Pontyfikat Franciszka ujawnia swoją szkodliwość wraz z postępującym wiekiem papieża (…) można to dostrzec we wszystkich kwestiach drogich Franciszkowi: roli kobiet w Kościele, integracji par homoseksualnych, ekumenizmie i dialogu międzyreligijnym, czy w teologii ludowej – przekonuje bp Hector Aguer, emerytowany biskup La Platy na łamach LifeSiteNews.
Hierarcha przypomina, że filozofia poczyniła słuszną obserwację na temat procesu zmiany, która istnieje jako zasada motus in fine velocior, tj. pod koniec ruch jest szybszy. „Poza sferą fizyki należy tę zasadę rozumieć jako odnoszącą się do metafizycznej tożsamości i jakości każdego procesu zbliżającego się do końca. Weźmy na przykład rewolucję: rządzące nią prawo wskazuje, że sytuacja staje się coraz gorsza, a wychodzące na wierzch negatywne strony coraz bardziej ukazują jej złe oblicze” – zauważa argentyński biskup.
W jego opinii, arystotelesowska wizja odnosi się także do pontyfikatu papieża Franciszka, ujawniając jego szkodliwość wraz z postępującym wiekiem papieża. „W tym przypadku przyspieszenie jest tak widoczne, że często mylone jest z zaniedbaniem. Można je dostrzec we wszystkich kwestiach drogich papieżowi: w podejściu do roli kobiet w Kościele, „integracji” „par” homoseksualnych, ekumenizmie i dialogu międzyreligijnym czy w końcu w „teologii ludowej”” – przekonuje.
Wesprzyj nas już teraz!
Można to zaobserwować we wszystkich wskazanych wyżej obszarach. Na przykład – feminizm. Z jednej strony, pisze arcybiskup, papież krytykuje surogację. Jest to godne pochwały. Jednak równocześnie… realizuje cel w postaci powoływania kobiet do struktur kierowniczych w Kościele. Prosił nawet kobiety o konsultacje w ramach obrad Rady Kardynałów. Według św. Apostoła Pawła powołaniem kobiety jest bycie żoną i matką; o roli kobiet w Kościele pisał św. Jan Paweł II w liście apostolskim Mulieris dignitatem. Między tym, czego nauczał Apostoł Paweł, a tym, co robi Franciszek – kontrast jest ogromny, uważa argentyński hierarcha.
Jako kolejny przykład, emerytowany metropolita La Platy wskazuje zamieszanie spowodowane publikacją „Fiducia supplicans”, dokumentu afirmującemu błogosławieństwa par jednopłciowych. Próbując rozmywać jego pierwotne znaczenie, Dykasteria Nauki Wiary opublikowała tekst wyjaśniający, że istnieją różne rodzaje błogosławieństw, a „Fiducia supplicans” odnosi się wyłącznie do krótkich form trwających tylko 15 lub 20 sekund, których nie należy nikomu odmawiać.
Jednak tłumaczenia szefa Dykasterii, kard. Victora Fernandeza nie podejmują istoty problemu. Jak wyjaśnia bp Aguer, problemem nie jest czas trwania, ale obiekt błogosławieństwa. „Osoba homoseksualna może być błogosławiona i powinna być wzywana do czystości, jak wskazuje Katechizm Kościoła Katolickiego. Natomiast błogosławieństwo „pary” homoseksualnej może prowadzić do przekonania, że „małżeństwo” homoseksualne jest dozwolone, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Fiducia Supplicans mówi, by powstrzymać się przed oceną moralną osób błogosławionych” – wyjaśnia hierarcha.
Dalej, Franciszek wprowadza też zamieszanie w obszarach ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego. Czyni to w sposób, który skutkuje rozmyciem katolickiej tożsamości. Papież w 2013 roku zainicjował powstanie międzynarodowej organizacji Scholas Occurrentes, która działa w 190 krajach. Celem inicjatywy jest współpraca szkół katolickich z organizacjami świeckimi oraz organizacjami innych wyznań, czyli, pisze arcybiskup, zastosowanie posoborowego „ekumenizmu”. W praktyce chodzi o „abdykację” z tożsamości ideowej i religijnej celem „spotkania się” z innymi.
Wreszcie, „teologia ludu”, czyli koncept o korzeniach argentyńskich i jezuickich; z jednej strony polityka peronistyczna, z drugiej działalność o. Juana Carlosa Scannone SJ. Kościół katolicki nie ma być już ani Ciałem, ani Ludem, ale „odwróconą piramidą” albo nawet „wielościanem”. Pod tymi obrazami, sądzi hierarcha, kryje się po prostu nowa tożsamość, sprzeczna z Tradycją Kościoła. Mamy do czynienia z sojuszem populizmu z dyktaturą, sprawowaną przeciwko „tradycjonalistom”.
Na koniec arcybiskup zastanawia się, dlaczego Franciszek nigdy nie pojechał do Argentyny, co tak bardzo kontrastuje zarówno z podróżami św. Jana Pawła II jak i Benedykta XVI. Według hierarchy chodzi najprawdopodobniej o duży sprzeciw, który mógłby ujawnić się w ojczyźnie papieża. W Argentynie z dużą niechęcią spotykają się diałania papieskie sprzeczne z kościelną Tradycją, podkreślił.
Źródło: lifesitenews.com
Pach, PR
Abp Hector Aguer: Pęknięcie w Kościele. Opatrzność Boża wskazuje w Afryce i Azji nowe drogi