„Nie można utożsamić ze sobą papieża i Kościoła. Kościół jest nieomylny, papieże – tylko w szczególnych momentach”, pisze na łamach portalu Kath.net szwajcarski biskup Marian Eleganti.
„Jezus mówi, że nasze «tak» powinno być «tak», a nasze «nie» – «nie». Wszystko co ponadto, pochodzi od złego. Długa odpowiedź na zaprezentowane niedawno przez pięciu kardynałów dubia nie może spełnić tego kryterium słów Jezusa” – stwierdził hierarcha.
„Historyzacja i regionalizacja niewzruszonych prawd jako okoliczności kulturowych, których nie da się już dalej utrzymać z dzisiejszej perspektywy, odpowiada niezmienionemu schematowi argumentacyjnemu od czasów kryzysu modernistycznego sprzed stu lat, kryzysu, który był też opisywany jako «koniec prawdy». Oznacza to: nie ma już żadnych zawsze obowiązujących prawd, które dotyczą wszystkich i zawsze, bo wszystko jest uzależnione od historii, kontekstu, regionu. Nie był to jednak nigdy pogląd Kościoła. Kościół, przeciwnie, stoi na straży niewzruszoności objawionych prawd, niezależnie od czasu i miejsca” – napisał biskup.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wskazał, do takich prawd należy twierdzenie, że Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę; homo- i transseksualizm, surogacja, in vitro czy handel ludźmi – wszystko to przeczy woli Bożej.
„Związków homoseksualnych nie można błogosławić, bo Bóg nie błogosławi obiektywnie grzesznym zachowaniom, choć zawsze przebacza subiektywnie żałującemu grzesznikowi. Warunkiem miłosierdzia i przebaczenia Boga jest refleksja, żal i wola nawrócenia, tak, by nie popełniać ponownie grzechu. Gdzie tego nie ma, nie można udzielić w spowiedzi rozgrzeszenia” – napisał hierarcha.
Następnie bp Eleganti odniósł się do kwestii kapłaństwa kobiet.
„Kościół nie ma mocy, by dopuścić kobiety do kapłaństwa i je wyświęcać. Już za prefektury kard. Ratzingera w Kongregacji Nauki Wiary wyjaśniono, że stosowne stwierdzenie Jana Pawła II wypełnia znamiona nieomylnej i nieodwracalnej nauki Kościoła” – dodał.
Biskup wskazał też na konieczność utrzymania zasady niesprzeczności. „Kościół w ogóle, a papieże w szczególności, nie mogą zaprzeczać sobie samym: to, co było przez nich wcześniej głoszone i nauczane jako prawda, pozostaje wiążące również dla przyszłych pokoleń, niezależnie od zapatrywań ich czasów (ducha czasu). Nie ma żadnego kulturowego relatywizmu czy regionalizacji prawd Objawienia. […] Co poprzedni papieży i sobory ogłosili urzędowo jako słuszne, moralnie usprawiedliwione czy dopuszczalne, nie może być przez późniejszych papieży i sobory uznane za błędne lub moralnie niedopuszczalne” – wskazał.
Według hierarchy odpowiadanie długimi zdaniami na dubia, na które da się odpowiedzieć «tak» lub «nie» oznacza, że rzuca się cień na własną prawowierność.
„Papieża i Kościoła nie należy utożsamiać. Nieomylny jest Kościół (Tradycja), papieże są tacy tylko w określonych momentach, co widoczne jest już w przypadku św. Piotra («Idź precz, szatanie!») – i co dzieje się rzadko (dogmatyzacja). Papieże nie powinni zbyt często, czy każdej możliwej okazji, wyrażać swojego własnego zdania (wywiady), jak to dzieje się coraz częściej w ostatnich latach. Dla wiernych powinno być oczywiste, czego nauczają w sposób wiążący, a czego nie. Sprzeczności, zamieszanie i rewolucja nie są znamionami Ducha Świętego.
Źródło: Kath.net
Pach