Jeśli chcemy zbudować z Maryją relację, która jest naprawdę wartościowa, prawdziwa i głęboka to trzeba z Nią rozmawiać w taki sposób jaki wskazała. Podczas objawień zaznaczyła, że ma być to codzienna modlitwa różańcowa. A siostra Łucja przypomniała, że język, w którym rozmawiamy z Maryją to język różańca – mówi ks. Krzysztof Czapla SAC, dyrektor Sekretariatu Fatimskiego.
Proszę Księdza, jak zbudować relację z Matką Bożą?
Tak jak w każdej relacji – przyjaźni, miłości – potrzeba rozmowy i stałości. Nie zbudujemy relacji bez stałości. W Fatmie – ale nie tylko – Maryja mówi o codziennej modlitwie różańcowej. Stąd stwierdzenie „odmawiajcie codziennie różaniec” jest dla nas znaczącą podpowiedzią. Jeśli chcemy zbudować z Maryją relację, która jest naprawdę wartościowa, prawdziwa i głęboka to trzeba z Nią rozmawiać w taki sposób jaki wskazała. Podczas objawień zaznaczyła, że ma być to codzienna modlitwa różańcowa. A siostra Łucja przypomniała, że język, w którym rozmawiamy z Maryją to język różańca.
Wesprzyj nas już teraz!
Co powinno być fundamentem tej relacji?
Stałość. Jeśli nie będzie stałości tylko przypadkowość – nigdy nie zbudujemy relacji. Dotyczy to również relacji z drugim człowiekiem. Jeśli będziemy się spotykać od przypadku do przypadku to często nie będziemy potrafili nawet ze sobą rozmawiać, bo nie będziemy mieli tematów. A stałość rodzi pewne głębokie więzi. Jest wręcz wstępem do głębszej więzi. Z Maryją trzeba spotykać się codziennie.
Modlitwa różańcowa czasami nudzi, jest długa, usypia… Jak się przekonać do tego, że odmawianie różańca ma jednak sens?
Nigdy się nie przekonamy jeśli z czegoś nie skorzystamy. Na tym polega wszelkie bogactwo duchowych darów, że one nie przychodzą po jednym dniu – rozwój duchowy nie dokonuje się przez jeden akt. Łucja powiedziała bardzo pięknie, że modlitwa różańcowa nużąca, monotonna itd., ale… spójrz na swoje serce – co ono robi? Kurczy się i rozkurcza, i tak cały czas. Spójrz na świat: księżyc cały czas krąży wokół Ziemi. A co się dzieje ze słońcem, z całym wszechświatem? Gdyby nie było tej monotonii – nie byłoby życia. Wszechświat by się rozsypał. Nie ma innej możliwości jak się przełamać, żeby nie poddać się zniechęceniu. Nic, co wielkie nie przychodzi łatwo. Wszelkie duchowe dary – jeśli są wielkie – na początku mają być okupione pewną ofiarą, bo zyskujemy coś, czego nie kupimy za żadne pieniądze. Gdyby to przyszło łatwo to byśmy wpadli w pychę.
Możemy modlić się różnymi modlitwami do Matki Bożej. Po co jeszcze nabożeństwo Pierwszych Sobót Miesiąca?
Łucja odpowiedziała najprościej: „Ponieważ Bóg tak chce”. Jeśli objawienia w Fatimie są prawdziwe, to Maryja powiedziała: „Bóg pragnie tego nabożeństwa”. Gdyby pozostawić to wszystko decyzji każdego z nas to myślę, że każdy wybrałby sobie swoją własną drogę do Maryi i do Pana Boga. Kiedy mówimy o nabożeństwie Pierwszych Pięciu Sobót Miesiąca mówimy o nabożeństwie, które nie tylko ma mi coś pomóc, ale ma wpłynąć na świat. Mamy ratować dusze biednych grzeszników, którzy się nie modlą. A tu potrzeba pewnego wskazania – nie tylko opartego na ludzkiej mądrości, ale Bożego wskazania. A to, co jest Bożym wskazaniem wydaje się być najbardziej słuszne.
Dlaczego właśnie Pięć Sobót?
Takie dokładnie pytanie zadała siostra Łucja, ponieważ jej kierownik duchowy chciał aby przy następnej rozmowie z Panem Jezusem czy Matką Bożą o to zapytała. Pan Jezus odpowiedział bardzo jednoznacznie: ponieważ jest pięć bluźnierstw raniących Niepokalane Serce Maryi. Kiedy po raz pierwszy sięgamy do tych bluźnierstw to może nam się wydawać, że one nas – katolików nie dotyczą.
