Boris Johnson zrezygnował z szefowania Partii Konserwatywnej i utracił stanowisko premiera Wielkiej Brytanii. Zrobił to, chociaż bardzo nie chciał, a pretekstem do jego odwołania stała się afera z udziałem sodomity Chrisa Pinchera, który w lutym ponownie został wyznaczony na stanowisko whipa w Partii Konserwatywnej, odpowiadając za pilnowanie dyscypliny partyjnej. Tymczasem powszechnie wiadomo było, że molestował i wykorzystywał seksualnie innych mężczyzn, w tym posłów partii. Jednak dymisja to coś więcej niż tylko kolejny skandal obyczajowy, jakie towarzyszyły Johnsonowi nie tylko w ciągu ostatnich trzech lat sprawowania przez niego funkcji premiera.
W tym czasie, gdy ostatecznie ważyły się losy szefa torysów, wiekowa królowa Elżbieta II kontynuowała oficjalne obowiązki. Monarchini połączyła się z Windsoru za pośrednictwem łącza internetowego z nowymi ambasadorami Republiki Kirgiskiej (Ułanem Djusupowem) i Niemiec (Miguelem Bergerem), którzy przedstawili swoje listy uwierzytelniające.
To królowa mianuje nowego premiera, który pokieruje jej rządem i spotka się jeszcze raz z Johnsonem, który formalnie złoży rezygnację po wyznaczeniu następcy na przywódcę torysów.
Wesprzyj nas już teraz!
Mianowanie nowego szefa rządu należy do jednej z niewielu pozostałych osobistych prerogatyw monarchy brytyjskiego, który może w tej kwestii zasięgnąć porady u ustępującego premiera, u innych przywódców politycznych, starszych Tajnych Radców lub kogokolwiek zechce „w granicach rozwagi i ostrożności”.
Odszedł, chociaż nie chciał
7 lipca br. Johnson ogłosił swoją rezygnację z szefowania Partii Konserwatywnej, przyznając w oświadczeniu wygłoszonym przed budynkiem na Downing Street 10, że czyni to, chociaż bardzo tego nie chce. Przyznał, że „wyraźnie wolą Partii Konserwatywnej było pojawienie się nowego lidera, a zatem nowego premiera”.
Partia Johnsona w 2019 r. odniosła oszałamiające zwycięstwo w wyborach, zyskując absolutną większość w parlamencie. – Dziękuję za ten niesamowity mandat, największą konserwatywną większość od 1987 r., największą część głosów od 1979 r. – komentował ustępujący premier, który przywołał sukcesy swojego rządu. Zaliczył do nich sfinalizowanie brexitu po uregulowanie relacji z kontynentem na ponad pół wieku, odzyskanie wolności i władzy dla kraju do tworzenia własnych praw w parlamencie, szybkie przejście przez pandemię m.in. wskutek wprowadzenia najszybciej w Europie szczepionek i szybkie wyjście z blokady, a ostatnio zdecydowane pokierowanie odpowiedzią Zachodu na agresję Putina na Ukrainie. Zapewnił, że Wielka Brytania – nawet po jego odejściu – będzie wspierać walkę o wolność Ukrainy „tak długo, jak to będzie potrzebne”.
Mówił też o „sukcesach polityki wewnętrznej”, w tym o ogromnym programie inwestycyjnym w infrastrukturę, umiejętności i technologię, największym od stulecia, zapowiadając, że jeśli uda się go wdrożyć, to Wielka Brytania będzie najlepiej prosperującą gospodarką w Europie. Chodzi o dekarbonizację gospodarki i tzw. zielone inwestycje.
Odniósł się także do sporów wewnątrz rządu i wewnątrz partii, mówiąc, że w ciągu ostatnich dni próbował przekonać kolegów, że „byłoby ekstrawagancją zmieniać rządy, kiedy dostarczamy tak wiele i kiedy mamy tak rozległy mandat, a w rzeczywistości mamy tylko kilka punktów mniej w sondażach, nawet w połowie kadencji, po kilku miesiącach dość nieustępliwej polityki i gdy scena gospodarcza jest tak trudna w kraju i za granicą”.
