Sport staje się przekaźnikiem „postępowej” ideologii – klękanie w imię Black Lives, „walka z rasizmem”, „tęczowe” opaski dla kapitanów drużyn, przebieranie piłkarzy czy rugbistów w różowe koszulki z podtekstem genderowym, „dehomofobizacja futbolu”, itd., itp. Władze sportowych związków i federacji w teorii starają się wykluczać z niego wszelką ideologię, elementy religijne, czy polityczne. Na piłkarskim mundialu w Rosji wydano nawet zalecenie, by zawodnicy nie żegnali się znakiem krzyża. Sport podobno ma podobno tylko „łączyć”. Tymczasem są pewne wyjątki i to narzucane odgórnie. Chodzi tu właśnie o ofensywę ideologii LGBTIQ .
Mistrzostwa w Katarze te zapędy powstrzymały (zapewne na chwilę, ale zawsze). Można im postawić sporo zarzutów organizacyjnych i sportowych, ale widok sędziów w normalnych strojach zamiast „kanarkowych” przebrań, piłkarzy zajmujących się piłką, a nie ideologią, trzeba zapisać na plus. Być może dlatego pseudokibice, którzy zobaczyli w futbolu szansę na promowanie swoich „tęczowych” ideologii, nagle przestają się tym sportem interesować. Znany aktywista gejowski Bart Staszewski oznajmił na Twitterze „Mistrzostwa w Katarze to g… Nie będę kibicował Polakom ani innym drużynom. Nie przymykajmy oka na katarski reżim”.
Użyteczni idioci i idiotki robią jednak swoje i wykorzystują mundial do prowokacji. W Katarze zjawiła się np. była premier Danii i zasiadła na trybunach w sukience w „kolorach LGBT”. Pani Helle Thorning-Schmidt kibicowała Duńczykom na meczu z Tunezją. Progresywne media tytułowały to wydarzenie – „Była premier Danii Helle Thorning-Schmidt rzuca wyzwanie Katarowi”.
Warto dodać, że sprawujący obecnie władzę w Danii politycy mistrzostwa po prostu zbojkotowali. Zresztą kapitan zespołu Danii Simon Kjaer zamierzał założyć „inkluzywną” opaskę „One Love”, a cała drużyna chciała przywdziać czarne koszulki z napisem „Prawa człowieka dla wszystkich”, FIFA formalnie im tego zabroniła.
Piłkarska federacja na ogół jednak wspiera progresywne postulaty, ale w tym przypadku petrodolary i chęć unikania skandalu na zaakceptowanym już wydarzeniu w kraju arabskim jeszcze… wygrały. Nie ma natomiast złudzeń, że to chwilowy powrót normalności do sportu.
Bogdan Dobosz