Z chwilą śmierci papieża Benedykta XVI wielu katolików poczuło, że stracili jasny i bezpieczny punkt odniesienia dla swojej wiary. Wielu ma wrażenie, że zostali teraz sierotami.
Benedykt XVI był papieżem, który w centrum swojego życia osobistego i życia Kościoła umiejscowił nadprzyrodzoną wizję wiary i trwałą ważność świętej Tradycji Kościoła, będącej wraz z Pismem Świętym źródłem i filarem naszej wiary. W tym sensie najdonioślejszym i najbardziej pożytecznym aktem jego pontyfikatu było Motu Proprio Summorum Pontificum z całkowitym przywróceniem tradycyjnej liturgii łacińskiej we wszystkich jej przejawach: Mszy Świętej, Sakramentach i wszystkich innych świętych obrzędach. Ten papieski akt zapisze się w historii jako epokowy. Papież Benedykt XVI oświadcza, że tradycyjny obrzęd Mszy Świętej nigdy nie został zniesiony i zawsze powinien pozostać w Kościele, ponieważ to, co było święte dla naszych przodków i świętych, musi być również święte dla nas i przyszłych pokoleń. W czasie, który nastąpił po Soborze Watykańskim II, kiedy w Kościele zapanował niemal powszechny ruch radykalnego odrzucenia tysiącletniego obrzędu liturgicznego Mszy Świętej, a tym samym zerwania z samą zasadą Tradycji, pontyfikat Benedykta XVI ma wartość choćby dlatego, że wydał Motu Proprio Summorum Pontificum, które zapoczątkowało proces leczenia rany w ciele Kościoła, rany spowodowanej postawą odrzucenia i nienawiści wobec czcigodnej i tysiącletniej reguły modlitwy Kościoła.
Papież Benedykt XVI w swoim duchowym testamencie pozostawił nam między innymi następujące istotne, krótkie zdanie, które uważam za najważniejsze: Trwajcie mocno w wierze! Nie dajcie się zwieść! Doświadczamy w życiu Kościoła naszych czasów procesu rozwadniania wiary katolickiej i dostosowywania jej do ducha heretyków, innowierców i apostatów za pomocą zwodniczej i przyjemnie brzmiącej nazwy synodalność oraz za pomocą nadużywania kanonicznej instytucji synodu. Taka sytuacja wywołuje zniechęcenie u wszystkich prawdziwych katolików. Stąd dziedzictwo papieża Benedykta XVI, wyrażone w słowach „Trwajcie mocni w wierze! Nie dajcie się zwieść!” i w jego epokowym Motu Proprio Summorum Pontificum pozostaje światłem, zachętą i pocieszeniem. Ten papież był silny w wierze, był prawdziwym wielbicielem nieprzemijającego piękna i solidności tradycyjnego obrzędu Mszy Świętej, dawał pierwszeństwo modlitwie, wizji nadprzyrodzonej i wieczności. To dziedzictwo, dzięki interwencji Bożej Opatrzności, która nigdy nie opuszcza swojego Kościoła, przezwycięży obecny, ogromny zamęt w doktrynie wiary, przezwycięży postępującą apostazję, zwłaszcza wśród światowej i niewierzącej kasty teologów, którzy są nowymi uczonymi w Piśmie, oraz postępującą apostazję niemałej liczby wysokich rangą kościelnych, którzy są nowymi saduceuszami.
Papież Benedykt XVI pozwolił jasno rozbłysnąć swej dewizie biskupiej „Cooperatores veritatis”, czyli „współpracownicy prawdy”. Poprzez to motto pragnie powiedzieć każdemu wiernemu katolikowi, każdemu kapłanowi, każdemu biskupowi, każdemu kardynałowi, a także papieżowi Franciszkowi: tak naprawdę liczy się niezachwiana wierność prawdzie katolickiej, niezmiennej i czcigodnej tradycji liturgicznej Kościoła oraz prymat Boga i wieczności. Oby Bóg przyjął modlitwy i cierpienia duchowe ofiarowane Mu przez papieża Benedykta XVI w okresie jego pustelniczego życia i oby dał w przyszłości Kościołowi prawdziwie katolickich i prawdziwie apostolskich biskupów i papieży. Albowiem, jak powiedział Święty Paweł, „Nie możemy niczego dokonać przeciwko prawdzie, lecz [wszystko] dla prawdy” (2 Kor 13, 8).
+ Athanasius Schneider
Tłum. Izabella Parowicz