Bomba wybuchła przy wejściu do budynku mieszczącego biura CEB. Sekretarz CEN ds. duszpasterskich ks. Ben Hur Soto zwrócił uwagę, że choć nie było ofiar śmiertelnych, a straty materialne można naprawić, to wybuch mógł zabić niewinnych ludzi.
CEB opublikowała nagranie z kamery monitoringu, na którym widać, jak osoba z kapturem na głowie i w rękawiczkach, niosąca jakiś przedmiot, zostawia go pod drzwiami siedziby CEB i ucieka. Po 20 sekundach następuje detonacja.
Nikt nie przyznał się do zamachu, ale – jak pisze misyjna agencja Fides – może on mieć związek ze stanowiskiem Kościoła wobec niedawnego przypadku 11-letniej dziewczynki, która została zgwałcona i zaszła w ciążę. Biskupi wezwali władze do ochrony życia zarówno ofiary przemocy, jak i jej dziecka. Przypomnieli, że nikogo nie wolno zmuszać do aborcji, nawet w przypadku przemocy seksualnej, gdyż „aborcja jest w Boliwii przestępstwem”.
Po tym oświadczeniu grupa demonstrantów zgromadziła się 27 października pod siedzibą CEF i pomalowała farbą jej ściany.
Źródło: KAI
MA