– Żałuję, że nie odniosłem sukcesu w tych sporach i oczywiście jest to bolesne (…)Ale jak widzieliśmy w Westminster, instynkt stadny jest potężny (…) i w polityce nikt nie jest w najmniejszym stopniu niezbędny, a nasz genialny i darwinowski system stworzy innego przywódcę, równie zaangażowanego w poprowadzenie tego kraju przez trudne czasy, nie tylko pomagając rodzinom przejść przez to, ale zmieniając i ulepszając sposób, w jaki my robiliśmy różne rzeczy, zmniejszając obciążenia przedsiębiorstw i rodzin, obniżając podatki, ponieważ to jest sposób na generowanie wzrostu i dochodów, które musimy płacić za wspaniałe usługi publiczne – komentował. – I temu nowemu liderowi mówię (…) zapewniam, że dam ci tyle wsparcia, ile tylko mogę – obiecał.
Ustępujący szef rządu brytyjskiego wyraził także głęboki smutek z tego powodu, że musi „zrezygnować z najlepszej pracy na świecie”.
Premier ustąpił w atmosferze kolejnego skandalu obyczajowego po serii rezygnacji z pracy prawie 60 członków administracji rządowej.
Lord Hayward i ankieter torysów zapowiedział, że około 10 osób zamierza ubiegać się o przywództwo w partii, w tym sekretarze odpowiedzialni za ministerstwo obrony, sprawiedliwości, polityki zagranicznej. Główni pretendenci to m.in. Liz Truss, Dominc Raab, Suella Braverman, Jeremy Hunt, Sajid Javid, Penny Mordaunt, Rishi Sunak, Nadhim Zahawi, czy Ben Wallace.
Zarzuty
Johnsonowi zarzuca się, że zdeprecjonował piastowany urząd, zasadniczo i trwale zniszczył zaufanie publiczne do polityki oraz życia publicznego. Dopuszczał się licznych skandali, łamał prawo i jest „obleśny”.
Już wcześniej jego przełożeni w redakcjach „The Telegraph”, „Spectator” wskazywali, że nie nadaje się na oficjalne stanowisko, ponieważ jest showmanem, któremu zależy jedynie na własnej sławie.
Jednak torysi – podobnie, jak „konserwatyści” w innych krajach – kilka lat temu postawili na „celebrytów”, którzy będą mówić wszystko to, co chce usłyszeć opinia publiczna, licząc, że pomogą w pozyskaniu większego poparcia wyborców, a potem, zyskując większość w parlamencie z czasem odsuną takie osoby od władzy. Sam Johnson – socjoliberał – robił wszystko, by go nie uważano za konserwatystę.
Pretekstem do jego odsunięcia od władzy stał się kolejny skandal obyczajowy, tym razem z udziałem wieloletniego „posła-geja” Partii Konserwatywnej – Christophera Pinchera, który wielokrotnie obmacywał i wykorzystywał kolegów z partii, a ostatnio 29 czerwca miał w prywatnym klubie w Londynie – po spożyciu alkoholu – napaść na dwóch mężczyzn i ich molestować. Pincher wcześniej pełnił eksponowane stanowiska ministerialne, a w lutym został wyznaczony po raz kolejny na whipa (wcześniej też pełnił tę funkcję za premier May). „Drapieżca” homoseksualny najpierw zaprzeczał doniesieniom o nadużyciach seksualnych, by w końcu przyznać się, że ma problemy i zabiega o leczenie, bo chce kontynuować karierę polityczną. Johnson ignorował doniesienia medialne i kłamał, że nie wiedział o problemach Pinchera. Ostatecznie zawiesił go na stanowisku do czasu wyjaśnienia sprawy.
Konserwatywny radny Daniel Cook, który jest zastępcą burmistrza Tamworth publicznie opowiadał o obmacywaniu go przez Pinchera w 2005 i 2006 r. – Wtedy nic z tym nie zrobiłem, ponieważ myślałem, że jest samotnym człowiekiem i chciał mieć towarzystwo. Odebrałem to jako nieudane zaloty seksualne. Nie czułem się ofiarą, ponieważ jestem dwumetrowym mieszkańcem Yorkshire i potrafię się bronić – komentował Cook.
W ocenie niektórych deputowanych, Johnson jako premier podjął kilka dobrych kluczowych decyzji, w tym dotyczących przeprowadzenia brexitu i udzielenia wsparcia Ukrainie. Jednocześnie nie udało mu się uporać z narastającym kryzysem, w tym wysokimi podatkami i rosnącymi kosztami życia, co obiecywali zrobić konserwatyści, dochodząc do władzy 12 lat temu.
W czerwcu torysi ponieśli sensacyjne porażki w wyborach uzupełniających w Yorkshire i Devon, a dwa najbliższe lata będą kluczowe dla utrzymania władzy.