Bo nam – katolikom, czasami może się wydawać, że jesteśmy wręcz idealnym przykładem do naśladowania?
Jezus nie rozróżnia. On mówi o bluźnierstwach, które ranią Serce Maryi. Nie chodzi o to czy ktoś wierzy czy nie wierzy, czy akceptuje czy też nie. Chodzi o bluźnierstwa i zniewagi, a zniewaga zawsze dotyczy osoby. Nie można przecież znieważyć rzeczy. Zwróćmy uwagę na bluźnierstwa przeciw Niepokalanemu Poczęciu: Niepokalane Poczęcie czyli Maryja została zachowana od zmazy grzechu pierworodnego, by mogła stać się Matką Boga. Bóg nie mógłby przyjąć ciała z matki, która naznaczona byłaby nawet pyłkiem grzechu. To nam uświadamia jak poważną przeszkodą jest grzech między nami a Bogiem. Gdyby Maryja była naznaczona grzechem, Bóg nie stałby się człowiekiem z Maryi Dziewicy. Jeśli więc ktoś dzisiaj przeinacza grzech albo uważa, że Dekalog trzeba napisać od nowa – bluźni przeciwko Niepokalanemu Poczęciu. Dobrem jest to, co nazwał Bóg i złem jest to, co nazwał Bóg.
Tak samo jest z drugim bluźnierstwem: przeciw Dziewictwu Matki Bożej?
Niezależnie od tego jakie są przypadki – osoby, które ślubowały czystość nie dorosły do pewnej świętości wcale nie oznacza, że dziewictwo, czystość i celibat nie mają żadnego znaczenia i należałoby je usunąć. Dziewictwo, czystość przed Bogiem były, są i będą święte. Jeśli ktoś chciałby dziś na to inaczej spojrzeć, bo są inne okoliczności – może negatywne czy skandaliczne – wcale nie znaczy, że dziewictwo Maryi przestało być święte przed Bogiem.
Jak rozumieć bluźnierstwa przeciw Jej Boskiemu Macierzyństwu i nieuznawanie w Niej Matki ludzi?
Jezus mówi, że nie można miłować Boga, którego się nie widzi, jeśli pierwej nie miłuje się bliźniego, którego się widzi. Czy mogę powiedzieć, że kocham Maryję jeśli nie kocham swojej mamy? Czasami ktoś może jechać do Sanktuarium na drugi koniec świata by pokłonić się Matce Bożej i wołać: „Mamusiu, pomóż mi” – i to jest piękne, ale musi się zapytać czy najpierw kocha własną mamę, którą widzi, która dała mu życie.
Czwartym bluźnierstwem jest znieważanie czynione przez tych, którzy wpajają w serca dzieci obojętność, pogardę, a nawet odrazę do Niepokalanej Matki. Czyli też niechęć do nabożeństw i modlitw do Matki Bożej?
W serca dzieci wszczepia się niechęć do Maryi jako Matki Boga. W naszym codziennym życiu zdarzają się takie sytuacje, że rodzice protestują żeby dzieci nie uczyć takiej starodawnej modlitwy jak różaniec. A to jest modlitwa, której uczy nas Matka Boża, i o tej modlitwie przypomina nam przez wieki.
Piątą zniewagą jest obraza czynione przez tych, którzy znieważają Ją w Jej świętych wizerunkach. Oczywiście wiemy, co robić ze zniszczonymi obrazkami, ale jak właściwie rozumieć to piąte bluźnierstwo?
Niestety, ale profanacje mają miejsce w Polsce. Na okrągło słyszymy o przerażających aktach ludzi, którzy są naszymi braćmi. Trzeba również i spojrzeć we własne serce. Większość z nas ma pewnie zerwane różańce, szkaplerz czy pamiątkę z pielgrzymki, które leżą w jakiejś szufladzie. Czasami przy okazji przeprowadzki wynosimy do piwnicy czy na strych obrazy, które kiedyś wisiały na ścianach. I niby nie mamy złych intencji, ale to też nie jest akt miłości, że to niszczeje. Kiedyś był piękny zwyczaj, że wszystko to się w godny sposób paliło, a czego nie można było spalić – zakopywało się w godnym miejscu. Często nasze przyzwyczajenia sprawiają, że szargamy to, co święte.
