W marszu dla życia, jaki 21 stycznia 2014 roku przejdzie ulicami Waszyngtonu, w tym roku będzie z obrońcami życia maszerować Ashley i jej córka Kaylie. Kobieta przed laty miała zabić swoje dziecko i już nawet wzięła środek RU-486, uratowała swoje dziecko. Dziś zarówno mama jak i dziecko są obrończyniami życia.
Kiedy Ashley miała dwadzieścia lat zaszła w ciążę. Jej chłopak, nie chciał jednak tego dziecka. Dał dziewczynie nawet pieniądze na aborcję. Wielkim wstrząsem było dla niej to, że powiedział, żeby poszła sama, bo on nie ma na to czasu, nie może zwolnić się z pracy. ”To było dla niej jak uderzenie w brzuch” – wyznaje po latach.
Wesprzyj nas już teraz!
Ashley bała się reakcji rodziców. Nie chciała zabijać dziecka, ale pragnęła miłości i wsparcia chłopaka. Wiedziała, że jeśli go nie posłucha, straci go. Poszła więc do kliniki. Lekarz potwierdził, że jest już siedem tygodni w ciąży – nie pokazał jej jednak maleństwa, nie dał posłuchać bicia jego serca. Dał jej za to RU-486 – „aborcyjną pigułkę”, a dziewczyna połknęła ją…
Niemal natychmiast poczuła ogromne wyrzuty sumienia. Nie chciała zabijać dziecka. Miała świadomość, że teraz, kiedy już zażyła śmiercionośną pigułkę jej maleństwo będzie pomału umierać. Miała też świadomość, że jeśli nie zakończy procedury, to i tak dziecko urodzi się zdeformowane lub upośledzone umysłowo.
Ashley była załamana i chciała pomocy. Nie widząc innego wyjścia, wyznała matce co się stało i co zrobiła. Matka nie odrzuciła jej, a wręcz przeciwnie – uściskała ją i zaproponował wsparcie, jakie tylko kochająca matka dać mogła. Udali się do centrum ciąży kryzysowej i tam zaproponowano im pomoc.
Choć mogło to się nie udać, podano dziewczynie środek, który mógł odwrócić działanie poprzedniego. To wiązało się z ryzykiem, ale Ashley go podjęła – była gotowa zrobić wszystko, by uratować życie jej dziecka. Zaczęła krwawić, że weekend i poszliśmy do ER. Chwała Bogu, że znalazł serca i Ashley to zobaczyć swoje dziecko! Wtedy też pokazano jej na badaniu maleństwo i dano jej posłuchać bicia jego serduszka.
Mijały tygodnie a dziecko żyło. Co więcej, okazało się, że nie ma żadnych deformacji. W końcu Ashley urodziła piękną dziewczynkę, Kaylie! Była zdrowa i pełna życia! Łożysko, które zostało zaatakowane przez RU-486 zostało przez patologa uznane za całkowicie normalne.
Dziś Kaylie ma sześć lat. Jej dziadkowie pomogli jej mamie skończyć szkołę i dzięki temu dziś ma dobrą pracę. Jest obrończynią życia. Wie, że sama otrzymała ogromną pomoc i łaskę od Pana Boga i chce pracować, pomagając innym, odwdzięczając się za cud życia, którego doświadczyła.
Źródło: LSN, pam