Tarcia frakcji w Partii Konserwatywnej
W Partii Konserwatywnej ścierają się liczne frakcje. W następstwie brexitu powstało jeszcze więcej mniejszych grup. Partię czekają wybory wewnętrzne i tzw. rebelianci są zdeterminowani, by do kierownictwa Komitetu 1922, skupiającego szeregowych torysów nie weszli „lojaliści Johnsona”.
Komitet ma uprawnienia do zmiany regulaminu partii. Torysi z tylnych ław mają być niezadowoleni m.in. z projektu ustawy dotyczącego Irlandii Północnej i protokołu po brexicie.
Poza rebeliantami są frakcje Reform Torysów, utworzona w 1975 roku, która jest najbardziej wrogo nastawiona do Johnsona, są konserwatyści Jednego Narodu, jest powstała w 1993 roku eurosceptyczna Europejska Grupa Badawcza (ERG), Północna Grupa Badawcza, jest Chińska Grupa Badawcza, która naciska na zaostrzenie polityki wobec Pekinu, The Common Sense Group broniąca tradycyjnych wartości, Covid Recovery Group, która wskazuje, że państwo przekroczyło swoje kompetencje podczas „pandemii”, Net Zero Scrutiny Group, kwestionująca program „zielonej agendy” itp.
Niektórzy torysi wskazują, że Johnson jest „niespójny ideologicznie” i przejął władzę dzięki populistycznemu ruchowi nacjonalistycznemu. Nie jest konserwatystą, ponieważ wprowadził wysokie podatki i zwiększył zadłużenie państwa.
Inni torysi nie ukrywają nawet, że odejście Johnsona ułatwi zwrot ku Europie kontynentalnej. Mówią, że to, iż „Wielka Brytania opuściła UE, nie oznacza, że Europa opuściła brytyjską politykę”. Jest wciąż sporo nierozwiązanych spraw, w tym są próby obejścia twardej granicy na Morzu Irlandzkim.
W 2016 roku, gdy społeczeństwo brytyjskie zagłosowało za wyjściem z Unii Europejskiej, liderzy Partii Konserwatywnej długo zwlekali z rzeczywistym opuszczeniem struktur unijnych. Negocjacje z Brukselą przedłużały się. Premier Theresa May tak je prowadziła, by jednak jak najdłużej pozostać w strukturach unijnych. Szła także na liczne ustępstwa wobec KE. Boris Johnson to wszystko zmienił. Usunięto May. Johnson wygrał wybory na szefa partii z obietnicą „Get Brexit Done”, co zrobił, wyprowadzając Wielką Brytanię z UE w styczniu 2020 r.
Jednak pełniąc stanowisko szefa rządu wkrótce musiał zmierzyć się z „pandemią COVID-19”. Wprowadził surowy lockdown, podczas gdy sam wraz z innymi członkami rządu go nie przestrzegał, organizując mocno zakrapiane imprezy. Jego partnerce zarzucono, że marnotrawi pieniądze publiczne na kosztowny remont służbowego mieszkania premiera. Oficjalne śledztwo wykazało także, że pracownicy Downing Street dewastowali obiekty rządowe, wdawali się w bójki itp. W nocy przed pogrzebem męża królowej również miała odbyć się impreza, co wywołało gniew opinii publicznej. Pojawiły się więc obawy, że zbliżające się wybory tym razem torysi nie wygrają i wiele osób chcących robić kariery będzie musiało znaleźć sobie inne zajęcie.
Kariera
Boris Johnson, urodzony w Nowym Jorku przez lata pomieszkiwał w tej metropolii, w Londynie i Brukseli. Ukończył prestiżowe szkoły w Wielkiej Brytanii: Eton College, a później Oksford (literatura klasyczna), gdzie był prezesem Związku Oksfordzkiego. Pełnił m.in. funkcję burmistrza Londynu (2008–2016) i sekretarza stanu ds. zagranicznych (2016–2018) za premier Theresy May. Przez krótki czas był konsultantem ds. zarządzania, nieco dłużej pracował jako dziennikarz, w tym korespondent „The Daily Telegraph” w Brukseli. Zaczynał jako reporter „The Times” w 1987 r., ale został zwolniony za sfabrykowanie cytatów. Pracował m.in. dla „The Spectator”.
