W kwietniu ukazuje się we Francji nowa książka autorstwa Dory Moutot i Marguerite Stern pt. „Transmania”. Pokazuje jak „ideologia transpłciowa” podbiła społeczeństwa zachodnie. Autorki, które są… feministkami, podają liczne przykłady takich „sukcesów” lobby „trans”, które mają też określone skutki społeczne.
Ludzie coraz częściej spotykają się z takimi określeniami jak „mężczyzna w ciąży”, „niebinarny”, „zmiana płci”, „urodzenie się w niewłaściwym ciele”, „transpłciowość”. Wszędzie „trans”, więc stąd i tytuł książki – „Trans-mania”. W wielu krajach można już wbrew rozumowi zostać legalnie uznanym za „kobietę posiadającą penisa”. Mężczyźni nazywający siebie kobietami wygrywają kobiece zawody sportowe. Szpitale przeprowadzają eksperymenty medyczne na dzieciach, których celem jest „zmiana im płci”, niby to lecząc tzw. dysforię płciową. Każdy, kto nie uzna istnienia wielu płci, czy „binarności płci”, zostanie oznaczony w najlepszym przypadku etykietą jakiegoś „foba”, zostanie skazany na śmierć cywilną, a nawet pociągnięty przed trybunały prawne. To już zachodnia rzeczywistość.
Książka Stern i Moutot to wynik dziennikarskiego śledztwa. Zaczynały z pozycji feministek, ale pokazują jak ideologia transpłciowa głęboko przeniknęła już dziś społeczeństwa zachodnie. Marguerite Stern zaczynała od kampanii przeciwko „kobietobójstwom” i „przemocy domowej”. Dora Moutot zajmowała się „kobiecą seksualnością”. Nie chciały jednak uznać, że „transpłciowe kobiety to kobiety” i szybko stały się obiektem hejtu ze strony trans-lobby. Założyły stowarzyszenie Femelliste. Później wsparły francuskiego ginekologa z Pau, który był linczowany medialnie za to, że odmówił przyjęcia w gabinecie „transkobiecego” mężczyzny, stwierdzając, że nie widzi sensu, by ginekolog „leczył” faceta. Teza, że „mężczyzna, nawet jeśli deklaruje się jako kobieta, nie ma powodu chodzić do ginekologa” – została uznana za transfobię.
Wesprzyj nas już teraz!
Marguerite Stern i Dora Moutot potępiły działania „aktywistów transpłciowych”, którzy wywierają naciski oskarżeniami o „transfobię”, używają do ataków składania skarg, cenzury treści, zastraszania przeciwników. Dziennikarki mówią o tym, że dziś działa już „terror transpłciowy”, a ideologia transpłciowa infiltruje wszystkie sfery życia społeczeństwa. Przedstawiają się jako ruch na rzecz „praw uciskanej mniejszości”, ale kryje się za tym bardzo szkodliwy projekt polityczny, który ma zakłócić nasze relacje z rzeczywistością…
Dora Moutot jest dziennikarką, autorką kilku książek, Marguerite Stern to była aktywistka Femenu, producent podcastów. Efektem ich współpracy jest książka wydana przez wydawnictwo „Magnus”, która tropi wiele nadużyć ideologii transpłciowej. Dla przykładu w szpitalach uniwersyteckich Sussex w Brighton mówi się na oddziale położniczym już o „mleku od osoby karmiącej piersią”, a nie o „mleku matki”. W świecie sportu od 2006 roku, w 608 zawodach dyscyplin kobiecych, w których powinny stratować zawodniczki, na podium stawali… „transkobiecy” mężczyźni. W celu legitymizacji takich sukcesów, apologeci trans-sportu twierdzą, że przyjmowanie estrogenów przecież zmniejsza ich męską masę mięśniową.
Żądania lobby LGBT nie mają zresztą końca. Koszty „tranzycji” bywają już zwracane przez ubezpieczenie społeczne. Teraz „osoby transpłciowe” jednak żądają, aby państwo finansowało jeszcze np. trwałe usuwanie owłosienia, czy fundowało sesje logopedyczne. Olbrzymi wpływ na sukcesy ideologii „trans” mają media i celebryci. Autorki przywołują tu świadectwa lekarzy i psychiatrów. Agnès Condat, psychiatra dziecięcy w paryskim szpitalu Pitié-Salpêtrière, mówi, że „dzieci od 10. roku życia przychodzą do nas po obejrzeniu programów w telewizji”. Dodaje, że niektóre kobiety wręcz odrzucają swoją kobiecość, bo społeczna rola mężczyzn wydaje im się fajniejsza i łatwiejsza.
Skutki trans-ideologii są daleko idące. Zmienia się słownictwo naukowe i medyczne dotyczące kobiet. Przypadek Sussex University Hospital (NHS) w Brighton i „mleka osoby karmiącej” z usunięciem słowa „matka”, można uzupełnić jeszcze np. unikaniem terminu „pochwa”, który jest zbyt kobiecy i zastępowaniu go np. bardziej „neutralnym” określeniem typu „otwór narządu płciowego”. Wariactwo związane z podbojami ideologii „trans” dotyczy sportu, medycyny, ale i edukacji, czy nauki uniwersyteckiej.
Autorki książki „Trans-mania”, czyli Dora Moutot i Marguerite Stern to bynajmniej nie jakieś prawicowe dziennikarki, ale zaangażowane francuskie feministki przerażone nową sytuacją, która w konsekwencji ma negatywne skutki dla samych kobiet. Marguerite Stern i Dora Moutot wysuwają proste argumenty przeciw uznawaniu osób „trans” za prawdziwe kobiety. Przypominają, że „transkobieci mężczyźni nigdy nie będą mieli okresu”, ani „menopauzy”, ani „kwestii związanych z ciążą lub antykoncepcją”… Niby fakty, ale jak miał mówić Hegel, kiedy fakty nie zgadzają się z teorią, tym gorzej dla nich.
Bogdan Dobosz