Nic nie usprawiedliwia życia more uxorio (na sposób małżeński) w powtórnym związku, jeżeli pierwszy został zawarty ważnie – nawet dobro dzieci. Czyny wewnętrznie złe pozostają takimi niezależnie od okoliczności – podkreśla szwajcarski biskup, Marian Eleganti.
Biskup pomocniczy szwajcarskiej diecezji Chur, Marian Eleganti, podpisał „Wyznanie niezmiennych praw o małżeństwie sakramentalnym” biskupów z Kazachstanu. O motywach swojej decyzji oraz o sprzeciwie wobec zakłamywania katolickiej prawdy na gruncie Amoris laetitia hierarcha mówił w rozmowie z portalem „OnePeterFive”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Sprzeczność nie jest dla mnie znakiem Ducha Świętego. Tymczasem istnieje teraz kilka sprzecznych interpretacji „Amoris Laetitia”, które biskupi i episkopaty ogłaszają i których bronią; nie wspominając o chaosie, jaki panuje wśród zwykłych kapłanów muszących uporać się z tym problemem, razem z parami, których to dotyczy. Gdzie są obiektywne kryteria potrzebne do zbadania sumienia i podjęcia decyzji? Nikt nie może przecież ocenić stanu łaski. […] Chodzi tu o to, czy ta głoszona tak zwana zmiana paradygmatu dokonana przez Amoris laetitia jest w istocie zerwaniem (z Tradycją) nauczania Kościoła, czy też nie. Jeżeli tak, to papieże w Magisterium będą przeczyć sobie nawzajem a nawet się wzajemnie anulować. To byłoby fatalne. O tej sprawie dyskutuje się obecnie także w odniesieniu do tak zwanej reinterpretacji [encykliki] „Humanae vitae”. Chodzi tu zdecydowanie o coś więcej, niż tylko o przypis – powiedział hierarcha.
Hierarcha zauważył, że obecnie bardzo wielu w Kościele cieszy się, iż ich dotychczasowa nielegalna w istocie praktyka stała się oficjalna. – Myślę o księżach, którzy udzielali dostępu do Komunii świętej takim parom od lat, z powodów miłosierdzia i sumienia – powiedział.
Szwajcarski hierarcha przypomniał, że św. Jan Paweł II w Familiaris consortio stwierdził wyraźnie, iż tylko obiektywna sytuacja umożliwia dopuszczenie rozwodników w nowych związkach do Komunii świętej, to znaczy – wstrzemięźliwość od aktów seksualnych.
– Papież stwierdził w ten sposób, że chodzi tu także o jasność nauczania i związek między doktryną a praktyką sakramentalną w wierze. Nie dokonano tu żadnej oceny stanu łaski uświęcającej osób, które to dotyczy. Było wielkim błędem obu Synodów o rodzinie, że tego rozróżnienia nie uczyniono zrozumiałym, ale wprowadzono w błąd kapłanów i rozwodników w nowych związkach, prosząc ich, by ocenili stan łaski, czego nawet w najlepszej wierze nie są w ogóle zdolni uczynić – podkreślił.
– Zamiast trzymać się obiektywnie dostępnych faktów, tak, jak robiono to w dotychczasowym tradycyjnym nauczaniu i praktyce sakramentalnej – jak nieważność pierwszego małżeństwa (będące jedyną uprawnioną podstawą usprawiedliwiającą tak zwane powtórne małżeństwo) i istnienie absolutnych norm zakazujących wszędzie i zawsze czynów wewnętrznie złych, jak cudzołóstwo (niezależnie od okoliczności, dobrych intencji i okoliczności łagodzących) – stworzono w międzyczasie w związku z różnymi interpretacjami więcej chaosu i zamieszania, niż jasności – dodał.
Biskup podkreślił, że akty wewnętrznie złe takimi pozostają, niezależnie od wszelkich okoliczności.
– Tam, gdzie istnieje ważny, nierozerwalny węzeł małżeński, nic – nawet tak często przywoływane dobro dzieci z drugiego związku – nie usprawiedliwia wspólnego życia more uxorio w powtórnym małżeństwie cywilnym, chyba, że zachowuje się wstrzemięźliwość od aktów seksualnych zarezerwowanych dla małżeństwa sakramentalnego – zaznaczył.
– W przeciwnym wypadku mamy do czynienia ze wspieranym duszpastersko rozwodem i powtórnym małżeństwem, które Jezus bardzo jasno odrzucił – dodał hierarcha z Chur.
Biskup mówił też o propozycji przewodniczącego episkopatu Niemiec kard. Reinharda Marksa dotyczącej błogosławienia homozwiązków. – Nie jest to żadna niespodzianka, to kontynuacja logiki regulacji dotyczących wyjątkowych przypadków, które, swoją drogą, w dłuższej perspektywie stają się regułą i przypadkiem normalnym – powiedział.
Pytany, co chciałby powiedzieć biskupom całego Kościoła powszechnego, Eleganti odpowiedział: „Biskupi muszą powiedzieć otwarcie, w co wierzą w swoim sumieniu. Tak jak św. Ignacy, zawsze podejmuję decyzję zgodnie z głębszym wglądem i działam stosownie do mojego sumienia. Zawsze może przyjść głębszy wgląd. Dojście do tego oglądu lub reprezentowanie go zgodnie ze swoją oceną i sumieniem i poważnymi, racjonalnymi argumentami, często może być aktem męczeństwa”.
Na koniec biskup powiedział, że „dla maluczkich jest niepokojące”, iż papież nie zaprezentował jak dotąd w sprawie Amoris laetitia nieomylnego nauczania, ale wręcz wstrzymał się od takiego kroku, nie udzielając odpowiedzi na słynne dubia czterech kardynałów.
Źródło: onepeterfive.com
Pach