W 1997 r. próbował swoich sił w polityce, przegrywając wybory do parlamentu. Występował w różnych programach telewizyjnych, począwszy od 1998 r. w programie BBC Have I Got News for You. Był faworytem brytyjskich talk-show. Ponownie kandydował na posła w 2001 r., wygrywając w okręgu wyborczym Henley-on-Thames. Stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków w kraju, ale już w 2004 r. został zwolniony ze stanowiska ministra sztuki (gabinet cieni) po tym, jak pojawiły się pogłoski o jego romansie. Mimo to udało mu się dwukrotnie wygrać wybory na burmistrza Londynu.
Jest autorem kilku książek, w tym na temat Winstona Churchilla, który miał być dla niego inspiracją. Johnson powrócił do parlamentu w 2015 r. W 2016 r. został głównym rzecznikiem kampanii „Odejść” w okresie poprzedzającym 23 czerwca 2016 r. ogólnokrajowe referendum w sprawie brexitu, rzucając wyzwanie imprezowemu koledze ze studiów Davidowi Cameronowi, który był najbardziej prominentnym orędownikiem pozostania Wielkiej Brytanii w UE.
Kiedy Theresa May została liderem i premierem Partii Konserwatywnej, mianowała Johnsona swoim sekretarzem spraw zagranicznych.
W kwietniu 2018 r. Johnson bronił decyzji May o przyłączeniu się do Stanów Zjednoczonych i Francji w strategicznych nalotach przeciwko rządowi syryjskiego prezydenta. Baszara al-Assada w odpowiedzi na rzekome dowody, iż ponownie użył broni chemicznej. Rząd spotkał się z ostrą krytyką opozycji za to, że podjął decyzję o nalotach, bez uprzedniej zgody parlamentu.
W 2018 r. Johnsona oskarżano, że bezpodstawnie obwinił Rosjan za użycie nowiczoka w celu otrucia oficera rosyjskiego wywiadu, który działał jako podwójny agent. Wówczas rząd wydalił prawie dwudziestu agentów rosyjskiego wywiadu pracujących w Wielkiej Brytanii pod przykrywką dyplomatyczną.
To Johnson miał naciskać na May, by nie rezygnowała z twardego brexitu i nie próbowała iść na ustępstwa wobec KE. Sprzeciwił się także próbom May przeforsowania jej wersji brexitu przez Parlament. Po dwukrotnym niepowodzeniu w uzyskaniu poparcia dla swojego planu w głosowaniach w Izbie Gmin, May podała się do dymisji, a Johnson znalazł się pośród 10 kandydatów na szefa partii (niektórzy z ówczesnych kandydatów teraz zamierzają ponownie ubiegać się o schedę po Johnsonie).
W związku z rezygnacją Johnosna pojawiły się twierdzenia, jakoby istniało „niebezpieczeństwo” „dryfowania” od rodzaju twardego brexitu obiecanego przez frakcję ERG i w dużej mierze przyjętego przez Johnsona.
Grupa torysów opowiadających się za silnymi związkami z UE podjęła działania, by „rozwodnić” porozumienie z Brukselą, zwłaszcza, jeśli chodzi o protokół dot. Irlandii Północnej.
Wysoki rangą torys Tobias Ellwood, główny krytyk Johnsona, wzywał jeszcze w zeszłym miesiącu do tego, by Wielka Brytania ponownie przyłączyła się do jednolitego rynku UE.
Ostatnio lord Heseltine sugerował z kolei, że opinia publiczna zwraca się teraz przeciwko brexitowi, a wyrazem tego „zwrotu” jest przegrana torysów w wyborach uzupełniających w Tiverton, Honiton i North Shropshire. Lord komentował w Times Radio, że „jeśli kampania torysów będzie oparta na ich obecnym stanowisku” w sprawie brexitu, „to szczerze mówiąc, nie będą mieli łatwej jazdy w następnych wyborach”. Były minister gabinetu dodał: – Ukułem frazę: jeśli Boris odejdzie, brexit pójdzie.
Unijni urzędnicy uważnie śledzą brytyjskie wiadomości. Michel Barnier, były główny negocjator UE powiedział, że odejście Johnsona „otwiera nową kartę w stosunkach z Wielką Brytanią”. – Niech relacje będą bardziej konstruktywne, bardziej szanujące podjęte zobowiązania, w szczególności dotyczące pokoju i stabilności w Irlandii Północnej oraz bardziej przyjazne dla partnerów w UE – dodał.
Guy Verhofstadt, były koordynator Parlamentu Europejskiego ds. Brexitu wyraził opinię, że wraz z odejściem Johnsona, za rządów którego „stosunki UE-Wielka Brytania ogromnie ucierpiały”, „może być tylko lepiej!”.
Agnieszka Stelmach