Prawda o cierpieniu Boga-Człowieka na krzyżu zgorszyła wielu. Oburzenie ludzi małej wiary budzi również Boże Dziecięctwo. Przez wieki świat nie potrafił przyswoić sobie tego przejawu Bożej pokory. Przez wieki ludzie starali się o niej zapomnieć. Przez wieki Kościół musiał głosić im prawdziwą Naukę.
Święta Bożego Narodzenia to w istocie pamiątka Wcielenia. To zaś zaczęło się nie w momencie narodzin, lecz 9 miesięcy wcześniej. Pan Jezus spędził ten okres w łonie Swej Matki. Budziło to sprzeciw ludzi starożytności, w której dominowała pogarda wobec kobiet, a Bóg stający się małym dzieckiem – w tym nienarodzonym – oburzał wielu.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważa John Saward w książce „Odkupiciel w łonie Matki”, postać brzemiennej Matki Bożej spotykała się z niechęcią ludzi starożytności – niechętnych wobec ciała ludzkiego i kobiet. Wiarę w Boga stającego się małym dzieckiem i ubieranego w pieluszki wprost wykpiwał neoplatoński filozof Porfiriusz.
Ponadto obrońcy Prawdy o Wcieleniu – zauważa Saward – musieli zmierzyć się także z tak zwaną teorią opóźnionej animacji. Zgodnie z nią Pan Bóg nie stwarza duszy rozumnej w momencie poczęcia, a poczęte dziecko dysponuje jedynie duszą wegetatywną, przynależną roślinie. Następnie otrzymywać ma duszę zwierzęcą, a dopiero na pewnym etapie życia płodowego rozumną duszę ludzką. Ten, wywodzący się jeszcze od Arystotelesa, pogląd głęboko tkwił w świadomości ówczesnych myślicieli.
Wiara, że Logos – Słowo Boga – stało się nienarodzonym dzieckiem, jawiła się jako niemożliwa do przyjęcia także dla manichejczyków – zauważa John Saward. Leon Wielki pisał, że zwolennikom Maniego „wydaje się gorsząca wiara, że Bóg, Syn Boży, zamknął się we wnętrzu (viscera) kobiety i że Jego majestat został poddany niegodnej styczności z naturą ciała i narodzin w prawdziwym ludzkim ciele”.
Nauka świętych
W opozycji do tego typu sądów stanął VII-wieczny teolog – święty Maksym Wyznawca. Podkreślał on istnienie zgodności duszy i ciała. „Maksym posuwa się aż do sugestii, że gdyby dusza nie była poślubiona ciału, nie byłoby powodu, dla którego nie miałaby rozwieść się i na koniec wstąpić w powtórny związek – reinkarnacja byłaby równie uzasadniona, co zmartwychwstanie” – zauważa John Saward.
Średniowieczny święty podkreślał również, że gdyby uznać, że po zapłodnieniu embrion otrzymuje jedynie duszę wegetatywną, to należałoby stwierdzić, że ludzie płodzą rośliny – co wszak stanowi absurd!
Także inni Ojcowie Kościoła podkreślają żywione przez Boga-Syna pragnienie pełnego podążania ludzką ścieżką – od jej początków w życiu płodowym. Św. Hilary pisze: „będąc Obrazem Boga niewidzialnego, nie wzgardził skromnymi początkami ludzkimi”. Z kolei według teologów syryjskich Słowo Boże zajmuje szereg kolejnych miejsc: łono Ojca, Najświętszej Maryi Panny, Jordanu aż wreszcie łono Szeolu”.
W kolejnych stuleciach teologia Bożego Dziecięctwa rozwijała się szczególnie za sprawą tak zwanej szkoły francuskiej. „Potężny Lew Judy daje nam siebie jako małego Baranka Bożego. Zanim na koniec przyjdzie w całej swej potędze i z aniołami, pełen chwały Chrystus przychodzi do nas, jak kiedyś do łona Maryi, jako maleńkość i poniżenie; przychodzi pod postacią chleba, a w inny sposób także w osobach najuboższych – Jego nienarodzonych przyjaciołach i towarzyszach, najmniejszych, najmniej poważanych z Jego Braci. Pragnie schronienia w miłości bliźniego” – omawia John Saward.
Ród złoty i Ród upadły
Rzymski mistrz pióra Wergiliusz w IV Eklodze pisze o „chłopięciu, które się rodzi, by wieki ustały żelazne i powstał na całym świecie ród złoty”. Słowa te niektórzy uznali za nieświadome odniesienie się poety do narodzin Chrystusa.
Przyjście Mesjasza istotnie oznacza zapanowanie ery złotej. Wszak w porównaniu do wcześniejszych wieków starożytności życie uległo stopniowemu acz niezwykłemu przeobrażeniu. W czasach pogańskich niewolnictwo było na porządku dziennym, kobiet nie darzono szacunkiem, a kalekie dzieci porzucano na ulicach. Chrześcijaństwo przyniosło zatem światu niezwykłą przemianę.
Niestety dzisiejszy świat wraca do pogaństwa. Nie szanujemy już Bożego obrazu znajdującego się w małym dziecku. Szacuje się, że w Polsce ginie rocznie około tysiąca, a na świecie około 40 milionów dzieci nienarodzonych [worldometers.info]. To więcej niż cała populacja Polski! Abby Johnson zdała sobie sprawę z tego, jak poważnym złem jest aborcja, a jej książka „Nieplanowane” (i film na tej podstawie) otworzyły oczy wielu. Niestety niewiedza, ignorancja i zastałe przepisy prawne (takie jak haniebny „kompromis” aborcyjny w Polsce) stają na przeszkodzie pełnej obrony życia. Ze złotego chrześcijańskiego rodu stajemy się rodem żelaznym, o sercach twardych i zamkniętych.
Przed dwoma tysiącami lat Bóg stał się Człowiekiem, żył 9 miesięcy w łonie Matki i przyszedł na świat. Stał się wzgardzony, a jednocześnie okryty chwałą – śmiertelny Król nad wiekami. Wkrótce zasiądziemy do wigilijnego stołu, by Go uczcić – wysłuchawszy wcześniej medialnego ubolewania nad losem karpia. Czemu jednak tak przejmować się rybą, gdy giną ludzie? Dlaczego w kraju tak uroczyście obchodzącym Boże Narodzenie aborcja wciąż znajduje się na porządku dziennym?
Ile dzieci nienarodzonych zginie przez te Święta?
Marcin Jendrzejczak