Paryska radna, która chce, aby dotacje trafiały wyłącznie do placówek kultury spełniających płciowo-rasowy parytet, to skrajna feministka pragnąca wywołania lesbijskiej rewolucji i wykluczenia mężczyzn z życia publicznego – wynika ze słów Bogdana Dobosza, gościa programu „Jaka jest prawda?” w PCh24TV. Program prowadził Tomasz D. Kolanek.
– Alice Coffin to bardzo wojująca feministka. Teraz dodała do tego osoby czarnoskóre – ale chyba ze względu na modę na BLM. Jest też za zasadą parytetów i chce, by wszystkie dotacje przyznawane teatrom, placówkom kulturalnym były oparte o parytety. Jeżeli nie ma w teatrze – ale nie tylko wśród aktorów, ale też w kadrze kierowniczej placówek kultury – kobiet czy odpowiedniej liczby osób czarnoskórych, to te placówki dotację by traciły. Pomysł trochę obłędny, ale w imię równości płci i równości ras radna zgłosiła taki projekt – stwierdził żyjący przez lata we Francji dziennikarz i publicysta Bogdan Dobosz.
– Można się zastanawiać czy to nie jest taki rasizm à rebours, na odwrót, ale radna ma do tego prawo i nie można wykluczyć, że taki pomysł przejdzie – chociaż są pewne trudności, bo jak to obliczyć, jakie statystyki, jaka metodologia. Co prawda pewna aktorka na ostatniej gali Cezarów we Francji policzyła publiczność i ile jest tam osób czarnoskórych i krytykowała, że jest ich za mało, ale to jest zabawa, lekka aberracja, natomiast Coffin jest radną XII dzielnicy – zauważył gość Tomasza D. Kolanka.
Wesprzyj nas już teraz!
– Mnie ten pomysł zupełnie nie dziwi, bo Coffin to osoba, która wymyśliła sobie wojnę damsko-męską – co trochę przypomina mi film Machulskiego „Seksmisja”, ale tamto to była komedia, a ta pani traktuje swoje postulaty zupełnie na poważnie. To jest młoda osoba, urodziła się w roku 1978 w Tuluzie, przedstawia się jako polityk, feministka, dziennikarka, była założycielką stowarzyszenia dziennikarzy LGBT, wydała całkiem niedawno – bo we wrześniu 2020 roku – książkę pod tytułem „Geniusz Lesbijski” i uznano ją za manifest lesbijek. U Marksa krążyło po świecie widmo komunizmu, a w jej książce, w tym jej manifeście, krąży widmo lesbijstwa, które ma obalić patriarchalne społeczeństwo. Autorka uważa, że mężczyźni stworzyli taki system dla utrzymania swojej władzy we wszystkich obszarach. I tu widzimy dlaczego ona w kulturze chce obalać „męską dominację”. Twierdzi, że kobiety mają moc, że może nawet bez fizycznej eliminacji – czyli nie wystrzelają nas – kobiety pozbawią mężczyzn tlenu, oczu i uszu, czyli posłuchu świata – powiedział w programie „Jaka jest prawda?” doskonale znający Francję Bogdan Dobosz.
– Coffin miała problemy już w dzieciństwie, bo chciała być Andrzejem, ale potem stwierdziła, że nie jest transseksualistką tylko lesbijką i tego się trzyma. Wstąpiła do partii Zielonych i złożyła deklarację, że sama nie czyta męskich książek, nie ogląda męskich filmów, nie słucha męskiej muzyki. Twierdzi, że mężczyzn trzeba wykluczyć z życia społecznego, ze wszystkich stanowisk kierowniczych, ale także wykluczyć z procesu poczęcia dziecka. Tu znów kłania się Machulski i „Seksmisja”. Tam było dzieworództwo, a Coffin chce to zastąpić in vitro, co się właściwie we Francji już dzieje. To taka prawdziwa rewolucja lesbijska, w której mężczyźni to samo zło. Ale to też ma daleko idące konsekwencje. Ona w tej książce pisze, że trzeba zreformować religię: musi zniknąć wyobrażenie idei Boga Ojca Wszechmogącego, bo to przez Niego narzucane są patriarchalne wartości moralne. Droga do tej bezkrwawej rewolucji wiedzie też przez odsunięcie mężczyzn z zawodów dziennikarskich, z filmów, przede wszystkim z polityki, (…) z zawodów, które są wektorami władzy – zauważył publicysta.
– Odbieranie dotacji dla zbyt męskich teatrów, zbyt męskich placówek kultury, wiąże się z tym. Chodzi o to, żeby na razie wprowadzić parytet: połowę kobiet, ale to jest początek rewolucji lesbijskiej, który ona zapowiada – dodał.
Zdaniem Bogdana Dobosza rewolucja lesbijska jest bardziej globalna niż marksistowska, gdyż nie stawia wyłącznie na klasę robotniczą, ale na jedną płeć, a więc około połowę populacji i dąży do ich zwaśnienia. Publicysta zauważył też, że Coffin pracowała niegdyś jako wykładowca w… Instytucie Katolickim w Paryżu i nie przedłużono z nią umowy dopiero po skandalu związanym z jej książką-manifestem.
Rozmówca PCh24TV stwierdził też, że pomysł Coffin ma szanse na realizację, gdyż konieczność jego przemyślenia zapowiedziała wicemer Paryża ds. kultury Carine Rolland. Ponadto, jak zauważył, owemu pomysłowi sprzyjać będą aktywiści LGBT, którzy mają wielki wpływ na zarządzanie kulturą przez władze Paryża, czemu sprzyja pro-homoseksualna mer Anne Hidalgo.
Not. MWł
Bojówki ZAATAKOWAŁY katolików! Francja już BARBARZYŃSKA? || Jaka jest prawda?