Co w sytuacji kiedy zaczęliśmy nabożeństwo Pierwszych Pięciu Sobót Miesiąca, ale z różnych względów nie możemy uczestniczyć we mszy św. w pierwszą sobotę miesiąca?
Kościół zatwierdzając Pięć Pierwszych Sobót Miesiąca w dokumencie, który w 2001 roku podpisał Ojciec Święty Jan Paweł II, zaznacza, że wszystkie wskazania dotyczące Pierwszych Sobót Miesiąca są analogiczne do Pierwszych Piątków Miesiąca. Łucja wprost zapytała: A jeśli ktoś nie może spełnić tych warunków w pierwszą sobotę? Odpowiedź brzmi jednoznacznie – wszystkie warunki: spowiedź, komunia, różaniec i kwadrans medytacji możemy odprawić w niedzielę po pierwszej sobocie, ale za zgodą kapłana.
A co ze spowiedzią? Jest koniecznie, by spowiadać się właśnie w pierwszą sobotę?
Łucja zapytała czy spowiedź może być ważna osiem dni. Pan Jezus odpowiedział, że nawet i więcej spowiedź może być ważna, jeśli w pierwszą sobotę będziemy w stanie łaski uświecającej. Trzeba pamiętać, że jeśli praktykujemy Pięć Pierwszych Sobót Miesiąca to powinniśmy pięć razy pójść do sakramentu pokuty.
Czyli też bez znaczenia czy różaniec omówimy rano czy wieczorem?
Nie musimy wszystkich warunków spełnić rano czy w południe. Warunki Pierwszych Sobót spełniamy w pierwszą sobotę, od północy do północy.
Teraz w czasie przygotowań dzieci do Pierwszej Komunii Świętej też niektórzy rodzice wolą zostać przed kościołem. Oczywiście, te wszystkie tematy jak przyjęcie, wystrój sali są ważne, ale nie możemy przecież zapominać, że to dziecko i Pan Jezus są najważniejsze w tym dniu…
Dzisiejszy świat jakby podąża w innym kierunku niż pragnie tego Matka Boża. Jeśli coś dla nas jest ważne to będziemy o tym mówić dziecku. Weźmy na przykład nabożeństwa majowe – jeśli rodzice nie mają czasu aby z dzieckiem zostać w kościele… Spotkałem się z taką sytuacją, że tato przywiózł dziecko do kościoła i powiedział mi, że nie ma czasu zostać z dzieckiem, bo ma pracę, obowiązki, ale kiedy byłby mistrzostwa świata w piłce nożnej wziął sobie urlop. Powiedział mi: Proszę Księdza, jest wielkie święto sportu. Co jest ważniejsze? Pan Bóg czy piłka nożna?
Przykre to…
Czy przez takie postępowanie uczy się dziecko miłości? Tak naprawdę nikt dziecka nie uczy wrogości, ale nie uczy miłości.
Kiedy ksiądz odkrył piękno nabożeństwa Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca?
Kiedy zacząłem je praktykować. Znałem nabożeństwa Pierwszych Sobót – pracuję w Sanktuarium na Krzeptówkach już dwadzieścia siedem lat, ale nie rozumiałem jego istoty. U nas na Krzeptówkach bardzo pięknie jest przeżywany dzień trzynasty – z czuwaniem całonocnym, podczas którego były odmawiane dwie/trzy części różańca. Natomiast, głębię Pierwszych Sobót odkryłem na nowo kiedy rozpoczęła się wielka nowenna fatimska przed stuleciem objawień Matki Bożej. Nagle sobie uświadomiłem czytając orędzie, że Maryja nie prosi o dzień trzynasty, tylko o codzienny różaniec i o wynagrodzenie w Pierwsze Soboty Miesiąca. „Przychodźcie trzynastego, a powiem wam kim jestem i czego chcę” – uświadomiłem sobie, że prośbą Maryi skierowaną do nas kiedy Jan Paweł II poświęcił świat i Rosję Niepokalanemu Sercu, tym co najbardziej jest znaczące w treści orędzia co nas wzywa, żeby doświadczyć owoców to jest wynagrodzenie w Pięć Pierwszych Sobót Miesiąca. Jeśli kocham Maryję to moja miłość jest prawdziwa wtedy kiedy będę odpowiadał na prośbę Tej, która mnie kocha.
Dziękuję za rozmowę
Marta Dybińska