– Zapis ustawy jest dość jasny, ponieważ zakłada możliwość powszechnego testowania, a w zasadzie taki miękki przymus tego testowania – mówił w poniedziałek na antenie RMF FM poseł PiS Bolesław Piecha. Polityk odpowiadał na pytania dotyczące poselskiego projektu ustawy wprowadzającej m.in. testowanie pracowników pod kątem zakażenia wirusem SARS-CoV-2.
Zgodnie z projektem tzw. ustawy Piechy w czasie stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19, raz w tygodniu pracodawca może żądać od pracownika informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu w kierunku SARS-CoV-2, wykonanego nie wcześniej niż 48 godzin przed jego okazaniem.
Pracownik będzie miał możliwość zbadać się zasadniczo jednokrotnie w ciągu 7 dni. Testy będą finansowane ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, finansowanego z budżetu państwa.
Wesprzyj nas już teraz!
W przypadku, gdy zatrudniony nie przekaże pracodawcy informacji o negatywnym wyniku, będzie traktowany jak osoba, która nie poddała się testowi. Projekt ustawy zakłada, że nadal będzie wykonywać obowiązki na dotychczasowych zasadach.
Jeśli ktoś z dodatnim wynikiem ma „uzasadnione podejrzenie”, że do zakażenia doszło w miejscu pracy, może złożyć w swojej firmie czy instytucji wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie otrzymania odszkodowania z powodu zakażenia koronawirusem od pracownika, który nie poddał się testowi w kierunku SARS-CoV-2.
– Ustawa zakłada po prostu to, że możemy się przetestować, a pracodawca może, ale nie musi, sprawdzić czy jesteśmy zatestowani – mówił Piecha.
Prowadzący rozmowę Robert Mazurek zapytał, gdzie ludzie będą mogli się badać. – Słyszymy w tej chwili, że testy nieodpłatne są w aptekach. Tych aptek jest raptem sto, a Polaków 38 milionów – zwrócił uwagę dziennikarz.
– 38 milionów Polaków nie pracuje, bo ustawa mówi o relacji pracownik – pracodawca. Natomiast zadaniem ministerstwa zdrowia jest to, żeby uruchomić punkty poboru. (…) Jest to duże zadanie, żeby przygotować punkty poboru próbek do testu, bo te testy muszą być nie robione przez nas, bo my możemy podawać różne wartości, tylko przez certyfikowane jednostki – odpowiedział poseł PiS, lecz nie do końca przekonało to dziennikarza. Dopytywany, Piecha odparł: – Generalnie wygląda na to, że oprócz przychodni i jakichś punktów komercyjnych i niekomercyjnych, które już przygotowują samorządy również w aptekach. Aptek jest około 13 tysięcy. Co prawda dopiero 100 jest certyfikowanych, ale jest to jednak dość szybka sprawa.
Poseł PiS przyznał ponadto, że zgodnie z nowymi przepisami również osoby zaszczepione trzema dawkami preparatu przeciwko COVID-19 będą podlegały rygorowi testowania. – Musimy wiedzieć, że szczepienia znakomicie chronią nas przed ciężkim przechorowaniem czy śmiercią, ale nie chronią nas przed zakażeniem – mówił.
Źródło: RMF FM, rmf24.pl
TK