Pascha to przejście Chrystusa ze śmierci do życia, które wyprowadza człowieka, skupionego na sobie, na wygodzie, władzy, karierze i przyjemnościach z krainy śmierci do krainy życia – powiedział podczas Liturgii Wigilii Paschalnej biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Michał Janocha.
Liturgii Wigilii Paschalnej przewodniczył w Wielką Sobotę w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
W homilii bp Janocha zaznaczył, że liturgia Wigilii Paschalnej rozpoczęła się od poświęcenia ognia przed katedrą, a słowa celebransa i modlitwa wiernych mieszała się z gwarem rozmów i muzyką dobiegających z otaczających świątynię kawiarni.
Wesprzyj nas już teraz!
– Potem weszliśmy w ciemność świątyni i umilkły kroki i muzyka. W tej ciemności zapłonął Paschał – (…) Ten, który umarł i zmartwychwstał, wchodzi w ciemność, a od Jego światła zapłonęły setki świec – podkreślił.
Hierarcha wspomniał o zstąpieniu Chrystusa do otchłani. – O tym właśnie mówi nasza liturgia (…). Na tej ikonie świetlisty, promieniejący Chrystus zstępuje w otchłań, kruszy wrota piekieł, zstępuje w krainę śmierci, w której w grobie spoczywa Adam, czyli człowiek – czyli ja – zastrzegł.
– Ten Zmartwychwstały Chrystus wyciąga rękę do Adama i chwyta go za przegub, tak jak się chwyta rękę tonącego, i wybawia go z krainy śmierci – dodał.
Jednocześnie zaznaczył, że jakąś otchłań nosi w sobie każdy człowiek. – Ta ciemność, którą każdy z nas nosi w sobie, to ciemność lęków, obaw, bezradności, doświadczenia odejścia kogoś, kogo się kocha, bezradności wobec dzieci, które tracą wiarę. Wreszcie to otchłań naszych grzechów – tych, które widzą wszyscy i tych, które są zakryte przed innymi, naszych zniewoleń, z których nie potrafimy się wydostać – wyjaśnił.
Podkreślił, że „to właśnie w tę otchłań wchodzi Zmartwychwstały Chrystus, ze swoim przemieniającym światłem”. – My, żyjąc w tej otchłani, często chcemy o niej zapomnieć, w jakiś sposób zasłonić, jak się zasłania tapetą pękającą ścianę. Zakładamy różne maski, aby nikt tej otchłani nie zobaczył. Zakładamy te maski dla samych siebie, abyśmy i my tej otchłani w sobie nie widzieli. Ale Bóg nie chce zbawić żadnych masek. Bóg chce zbawić tego biednego, poranionego człowieka, który jest pod nimi – zastrzegł bp Janocha.
Jak zaznaczył, „to jest właśnie Pascha, czyli przejście Chrystusa ze śmierci do życia”. – To jest przejście, które wyprowadza Adama – starego człowieka skupionego na sobie, na swojej wygodzie, władzy, swoich przyjemnościach, na swoim życiu, zdrowiu, wyglądzie, karierze – który skupiając się na tym buduje sobie dobrowolne więzienie, dla wielu dożywotnie. Chrystus wchodzi w to więzienie i podaje nam rękę aby nas wyprowadzić z krainy śmierci do krainy życia – mówił.
Bp Janocha wyjaśnił, że wszystko w Liturgii Wigilii Paschalnej mówi o Passze. – Świeca musi się spłonąć, żeby dać światło, kadzidło musi się spalić, żeby dać wonny dym. Wreszcie są chleb i wino, które mocą Świętego Ducha przemienione w Ciało i Krew Chrystusa, muszą zostać spożyte, a więc zniknąć, żeby nam dać życie wieczne – to jest Pascha, Dobra Nowina, która pokonuje w nas starego człowieka z jego uczynkami i wyprowadza nas na światło – zaznaczył.
W trakcie liturgii dwoje dorosłych – Paula z Łotwy i Władysław z Białorusi – przyjęło sakramenty chrztu św., bierzmowania i eucharystii a kilkumiesięczna Antonina przyjęła sakrament chrztu św. Na zakończenie Liturgii Wigilii Paschalnej ulicami Starego Miasta przeszła procesja rezurekcyjna.
Źródło: PAP / Iwona Żurek