15 kwietnia islamscy terroryści z ugrupowania Boko Haram porwali ponad 200 uczennic ze szkoły w Chibok (stan Borno). Do tej pory władzom nie udało się ich odbić, ani wynegocjować zwolnienia. Terroryści za 12 dolarów sprzedają porwane dziewczęta innym muzułmanom – twierdzą rodzice.
Choć prezydent Goodluck Jonathan podkreślił w trakcie niedawnego spotkania z szefami zaangażowanych służb, że „należy uczynić wszystko, co tylko możliwe”, by uczennice odzyskały wolność, to dotychczasowe wysiłki nie przyniosły żadnych skutków. Bezradność nigeryjskich władz wywołała falę oburzenia.
Wesprzyj nas już teraz!
Setki osób poruszonych porwaniem udało się przed budynek Zgromadzenia Narodowego, domagając się podjęcia skutecznych działań. – Rząd federalny jest bardziej skupiony na Światowym Forum Ekonomicznym – każde wydane przez władze oświadczenie zapewnia zagranicznych delegatów, że nie ma żadnego problemu a miasto Abudża jest bezpieczne. Jak Abudża może być kiedy cały kraj jest pogrążony w żałobie? – komentuje Yemi Adamolekun.
Federalne władze starają się ujawniać opinii publicznej jak najmniej faktów dotyczących porwania. – Słyszymy sprzeczne informacje, nie znamy nawet liczby porwanych dziewczyn. Raz mówi się o 200, kiedy indziej o 234 lub 219 – dodaje Adamolekun.
Według pojawiających się doniesień, niektóre spośród porwanych dziewcząt zostały już wywiezione do Kamerunu i Czadu.
Źródło: cbn.com
Marcin Rak