Parlament Republiki Serbskiej w Banja Luce postanowił o przeprowadzeniu we wrześniu br. w Republice Serbskiej (na terenie Bośni i Hercegowiny) referendum. Mieszkańcy mają się w nim wypowiedzieć nt. zniesienia w republice Sądu Najwyższego i republikańskiej prokuratury Bośni i Hercegowiny. Wprowadzenie do tych kluczowych instytucji „swoich ludzi”, wielu specjalistów-bałkanistów uważa za pierwszy, bardzo poważny krok do uniezależnienia się Republiki Serbskiej. Wyniki referendum są łatwe do przewidzenia.
Specjaliści są też zdania, że jesienne referendum odnosi się do niedawnej wojny w b. Jugosławii (1992-95). Wtedy na terenie Bośni i Hercegowiny działały trzy różne instytucje sądownicze. Każda strona konfliktu miała „swoją prawdę”. W efekcie – czego wcześniej nie mogli przewidzieć – serbscy oficerowie, w odróżnieniu od muzułmańskich, sądzeni byli za to, czego dokonywali ich podopieczni.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak informuje korespondent SRF, Stany Zjednoczone wrześniowe referendum poddały ostrej krytyce. USA zagroziły Republice Serbskiej sankcjami gospodarczymi i polityczną izolacją. Amerykańska Ambasada oświadczyła, że zrobione będzie wszystko, by nie dopuścić do pogwałcenia porozumień z Dayton, formalnie kończących krwawy konflikt na Bałkanach.
Natomiast szwajcarski „Tagesanzeiger” przypomina, że bośniaccy Serbowie już cztery lata temu próbowali wybić się na niepodległość, ale plany Banja Luki – pod wpływem presji ze strony USA i Unii Europejskiej – w ostatniej chwili zostały zmienione.
Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Stojący na czele bośniackich Serbów Milorad Dodik oświadczył, że referendum odbędzie się także wówczas, gdy Waszyngton i Bruksela zdecydują o wprowadzeniu sankcji gospodarczych.
Źródło www.srf.ch
ChS