Polska znajduje się w politycznie poprawnym gronie krajów, które ratyfikowały konwencję stambulską i nie wypowiedziały jej. Pod tym względem znajduje się w opozycji choćby do naszych południowych sąsiadów – Czechów, Węgrów i Słowaków, a nawet postępowej Wielkiej Brytanii. Szkoda, bo choć przemoc wobec kobiet należy zwalczać, to nie trzeba pod tym pretekstem promować lewackich utopii.
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (Konwencja Stambulska) z 2011 roku przyjęła Rada Europy. Choć to instytucja niezależna od Unii Europejskiej, to ta ostatnia zaangażowała się w jej promowanie. Sama zaś znajduje się w trakcie ratyfikowania dokumentu.
Wesprzyj nas już teraz!
W listopadzie 2019 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję nakazującą ratyfikację konwencji stambulskiej krajom członkowskim. Do tej pory bowiem nie uczyniły tego bowiem: Bułgaria, Czechy, Węgry, Litwa, Łotwa, Wielka Brytania i Słowacja. Warto zwrócić uwagę na przykład, jaki dał ten ostatni kraj. Nasz sąsiad bowiem już dwukrotnie odrzucił dokument Rady Europy i nie zamierza się poddawać – niczym współczesny Dawid walczący z Goliatem.
Europarlamentarzystom nie podoba się jednak ta samowolka. Parlament Europejski w rezolucji z 2019 roku „wzywa” zatem „państwa członkowskie do przyspieszenia negocjacji w sprawie ratyfikacji i wdrożenia konwencji stambulskiej, a w szczególności wzywa Bułgarię, Czechy, Węgry, Łotwę, Litwę, Słowację i Zjednoczone Królestwo, które podpisały konwencję, ale jej nie ratyfikowały, aby uczyniły to niezwłocznie” [europarl.europa.eu].
Na tym jednak nie koniec. Europosłowie nakłaniają bowiem Radę do przyspieszenia prac nad ratyfikacją Konwencji przez samą Unię Europejską. Proces ten dopiero się rozpoczął. Jak czytamy w rezolucji europarlament „wzywa Radę do pilnego zakończenia procesu ratyfikacji konwencji stambulskiej przez UE na podstawie akcesji w szerokim zakresie bez jakichkolwiek ograniczeń oraz do poparcia ratyfikacji konwencji przez wszystkie państwa członkowskie”.
Jednocześnie europarlament „przypomina, że przystąpienie UE do konwencji stambulskiej nie zwalnia państw członkowskich z jej ratyfikacji na szczeblu krajowym”.
Wybrańcy narodów postanowili również włożyć wkład w rozwój języka. Jak więc czytamy w rezolucji europarlament „jest głęboko zaniepokojony zjawiskiem kobietobójstwa w Europie, które stanowi najbardziej skrajną formę przemocy wobec kobiet”. Kobietobójstwo jawi się więc jako nowa postać zbrodni. Nie wystarczy już mówić o zabójstwie! Nie dość już potępiać morderstw. Nie starczy potępiać zbrodni. Kobietobójstwo – oto najnowszy językowy potworek.
Tymczasem warto pamiętać, że dokument ten nie służy wyłącznie zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Ta pozostaje bowiem w krajach europejskich prawnie zabroniona. Clue dokumentu to ideologiczny ładunek, jaki ze sobą niesie.
Już się nowe jutro wykuwa powoli
Przesada? Możliwe. Ale niekoniecznie! Jak czytamy w treści samej „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej” „przemoc wobec kobiet jest manifestacją nierównego stosunku sił pomiędzy kobietami a mężczyznami na przestrzeni wieków który doprowadził do dominacji mężczyzn nad kobietami i dyskryminacji tych ostatnich, a także uniemożliwił pełną poprawę sytuacji kobiet” [niebieskalinia.info]
W tym fragmencie widzimy potępienie wielowiekowej tradycji. Jest ona bowiem uznawana za generującą nierówność między kobietami i mężczyznami. Widać jak na dłoni, że chodzi tu o coś więcej niż zwalczanie konkretnych przypadków przemocy. Chodzi o podważenie znacznej części dziedzictwa przeszłości.
Autorzy konwencji piszą również że „strukturalny charakter przemocy wobec kobiet za przemoc ze względu na płeć, oraz fakt, że przemoc wobec kobiet stanowi jeden z podstawowych mechanizmów społecznych, za pomocą którego kobiety są spychane na podległą wobec mężczyzn pozycję”.
Wątpliwości budzi też artykuł 12 ust. 1 „strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn”.
Widać zatem, że nie chodzi tu o zwalczanie konkretnych przypadków przemocy, lecz o dokonanie społecznej transformacji. Dodajmy do tego artykuł 12 ust. 5, w którym czytamy, że „Strony gwarantują, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. honor nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy objętych zakresem niniejszej Konwencji”.
Tekst ten prima facie godny uznania stwarza jednak mylne wrażenie jakoby religia czy tradycja stanowiły usprawiedliwienie dla aktów przemocy. Tymczasem może to okazać się słuszne, lecz tylko w przypadku konkretnej religii – islamu. W przypadku chrześcijaństwa jest w oczywisty sposób nieuzasadnione. To ostatnie zagwarantowało bowiem fundamentalną równość mężczyzny i kobiety, o której mówił święty Paweł „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” [Ga 3,28].
Chrześcijaństwo podniosło szacunek do kobiet do poziomu niespotykanego w świecie antycznym. W związku z tym chętnie przyjmowały one nową wiarę. W efekcie Rzymianie określali chrześcijaństwo mianem „religii kobiet” – zauważa Thomas Woods w książce „Jak Kościół zbudował cywilizację zachodnią”. Określenie to nie było uzasadnione, gdyż religia Chrystusa umożliwia pełen rozwój zarówno męskości, jak i kobiecości i pozostaje otwarta na wszystkich. Pokazuje jednak jej otwartość na kobiety Świadczą o niej także liczne zakony żeńskie, liczba katolickich świętych kobiet z Matką Bożą na czele.
Ktoś powie, że twórcom konwencji chodziło właśnie o islam, lecz nie mogli napisać tego w tekście prawnym. Nawet jeśli, to najważniejsze nie są (może nawet dobre) intencje autorów, tylko możliwości interpretacyjne, jakie stwarza dokument.
Ochrona przed przemocą tak – konwencja: nie
Pod płaszczykiem szczytnych celów lewicowe ideologie przemycają chore zasady. To pod pretekstem Praw Człowieka, Wolności i Równości dokonano największych zbrodni. To w imię Lepszego Jutra dokonano zniszczenia teraźniejszości.
Lewicową ideologię charakteryzuje dążenie do przeobrażenia świata tak, aby pasował do ideału. Wymaga to walki z rzeczywistością, opierającą się wszak dążeniom ideologów. Ta rzeczywistość to nie tylko prawa natury, fizyki, lecz przede wszystkim ludzie.
To oni ze swymi zwyczajami, uprzedzeniami, tradycjami, głęboko zakorzenionymi poglądami, manierami i tradycjami nie wpisują się w książkowy ideał.
To im nie należy się szacunek, prawa, tolerancja.
To ich wraz z ich manierami, tradycjami i błędami należy wyplenić.
Konwencja stambulska nie jest może dokumentem propagującym totalitaryzm. Niemniej stanowi pewien krok w jego kierunku. To zaś wystarczy, by konwencję wypowiedzieć.
Marcin Jendrzejczak