w ogóle nie istnieje. Niespodziewanie okazało się jednak, że jest dokładnie odwrotnie. Po 1900 roku jedno odkrycie po drugim wskazywało na to, że nie da się wyjaśnić wszechświata bez jego Stwórcy, Boga – dodał.

Chcemy opowiedzieć ludziom właśnie tę historię. Przez cztery stulecia mówiono, że nauka dowodzi nieistnienia Boga. Teraz jest odwrotnie. Nauka dowodzi, że istnieje Bóg Stwórca – wskazał.

Jak wskazał Michel-Yves Bolloré, są tak naprawdę tylko dwie przeciwstawne koncepcje. Albo Bóg istnieje i stworzył Wszechświat, albo też Boga nie ma, a my znajdujemy się wyłącznie w świecie przestrzeni, czasu i materii. Jak podkreślił, od połowy XIX wieku mówi się o śmierci cieplnej Wszechświata, hipotezie, która zakłada, że wszechświat zginie, a co za tym idzie – że miał swój początek. Ponadto można wskazywać na rozszerzanie się Wszechświata oraz na precyzyjne dostrojenie Wszechświata, wreszcie – pojawienie się życia. Wszystko to wskazuje na istnienie Boga. Przeciwstawna teza, że Boga nie ma, jest pozbawiona dobrych argumentów. Trzeba wierzyć (sic!) w hipotetyczną koncepcję „wieloświata”, czyli zbiór wszelkich możliwych wszechświatów, gdzie istnieje wszystko, co może w ogóle istnieć.

My, którzy wierzymy w teorię o istnieniu Boga, wiemy, w co wierzymy. Materialiści nie zdają sobie do końca sprawy, że pokładają swoje zaufanie w kompletnie zwariowanych rzeczach. Wierzą, że Wszechświat nie ma początku, chociaż niemal wszystko wskazuje, że jest dokładnie odwrotnie. Muszą wierzyć w wieloświat, co nie jest nauką, ale science-fiction; muszą wierzyć, że życie powstało z materii, co wydaje się bardzo trudne – wskazał Bolloré. Jak dodał, do tego dochodzą jeszcze przesłanki filozoficzne, moralne i historyczne, które również wskazują w tym samym kierunku – na istnienie Boga. – Zawsze można powiedzieć, że to dla kogoś za mało. Jeśli jest się jednak racjonalnym człowiekiem, trzeba podjąć decyzję – zaznaczył.

Decyzja ta, podkreślił, często jest uwarunkowana zupełnie innymi rzeczami, niż fakty. Bolloré przywołał słowa noblisty z dziedziny medycyny, George’a Walda, który kategorycznie odrzucał istnienie Boga – choć wiedział, że powinien je przyjąć. Tak mówił Wald:

„W kwestii pochodzenia życia mamy tylko dwie możliwości. Albo chodzi o spontaniczne powstanie na skutek ewolucji, albo o nadprzyrodzony akt twórczy Boga. Nie ma trzeciej możliwości. Spontaniczne powstanie życia zostało naukowo obalone przez Pasteura, Spellanzaniego, Reddy’ego i innych. W efekcie został jeden możliwy wniosek – że życie powstało na skutek nadprzyrodzonego aktu twórczego Boga. Ja jednak nie zaakceptuję tego filozoficznie, bo nie chcę wierzyć w Boga. Wybieram zatem wiarę w to, co wiem, że jest naukowo niemożliwe: spontaniczne powstanie życia i ewolucję”.

Takich przypadków, podkreślił Bolloré, jest wśród naukowców więcej.

Autor wskazał też na cud słońca w Fatimie. Jak stwierdził, jest to wyjątkowy cud, bo Matka Boża przepowiedziała dzieciom, kiedy dojdzie do cudu i wskazała, że stanie się to po to, aby wszyscy uwierzyli. Pisała o tym nawet prasa ateistyczna. Do cudu rzeczywiście doszło w przepowiedzianym momencie.

Cud w Fatimie można wyjaśnić, jak powiedział, na pięć sposób, nie uwzględniając Bożego cudu: – że nic się nie wydarzyło; – że doszło do zdarzenia metereologicznego; – że chodziło o zdarzenie kosmologiczne; – że to była zbiorowa halucynacja; – że to było oszustwo. Wszystkie te wyjaśnienia są słabe. Że coś się wydarzyło – wiadomo, bo było tego 60 tysięcy świadków. Nie mogło chodzić o wydarzenia pogodowe ani kosmologiczne, bo nie potwierdzają tego żadne istniejące obserwatoria. Zbiorowe halucynacje w ogóle nie istnieją, a ponadto wiele osób widziało zdarzenie z daleka, nie przebywając wcale w tłumie. Wreszcie, nie da się przeprowadzić takiego oszustwa w powietrzu, ponad 100 lat temu, w biednej wiosce – byłoby to niemożliwe nawet dziś, a co dopiero wówczas. W efekcie trzeba przyjąć, że doszło do cudu.

Jak stwierdził Bolloré, jego książki nie krytykują naukowcy, bo praca przedstawia po prostu fakty. Mówią co najwyżej, że to, co w niej opisane, było już wcześniej znane – ale to żaden zarzut, bo o to przecież chodzi, to znaczy o pokazanie argumentów naukowych, które są na stole. Co ciekawe, książkę skrytykowali niektórzy duchowni, twierdząc, że skoro dowodzi się istnienia Boga, to nie ma już miejsca na wiarę. Jak podkreślił celnie Bolloré, argument jest absurdalny. Szatan wierzy w istnienie Boga, ale przecież nie ma w nim wiary w Boga. Fakt istnienia Boga to nie to samo, co religijna wiara w Niego.

Źródło: pillar-catholic.com

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(10)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 282 210 zł cel: 300 000 zł
94%
wybierz kwotę:
Wspieram